Rolnik musi wyrzucić tysiąc ton buraków. Wini dystrybutora nasion
Rolnik z ponad 20-letnim stażem musi wyrzucić ponad tysiąc ton buraków, które wyrosły krzywe, w kształcie znaków zapytania. Mieczysław Miszczak spod Łęczycy w województwie łódzkim stracił przez to kilkaset tysięcy złotych, a z ziemi utrzymuje całą rodzinę. Rolnik złożył reklamację do producenta nasion, ale jego przedstawiciel zapewnia, że nie ma podstaw do jej uwzględnienia.
Mężczyzna ma ok. 50 hektarów ziemi, w tym roku nastawił się na uprawę buraków. Zdecydował się na nasiona z Holandii. Liczył, że urosną mu piękne warzywa. Niestety zamiast podłużnych buraków, urosły krzywe. W sumie ponad tysiąc ton.
- Są krzywe, takie znaki zapytania, różności, dziwactwa. Jak dwa się złoży, to wychodzi takie ładne serce. Mam podpisaną umowę z odbiorcą, ale towar musi spełniać normy – mówi pan Mieczysław.
Mieszkali w tragicznych warunkach. Pomogli widzowie Interwencji
- Wszystkie buraki są krzywe. Nie nadają się do odbioru: ani do handlu na marketach, ani do przetwórni. Powinny być prostej jakości w kalibrze od 3 do 6 centymetrów. Mamy umowę do sieci marketów na poszczególne miesiące i dostawy tego buraka. Nie wiem, jak to będzie, jeśli chodzi o ewentualne kary – tłumaczy Piotr Galent, odbiorca warzyw.
Pan Mieczysław przekonuje, że problemem są nasiona, inni rolnicy mają ten sam problem.
- Byłem przerażony, jak zaczęliśmy go na jesieni zbierać, ponieważ praktycznie 90 procent tego buraka jest pokrzywiona – potwierdza Jakub Kubiak, rolnik.
- Nasiona to promil poniesionych kosztów. 20 tysięcy zł zapłaciłem za opryski, a energia, podlewanie - drugie dwadzieścia. Czworo ludzi półtora miesiąca to tylko kopało i sortowało. Samo to, a paliwa ile! Koszt to będzie jakieś 150 tysięcy zł – mówi pan Mieczysław.
Rolnik winą za straty poniesione w tym sezonie obarcza firmę produkującą nasiona. W połowie grudnia złożył reklamację.
Walczyła o rentę w sądzie i… minął okres bezskładkowy
- W nasionach można reklamować tylko i wyłącznie siłę kiełkowania, czyli w okresie po wysiewie, można zareklamować czystość nasion i trzecią rzecz, którą można reklamować, ale to tylko gdyby zaistniała taka sytuacja, gdyby te buraki były żółte lub białe, moglibyśmy określić, że to jest błąd w nasionach. Nie można reklamować samych plonów – mówi Przemysław Opioła, dyrektor zarządzający firmą Rijk Zwaan w Polsce.
- Naszym zdaniem doszło do błędów agrotechnicznych. Według nas zbyt niską zastosował normę wysiewu. Wysiał tego buraka w kwietniu, natomiast zbierał w październiku, w listopadzie. Czyli mniej więcej po około 160 dniach, a ten burak ma okres wegetacji około 100-110 dni. W przybliżeniu można określić bardzo łatwo, że ten burak był po prostu bardzo stary – dodał dyrektor Opioła.
Jeśli reklamacja nie zostanie uwzględniona, pan Mieczysław nie wyklucza pozwu do sądu przeciw firmie nasiennej. Mężczyzna ubolewa, że jeśli nie znajdzie się kupiec, będzie zmuszony wyrzucić całe zbiory. Podkreśla też, że żadna firma nie ubezpieczyłaby go od takiego zdarzenia.
- Wszystko będzie wyrzucone. Po prostu w tym roku nic nie zarobię. Będzie jeszcze na wiosnę problem w pole wejść. 100 tysięcy trzeba mieć, żeby ruszyć – podsumowuje rolnik.