Seria nieszczęść ojca z niepełnosprawnym synem

Na Piotra Urbańskiego i jego rodzinę spadła seria nieszczęść. Najpierw na raka trzustki zmarła jego żona, później w drodze powrotnej z jej pogrzebu w wypadku zginął brat i bratowa mężczyzny, a ostatnio zapalił się balkon, po którym niepełnosprawny syn pana Piotra wyjeżdżał z mieszkania. Platforma kosztowała 200 ty. zł. Oprócz niej w pożarze ucierpiało mieszkanie i mężczyźni musieli się wyprowadzić.

Pan Piotr Urbański ma 64 lata. Jest on ojcem 39-letniego pana Marcina, który od urodzenia cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe. Mężczyźni mieszkają w Szczecinie. W 2008 roku pan Piotr dostosował mieszkanie do potrzeb syna.

- Syna trzeba było wciągać wózkiem po schodach, w 2007 roku podjąłem starania w kierunku montażu windy na zewnątrz, do balkonu. Ogólnie, jak z grubsza policzyłem, to kosztowało to w granicach 200 tys. zł. Syn dostał dofinansowanie z tych programów PFRON-owskich, ich było bodajże około 40 tysięcy zł. Ja wziąłem kredytów ponad 100 tysięcy zł – opowiada mężczyzna.

Niestety wysiłek jaki pan Piotr włożył w remont mieszkania poszedł z dymem. 11 października tego roku na balkonie wybuchł pożar.

Nie chcą wypłacić 100 tys. zł odszkodowania za spalony sklep

- Około godz. 9.30-35 wyszliśmy z domu. Przed wyjściem trzy razy byłem na balkonie i nic nie wskazywało, żeby coś tutaj się działo. Było tam zamontowane gniazdko elektryczne, które służyło do ładowania wózków elektrycznych, inwalidzkich syna. Najprawdopodobniej zwarcie w tym gniazdku, w tej instalacji elektrycznej spowodowało pożar – wspomina pan Piotr.

- Sama winda, która została uszkodzona, kosztowała 130 tysięcy zł. Wiadomo, że jej naprawa nie będzie tyle kosztować, ale na przykład podnośnik sufitowy, który uległ zniszczeniu, kosztował 26 tys. zł, sam podnośnik – wylicza Elżbieta Rodziewicz, przyjaciółka rodziny.

Wstrząsająca relacja ozdrowieńca. Cała noc w karetce, jęki na oddziałach

Pożar to tylko jedno z wielu nieszczęść z jakimi borykają się mężczyźni. W 2018 roku u żony pana Piotra zdiagnozowano nieoperacyjnego raka trzustki. To wówczas wywróciło życie całej rodziny do góry nogami.

- W przeciągu 1,5 miesiąca, czy dwóch żona chyba ze 20 kg schudła. Po chemioterapii dostała uczulenia na jeden ze składników i nie można było jej dalej dłużej prowadzić. Od tego momentu wszystko zaczęło iść w złą stronę. Udawała, że jest w porządku, starała się do końca zajmować Marcinem. Przez prawie cały rok nie mogła spać normalnie, tylko w pozycji siedzącej, nieraz wyglądało to jak złożony scyzoryk, że po prostu leżała buzią, klatką piersiową na własnych nogach – opowiada Piotr Urbański.

Pani Aleksandra zmarła w czerwcu ubiegłego roku. Na pogrzeb przyjechali brat i bratowa pana Piotra. W drodze powrotnej małżeństwo miało wypadek. Niestety, nie przeżyło.

Wirtualne meble… Poszkodowani przez e-sklep

- Nie dość, że jedna tragedia, bo żona odeszła, to druga tragedia… brat z bratową. A w ogóle pierwsza, to jest Marcin, niepełnosprawne dziecko, które potrzebuje bardzo dużo opieki – przyznaje Alina Marczewska, przyjaciółka rodziny.

Pan Piotr i jego syn nie mogą teraz żyć w swoim mieszkaniu. Wymaga ono ponownego remontu. Pod swój dach przyjęła ich pani Elżbieta, przyjaciółka zmarłej żony pana Piotra.
- Wprowadzili się do mnie tutaj chłopaki i będą mieszkać dopóki nie uzbierają pieniędzy na remont. Ja mam moralny obowiązek do tego, tak? Bo oni są szczególnie dla mnie bliscy – mówi Elżbieta Rodziewicz.

- Mieszkanie jest potrzebne, zdrowie też jest potrzebne, aczkolwiek miałem skierowanie do szpitala na 30 września i nastąpił problem. Mam coś podobnego jak u żony, tylko nie takie. Mam nadzieję tylko w tym, że to już ostatnie nieszczęście, które nas spotkało – podsumowuje pan Piotr.

Jeżeli chcą Państwo pomóc rodzinie, prosimy o kontakt z redakcją 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX