Mieszkali w tragicznych warunkach. Pomogli widzowie Interwencji
8-osobowa rodzina państwa Koprów z Lubelszczyzny nie miała łatwego życia. Mieszkała w tragicznych warunkach, w małym rozsypującym się domu. Dzięki błyskawicznej, przedświątecznej pomocy widzów Interwencji sytuacja diametralnie się zmieniła. Po emisji reportażu do rodziny odezwało się wiele osób. Oferowały różną pomoc: ubrania, zabawki, wsparcie finansowe czy materiały budowlane. Właśnie dlatego remont może być kontynuowany.
Barbara i Tomasz Koprowie nie mają łatwego życia. Małżeństwo robi wszystko, by wychować sześcioro dzieci. Tę historie pokazaliśmy dwa dni przed Wigilią. Państwo Koprowie marzyli wtedy o rozbudowie oraz remoncie niewielkiego i rozsypującego się domu. Widzowie nie zawiedli.
- W tym pokoju śpię ja, małżonek, Pawełek i dziewczynki. W tamtym pokoju trzech chłopaków. Ciężko jest - mówiła pani Barbara.
Budowlaniec z Jaworzna znika z zaliczkami. Miał też wyłudzać kredyty
Pomoc przyszła błyskawicznie. Remont trwał dwa dni. W tym czasie z dwóch niewielkich pomieszczeń powstał salon z aneksem kuchennych, z nowymi meblami i dużym stołem. Dzięki temu święta były inne niż do tej pory. A dzięki wsparciu naszych widzów pod świąteczną choinką pojawiły się prezenty.
- Poczuliśmy się jak w programie „Nasz nowy dom”. Jest nas tu trzech, którzy pracują. Nie mamy 15-osobowej grupy - mówi Karol Opoka, który pomaga rodzinie Koprów.
- Dzięki Interwencji jesteśmy bardziej szczęśliwi. Mogliśmy spędzić święta w milszym gronie i oczywiście z prezentami - mówi Mateusz, syn państwa Koprów.
Lekarze z zagranicy. Chcą pracować, ale nie mogą
Po emisji reportażu wiele osób zobowiązało się pomóc. Niedawno do Załucza przyjechała pani Katarzyna. Mieszkanka Opola wzruszona losem państwa Koprów postanowiła ich poznać. Marzenia rodziny nadal się spełniają. Dzięki wsparciu pana Karola oraz miejscowego przedsiębiorcy ekipa remontowa wykańcza piętro domu.
- Chcieliśmy wziąć małego busa. Okazało się, że jest tyle, że ten będzie za mały, więc trzeba wziąć dużego. Zaczęłam pisać po znajomych. Bardzo pomogła mi tu moja rodzina. Odezwało się do mnie mnóstwo osób na Facebooku, którzy również chcą pomóc i na pewno będziemy po 15 stycznia szykować drugi transport do rodziny - mówi pani Katarzyna.
- Na pewno będzie lepiej. Będę miał oczywiście swój własny kąt, gdzie będę mógł siedzieć - mówi Mateusz.
Radość na Święta. Ciężko poparzony Karol ze wsparciem widzów i Fundacji Polsat
Dzieci już nie mogą doczekać się swoich pokojów. Pani Barbara i pan Tomasz też odetchnęli z ulgą. Mimo że przed nimi jeszcze sporo pracy, to czują, że ich życie się zmieniło. Wiele z marzeń zostało spełnionych, a pomoc, którą otrzymali, pozwoli na realizację kolejnych.
- Na dużo lepsze warunki nam to zmieniło. Bo tak byłoby nam ciężko to wykończyć. Dziękuję wszystkim za dobre serce - mówi pani Barbara.