Po podziale podwórka toną w śmieciach

Mieszkańcy jednej z kamienic w centrum Szczecina od kilku miesięcy toną w śmieciach. Piętrzą się one przed ich blokiem, bo stracili dostęp do wiaty, która stoi na terenie należącym do innej wspólnoty. Podwórko przez lata było wspólne, teraz dzieli je… ogrodzenie.

54-letnia Bożena Prokopowicz mieszka w kamienicy w centrum Szczecina. Przy ulicy Niemierzyńskiej kobieta spędziła większość swojego życia. Nigdy jednak nie przypuszczała, że zostanie odcięta od świata i będzie mieszkać niemalże na stertach śmieci. A wszystko za sprawą płotu, który podzielił nie tylko podwórko, ale i mieszkających tu ludzi.

- W poniedziałek, środę i piątek zabierają nam pojemniki. Tylko śmieci, które są w pojemnikach. Te leżące obok zostają. Kiedyś to było jedno wielkie podwórko, była piaskownica, dzieci miały kosza, kiedyś były jeszcze huśtawki i dzieci się razem bawiły. Nie było czegoś takiego. Porobili nam boksy i czujemy się z tym źle. Jakbyśmy byli trędowaci  – opowiada Bożena Prokopowicz.

Przez dekady podwórko było częścią wspólną dwóch kamienic. Kilka miesięcy temu doszło do podziału. Od tego czasu dostęp do wiaty śmietnikowej ma tylko jedna wspólnota – ta, która postawiła ogrodzenie. Tym samym pani Bożenie i jej sąsiadom pozostał niewielki plac, który od kilku miesięcy przypomina składowisko odpadów.

- W lipcu i sierpniu było bardzo ciepło i masa much latała przy tych śmietnikach, bo masa śmieci jest. Okna nie można było otworzyć – wspomina Grażyna Pawlak, mieszkanka kamienicy.

- Nie ma możliwości wywózki śmieci wielkogabarytowych, bo klatki nie są do tego przystosowane, są za wąskie – dodaje inny mieszkaniec Dariusz Szarkiewicz.

- Dopóki się ta wspólnota nie ogrodziła, to było dobrze. A się ogrodzili i jest problem. Trzeba przechodzić przez całą klatkę, absurdów to jest tu dużo – uważa pracownik administratora kamienicy.

Odgrodzeni lokatorzy obawiają się także mandatów za brak segregacji śmieci na ich podwórzu. Segregowane śmieci mieszkańcom polecono wynosić ponad 500 metrów dalej - na sąsiednie osiedle. Zarządca wspólnoty, która postawiła ogrodzenie, twierdzi, że wszyscy mieszkańcy zgodzili się na podział.

„Decyzja o ogrodzeniu podwórza podyktowana była desperacją mieszkańców z powodu uciążliwości gromadzenia niewyobrażalnej ilości gabarytów, różnego rodzaju odpadów poremontowych i śmieci, których usuwanie w znacznym stopniu podwyższyło koszty utrzymania nieruchomości przy ul. Lenartowicza 1-1a” – brzmi treść oświadczenia zarządcy wspólnoty.

- Przecież jest postawiona wiata. Można tę wiatę wykorzystać na te pojemniki. Nawet postawić drugą wiatę, żeby wszystkie pojemniki tam stały. Na klucz zamykane. I to by było najlepsze rozwiązanie – uważa lokatorka Bożena Prokopowicz.

Lokatorzy kamienicy przy Niemierzyńskiej mają dosyć podziału. Postanowili o swoje racje walczyć w sądzie. Według nich to jedyny sposób, by pozbyć się śmieci spod okien mieszkań  i zakończyć wspólnotowy konflikt.

- Nieruchomość, która została odcięta i nie ma możliwości wywozić z niej odpadów komunalnych, ma możliwość wystąpienia do sądu o to, żeby ustanowić służebność gruntową, którą obciążona zostanie ta nieruchomość, przez którą ten dojazd by się odbywał – tłumaczy adwokat Jakub Turkiewicz.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX