Pomaga schorowanych seniorom na Podlasiu
Doktor Paweł Grabowski 10 lat temu porzucił karierę w Warszawie i odmienił życie schorowanych seniorów na Podlasiu. Otworzy domowe hospicjum, pod którego opieką znajduje się ok. 40 osób. Teraz czas na jego drugie marzenie - pierwsze w regionie hospicjum stacjonarne. Po zebraniu ponad 4 mln zł budowa trwa, ale potrzeba jeszcze 9 mln zł.
Doktor Paweł, bo tak nazywają go podopieczni, pojawił się na Podlasiu 10 lat temu. Jest doktorem nauk medycznych, specjalizującym się w medycynie paliatywnej. Ma 52 lata. Przez wiele lat leczył w Warszawie. Opuszczając stolicę wiedział przede wszystkim to, że chce opiekować się chorymi w malutkich wsiach podlaskich. Otworzył hospicjum domowe w Michałowie.
- Kiedy hospicjum ruszyło, to przez pierwsze 5 lat można powiedzieć funkcjonowaliśmy bez grosza od państwa, bo nie dostaliśmy wtedy kontraktu od NFZ. Było dużo życzliwych ludzi dookoła – opowiada Paweł Grabowski.
Doktor pozyskiwał więc sponsorów, "przyjaciół z Warszawa, z Krakowa".
Wspólnota mieszkaniowa uznała, że lokatorzy… śmierdzą
- Wcześniej na wsi nie funkcjonowało hospicjum domowe. Było tylko hospicjum stacjonarne w Białymstoku. Stąd to jest 70 km. Doktor ma ogromne serce, ogromną dobroć, otwartość do człowieka, do cierpienia drugiego człowieka, do bólu – mówi pielęgniarka Sława Drozd-Korowaj.
W czasie naszej wizyty u doktora Pawła, odebrał on kilkadziesiąt telefonów z prośbą o pomoc. - Nie liczę, ile odbieram telefonów dziennie. Mnóstwo. Czasami mam ucho gorące od tego – komentuje.
Towarzyszyliśmy lekarzowi przy odwiedzinach pacjentów. Jedną z nich jest 84-letnia Wiera Fiedoruk.
- Co ja przeżyłam… to ja już Boga prosiłam, żeby śmierć była. No z tego bólu – opowiada pani Wiera.
Wszystko zmieniło się po uruchomieniu domowego hospicjum. - Dziękuję Bogu, że są tacy ludzie jeszcze na tym świecie. Nie spodziewałam się – dodaje.
Budowlaniec z Jaworzna znika z zaliczkami. Miał też wyłudzać kredyty
- Pod opieką całego hospicjum jest teraz około 40 osób. Badania NIK z ubiegłego roku pokazały, że w regionie Podlasia prawie 50 proc. ośrodków pomocy społecznej nie sprawuje domowej opieki społecznej. Ona jest po prostu dramatycznie niewydolna. Nie jesteśmy w stanie tych luk zapełnić naszymi 3 lekarzami, 6 pielęgniarkami, 6 opiekunkami, 3 fizjoterapeutami i jedną panią psycholog - przyznaje doktor Paweł Grabowski, specjalista medycyny paliatywnej.
- Jak oni przychodzą, to zdaje mi się, że nic nie boli. Jakaś taka wesoła robię się przeważnie. Taki miły doktor, naprawdę miły. No teraz jest dobra opieka, bo już syn nie dałby rady, bo pracuje – komentuje Genowefa Moroz.
A jej syn dodaje: - Jaka to ulga... Był taki okres, że musiałem sam przez parę miesięcy mamą się opiekować. Doktor spadł nam z nieba.
Kosztowny pokaz garnków. Część emerytury zajął komornik
Jedno marzenie pana doktora już się spełniło. Domowe hospicjum działa. Teraz czas na drugie marzenie hospicjum stacjonarne na Podlasiu. Pierwsze w tym regionie. Bez pomocy sponsorów nic się nie uda.
- To mój pomysł, a dzieło wszystkich budowlańców, którzy to robią. Zebraliśmy nieco ponad 4 mln zł i to jest wszystko w tej budowie. To co już powstało, to dzieło indywidualnych darczyńców. Trzeba zebrać jeszcze 9 mln zł. Będzie miejsce dziennego oddziału, czyli takiego przedszkola dla osób nieuleczalnie chorych, gdzie będzie można rano zawieźć, a popołudniu też odwieźć. Będzie też siedziba hospicjum domowego. Wiele rzeczy tutaj będzie się działo. Jeszcze będzie trzeba ładnie ten teren zagospodarować, zaprojektować – opowiada doktor Paweł Grabowski.
Jeżeli chcą Państwo pomóc w budowie hospicjum, prosimy o kontakt z redakcją: 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl