Miasto oddało kamienicę, ludzie stracili dach nad głową
Widmo bezdomności zajrzało w oczy kilkunastu rodzinom z Golubia-Dobrzynia. Musiały się one wyprowadzić z kamienicy, którą miasto zwróciło prawowitej właścicielce, a ta wypowiedziała niedawno umowy najmu. Mimo obietnic urzędnicy nie zapewnili lokatorom zastępczych mieszkań. Gdzie ludzie mają iść na starość?
Zabytkowa kamienica w centrum Golubia-Dobrzynia w województwie Kujawsko-Pomorskim do tej pory była domem dla kilkunastu rodzin. Kiedyś budynek należał do miasta, ale osiem lat temu został zwrócony prawowitym właścicielom - wraz z lokatorami. Problemy mieszkańców zaczęły się kilka miesięcy temu, gdy właścicielka wypowiedziała umowy najmu.
- Stan techniczny nieruchomości, który wynika z tego, iż ma ona przeszło 150 lat, uniemożliwia dalsze korzystanie z niej, wobec czego w czerwcu tego roku zostały najemcom wypowiedziane umowy najmu, tak aby nie istniało dalej zagrożenie dla ich zdrowia i życia – argumentuje Tomasz Psiuch, adwokat właścicielki kamienicy.
Wyzwiska, groźby i krzyki. Chcą eksmisji sąsiada
Pani Alicja Jagielska ma 73 lata, jest na emeryturze. W 46-metrowym mieszkaniu w kamienicy wychowała pięcioro dorosłych dzisiaj dzieci. Teraz musiała swój lokal opuścić.
- Dostaliśmy trzeciego lipca wypowiedzenia, że w ciągu miesiąca mamy opuścić lokale. Nikt przedtem nawet jednym słowem nie wspomniał, że coś się takiego będzie. Gdzie w ciągu miesiąca się usunąć? – pyta Alicja Jagielska.
Kobieta zamieszkała w domu jednego z wnuków. Nie stać jej na to, by mogła zamieszkać sama.
- Żeby wynająć mieszkanie, trzeba mieć 1500 albo 2000 zł na odstępne. Światło, gaz, to są dodatkowe opłaty. I skąd ja na to wezmę? Emerytury mam 1201 zł – tłumaczy pani Alicja.
Seniorka mówi, że jedną z przyczyn wyprowadzki z mieszkania były naciski ze strony właścicielki. Między innymi chodzi o horrendalne opłaty nakładane na tych lokatorów, którzy nie oddali jeszcze kluczy.
Smród i skażone wody. Na Mazowszu zakopują hałdy śmieci!
- Kwota wskazana w wezwaniu to było 1000 zł za dzień, co było motywowane nie tyle chęcią zarobku, a troską o tych ludzi, jak i o interes samego właściciela, a to z uwagi na niebezpieczeństwo grożącej katastrofy budowlanej – twierdzi Tomasz Psiuch, adwokat właścicielki kamienicy.
W kamienicy pozostał Adam Klonek. Mieszka w niej samotnie i zapowiada, że nie ruszy się z niej, nawet, gdy zaczną budynek wyburzać.
- Pismo przyszło, że na dobę 1000 zł, a później, że 23 tys. zł mam im zapłacić. Z czego? – komentuje pan Adam.
Pan Adam ma 56 lat, ponad połowę swojego życia spędził właśnie w tej kamienicy. Teraz jest jej ostatnim mieszkańcem. Zapewnia, że regularnie opłacał czynsz, a mimo to teraz nie ma godziwych warunków do życia. Pensja nie starcza na wynajęcie mieszkania.
Byli oraz obecni lokatorzy kamienicy o swoją trudną sytuację obwiniają także władze miasta. O problemie od dawna wiadomo, ale do tej pory nie znalazły się żadne lokale zastępcze dla mieszkańców.
Koszmarny rozwód. Mąż wprowadził do domu nową partnerkę z dziećmi
- Miasto Golub-Dobrzyń nie dysponuje tutaj nadmiarem mieszkań. Inaczej nie byłoby kolejki oczekujących. Jest określona liczba oczekujących osób na mieszkania komunalne i nie możemy kogoś priorytetowo traktować – tłumaczy Przemysław Kuczkowski z Urzędu Miasta Golub-Dobrzyń.
- A jak byliśmy na sesji rady miasta, to burmistrz powiedział, że nikogo na lodzie nie zostawi - przypomina Małgorzata Karpińska, córka byłej mieszkanki kamienicy.
Chodzi o te słowa burmistrza Mariusza Piątkowskiego wypowiedziane na sesji rady miasta z 7 lipca 2020.
„Przedstawimy naszym prawnikom sytuację i oczywiście służymy pomocą. Nie wiem w tej chwili, w jakim zakresie możemy tę pomoc deklarować, ale oczywiście nie zostaniecie państwo sami. Nasza deklaracja jest taka, że jesteśmy z wami, zobaczymy, jak możemy wam pomóc.”
Woda zniknęła ze studni. 80-latka wskazuje winnych
Oficjalnie nikt nie wie, jaki będzie dalszy los kamienicy. Ale mieszkańcy twierdzą, że budynek pójdzie do rozbiórki. A co z byłymi i obecnymi lokatorami tego domu? Ich przyszłość jest teraz w rękach właścicielki kamienicy i władz miasta.
- Przydałoby się odpocząć w ciepłym, suchym kąciku. Spokojnie po prostu, żeby wiedzieć, że już nikt mnie nie wyeksmituje – mówi Alicja Jagielska, była mieszkanka kamienicy.