Grzyb, pleśń i popękane ściany. W domu dzieci i schorowani dziadkowie
Aleksandra Waszyńska z Kiekrza pod Poznaniem od śmierci męża samotnie wychowuje 10-letnią Wiktorię i 14-letniego Benjamina. Na co dzień, poza pracą, opiekuje się także schorowanymi i niepełnosprawnymi rodzicami. Pięcioosobowa rodzina mieszka w niewielkim domu, którego stan zagraża ich życiu. Lokalna pomoc, choć duża, nie wystarczy.
- Budynek osiada. Prawdopodobnie fundamenty są za mało szczelne lub niestabilne. Ale że mieszkamy blisko jeziora, to jest wilgoć, podmokły teren. To jest niebezpieczne. Dzieci są moimi motorami, dla nich warto żyć, warto cokolwiek robić – mówi pani Aleksandra.
Przeszła dwa badania prenatalne. Nikt nie zauważył wad dziecka
Stan zdrowia rodziców pani Aleksandry nie pozwala im funkcjonować w starym domu. Grzyb, pleśń, popękane ściany oraz odpadające sufity to efekt zniszczonego dachu. Rodzina nie ma też łazienki. Inspektorat budowlany wykluczył jedno z pomieszczeń budynku z użytkowania. A cały dom uznano jako zagrażający mieszkańcom.
- Mąż ma raka, taki brodawczak w przewodzie moczowym. Ja mam raka skóry głowy – opisuje Krystyna Waszyńska, matka pani Aleksandry.
- Dzieci często chorują, rodzice chorują. Moja mama jest po amputacji ucha. Do tego ma cukrzycę i nie goją się w takich warunkach rany. Córka jest alergikiem – wylicza pani Aleksandra.
Oblana kwasem. ZUS odmówił jej renty
- Te spękania budynku będą się poszerzać na cały obiekt. Widać, że budynek pracuje cały czas – informuje inżynier budowlany Piotr Ignyś.
Pani Aleksandra przez lata sama stawiała czoła przeciwnościom losu. Jednak problemy mieszkaniowe przerosły możliwości finansowe rodziny. Dlatego z pomocą przyszli najpierw znajomi z pracy, a potem wolontariusze oraz urzędnicy. Chcą pomóc wybudować rodzinie nowy dom.
- Zgłosił się do nas pan deweloper, który jest chętny pomóc w całym przedsięwzięciu, zgłasza się też do nas sporo osób indywidualnych z radami, co można jeszcze dodatkowo zrobić. Jest konto, na które można wpłacać pieniądze. Dużo składek szkolnych z wycieczek, które zostały odwołane ze względu na koronawirusa, zostało przeznaczonych na panią Olę. Nadal jest to jednak kropla w morzu potrzeb. Apelujemy nie tylko o wsparcie finansowe, ale jeżeli znaleźliby się jacyś fachowcy, firmy budowlane i chcieliby wesprzeć tę inicjatywę, to serdecznie zapraszamy – tłumaczy Marta Tosiek-Wróbel, jedna z inicjatorek pomocy.
"Boję się każdego dnia". Nie jest w stanie obronić się przed mężem
- Pani Ola jest pracownikiem naszej szkoły, jej dzieci tu uczęszczają. Jest to osoba skromna, nikogo nie obarcza swoimi problemami – dodaje Katarzyna Hałasińska-Szczepańska, wicedyrektor szkoły podstawowej nr 28 w Poznaniu.
Pani Aleksandra chce sprzedać część swojej działki. Jednak kwota, jaką uzyska, nie wystarczy na pokrycie kosztów budowy. Dlatego wolontariusze zorganizowali zbiórkę pieniędzy, którą urzędnicy zobowiązali się koordynować. Wszyscy liczą, że za kilka miesięcy rodzina zamieszka w nowym, wymarzonym domu.
Jeżeli chcą Państwo pomóc rodzinie, prosimy o kontakt z redakcją: 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl