Złość rolników. Tracą ziemię pod rządowe inwestycje
Rolnicy z Podlasia i Mazur walczą z pogodą, nieurodzajem, spadającymi cenami żywności, a także z machiną urzędniczą. Na mocy specustawy zabrano im ziemię pod dwie potężne inwestycje: budowę drogi ekspresowej S61 oraz gazociągu Polska-Litwa. Część rolników nadal nie otrzymała rekompensaty. Emocje są tak duże, że na polach dochodzi do awantur, a nawet poważnych wypadków.
Pan Marek ma 53 lata, jest rolnikiem ze wsi Jankielówka na Podlasiu. Zajmuje się hodowlą bydła mlecznego, którego posiada 50 sztuk i uprawia ponad 40 hektarów ziemi. Jeszcze niedawno miał więcej zwierząt, ale musiał je sprzedać, odkąd stracił ziemię na rzecz budowy drogi ekspresowej.
- Prosiłem o poprowadzenie drogi drugim wariantem, gdzie nie straciłbym całego, tylko ostatek pola. Nie miałbym wówczas żadnych problemów w uprawie, dojeździe, nie musiałbym takiej ilości bydła zbywać, bo bym mógł się utrzymać – opowiada Marek Hońko.
W związku z budową drogi ekspresowej prowadzącej na Litwę pan Marek stracił na rzecz skarbu państwa ponad pięć hektarów ziemi. Do tej pory za swoją ziemię nie otrzymał ani złotówki. Nie został z niej także wywłaszczony. Przez budowę został także odcięty od reszty swojego pola.
- Moja nieruchomość jest niszczona, to bezprawie. Nie ma na to żadnej dokumentacji, że to jest Dyrekcji Dróg własność czy tam skarbu państwa – mówi rolnik.
Sąsiad zalał ich drzwi betonem! Walczą trzy lata
- Kwestia wypłaty odszkodowania toczy się równolegle do kwestii przejęcia nieruchomości. Wynika to z tego, że takie przeciąganie liny, ile dokładnie powinniśmy wypłacić za daną nieruchomość, może się bardzo odwlec w czasie – informuje Szymon Piechowiak, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Doszło do tego, że pan Marek zablokował prace na budowie.
- My umożliwiliśmy panu Hońko przejazd przez plac budowy i korzystał z tego w czerwcu oraz lipcu, ale zablokował drogi technologiczne, a tym samym wstrzymał budowę – opowiada Szymon Piechowiak, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Postawiłem sprzęt, policja zjechała, przedstawiłem dokumenty, że jestem właścicielem – mówi rolnik.
Wraz z panem Markiem budowę blokował jego brat oraz sąsiad. W trakcie przepychanek poszkodowany został sąsiad, musiało przylecieć Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Mieszkania po rodzicach nie dostaną. Urzędnik daje i zabiera
- Jak dla mnie to zniszczono mi gospodarkę, cały mój dorobek życia szlag trafił – komentuje pan Marek.
Podobny problem mają rolnicy z gminy Kalinowo pod Ełkiem. Ich dramat wynika z budowy gazociągu Polska – Litwa. Pan Jan Skarżyński ma łącznie 120 hektarów, na których uprawia kukurydzę, zboże i rzepak. Niedawno okazało się, że część tej ziemi nie jest już tylko jego. Urzędnicy mówią, że działają zgodnie z prawem, które daje im specustawa.
- Oni nas nie chcą wywłaszczać z kawałka, tylko są dopisani do całych działek. Ja mam powierzchnię dwóch działek, 50 hektarów i oni są wpisani do 50 hektarów. Bez mojej wiedzy ktoś się wpisał i mam „wspólnika”. Teraz idą, rozkopują, twierdzą dalej, że to specustawa, nie mówią nawet, ile nam za to zapłacą – mówi Jan Skarżyński.
- Ta specustawa, tak zwana terminalowa z 2009 roku, nakazuje przekazanie nieruchomości do dyspozycji inwestora, co oznacza również w przyszłości wpis do księgi wieczystej o prawie ograniczonego korzystania z nieruchomości. Ta ustawa nie pozwala na wykup tej ziemi, tej działki – tłumaczy Krzysztof Guzek, rzecznik wojewody warmińsko-mazurskiego.
Wyremontowali i chcą wykupić mieszkania. Gmina odmawia
- Podczas mojej nieobecności koparka wjechała i zaczęła kopać. Została wezwana policja, która skłoniła wykonawcę, operatora koparki, do opuszczenia działki. Do połowy praktycznie mojej nieruchomości mam rozorany grunt – opowiada Krzysztof Tarasiewicz, właściciel ziemi poszkodowany przez budowę gazociągu.
Planowany koniec budowy gazociągu przewidziano na koniec 2021 roku. Nasi bohaterowie zapowiadają walkę do samego końca o swoje prawa i swoją ziemię.
- Inna osoba nie może wejść w prywatność i decydować za jego plecami o jego własności, która jest zagwarantowana w konstytucji. Żadnego wspólnika do swoich gruntów nie chcę i żadnej rury w swoim gruncie nie chcę posiadać – stwierdza Edward Świderski, rolnik poszkodowany przez budowę gazociągu.