Emeryci walczą z… sanatorium w Ciechocinku

Państwo Wichlajowie z Zamościa walczą z sanatorium w Ciechocinku o zwrot pieniędzy za turnus rehabilitacyjny, na który nie wyjechali przez pandemię koronawirusa. Nie pomogły prośby, przedsądowe wezwania, a nawet - nieprawomocny jeszcze - korzystny wyrok.

Państwo Wichlajowie z Zamościa są schorowanymi emerytami. W tym roku obchodzili 50-lecie szczęśliwego małżeństwa. Wychowali troje dzieci. W jesieni swojego życia chcieli wyjechać do sanatorium, aby podreperować swoje zdrowie. Wybór padł na sanatorium w Ciechocinku.

Oblana kwasem. ZUS odmówił jej renty

- To był turnus pełnopłatny. 28 lutego wpłaciłem zaliczkę – opowiada pan Zdzisław, który by opłacić wyjazd, zaciągnął pożyczkę.

Całość prywatnego turnusu w sanatorium miała kosztować 2400 zł. Małżonkowie wpłacili 800 złotych wymaganej zaliczki. Resztę mieli dopłacić, kiedy pojawią się w sanatorium. Miało to nastąpić 4 kwietnia tego roku. Koronawirus uniemożliwił im wyjazd.

- 14 marca zarządzeniem ministra zdrowia praca w sanatorium została wstrzymana. W związku z tym poprosiłem o zwrot zadatku. W umowie zapisano, że gdybym zachorował, trafił do szpitala, toby mi zwrócili 50 procent. Nie było zaznaczone, że świat zaskoczy pandemia – opowiada Zdzisław Wichlaj.

- Nie jest zasadne stanowisko sanatorium, że tylko w przypadku choroby czy innych sił nadzwyczajnych dokonałoby zwrotu. Bo właśnie COVID i sytuacja pandemii, z którą mamy do czynienia, jest taką sytuacją nadzwyczajną – tłumaczy adwokat Bartosz Graś z Kancelarii Graś i Wspólnicy.

Dzień przed kremacją ustaliła, że jej brat… żyje

- W tej sytuacji kilkakrotnie powiedziałem delikatnie, że pozwę ich. „Proszę bardzo, może pan” – relacjonuje negocjacje z sanatorium Zdzisław Wichlaj.

I tak się stało. Pan Zdzisław złożył sprawę do sądu. W czerwcu 2020 roku Sąd Rejonowy w Zamościu wydał postanowienie, w którym nakazuje sanatorium zwrot zaliczki plus 100 złotych na pokrycie kosztów sądowych.  Ale radość emerytów nie trwała długo. Pełnomocnik sanatorium odwołał się od decyzji sądu.

- Dopisał jeszcze w sprzeciwie, że sanatorium jest biedne i nie stać ich najprawdopodobniej na zwrot tych 900 zł z odsetkami – mówi Zdzisław Wichlaj.

Obce mandaty i wyrok z Niemiec. "Strach sprzedać samochód"

W listopadzie tego roku odbyło się drugie posiedzenie sądu. I tym razem sąd podtrzymał swoją decyzję, że sanatorium musi zwrócić zaliczkę państwu Wichlajom. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

- Stanowisko prawne w tym zakresie jest jednolite. Pandemia sprawiła, że mamy do czynienia niewątpliwie z siłą wyższą, ale obowiązującą po dwóch stronach. I umowa ani przez jedną, ani przez drugą stronę nie może zostać wykonana. Przyjmuje się, że zaliczka jest zwracana w tej samej wysokości, to samo dotyczy też zadatków – komentuje adwokat Bartosz Graś z Kancelarii Graś i Wspólnicy.

PS. Po naszej interwencji pieniądze na koncie emerytów właśnie się pojawiły.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX