Walczy o spadek po siostrze z byłym burmistrzem Kłodzka. Tajemniczy testament  

Dariusz Maryniak z Kłodzka walczy w sądzie o spadek po siostrze z… byłym burmistrzem miasta. Bogusław Szpytma trzy lata po śmierci kobiety przedstawił testament, w którym ta zapisała mu swoją część domu, by założył fundację jej imienia. Brat zmarłej uważa, że kobieta nie była wówczas poczytalna. Pyta też, dlaczego druga strona zwlekała tyle czasu z ujawnieniem ostatniej woli. 

Parter poniemieckiego domu w centrum Kłodzka od prawie pół wieku należał do rodziny pana Dariusza. Najpierw do jego rodziców, potem mieszkanie odziedziczyli on oraz jego siostra - Anna. Kiedy siostra pana Dariusza zmarła w 2017 roku, 52-latek otrzymał w spadku także jej część domu.

- Mam papier na to, sąd mi to przyznał – mówi Dariusz Maryniak.

Wiosną 2020 roku mężczyzna sprzedał mieszkanie za około 200 tys. zł. Niecały miesiąc po tym, jak część domu zmieniła właściciela, pan Dariusz dostał wezwanie do sądu. Okazało się, że były burmistrz Kłodzka ma testament, zgodnie z którym to on jest spadkobiercą pani Anny.  

- Dowiedziałem się, że Anna Maryniak przepisała spadek panu Bogusławowi Szpytmie, przekazała to co było jej i niby jakąś fundację miał tam otworzyć. W ogóle to on miał nie chcieć przyjąć tego spadku, ona wręcz naciskała, żeby on to wziął od niej – opowiada pan Dariusz.

- Pod koniec życia, kiedy była chora na raka, zdecydowanie szukała kogoś, kto jej część majątku, podkreślam, jej część majątku, a więc połowę, zagospodaruje na cele społeczne. Nie chciała przekazać tego bratu, mówiła o nim wprost, że jest narkomanem i alkoholikiem – mówi Bogusław Szpytma, były burmistrz Kłodzka.

Wspólnota mieszkaniowa uznała, że lokatorzy… śmierdzą

Pan Dariusz twierdzi, że były burmistrz chciał odkupić jego część nieruchomości po pogrzebie siostry i nie wspomniał o testamencie. Ten zapewnia, że od początku o nim wspominał. Pod koniec kwietnia mieszkanie sprzedano.

- W 2017 roku zostałem poinformowany przez jednego z radnych rady miejskiej Kłodzka o złym stanie mieszkanki, która ma problemy z warunkami bytowymi w tym mieszkaniu. Chodziło o to, że osoba bardzo poważnie chora nie ma bieżącej wody w domu, ona została odcięta w tym czasie, kiedy burmistrzem właśnie był pan Bogusław Szpytma, obecny wicewojewoda – mówi Michał Piszko, burmistrz Kłodzka.

- Jako burmistrz nie wiedziałem, że jest taka sytuacja. Radny mówił, że się wstydziła, bo nie zdążyliśmy nawet porozmawiać przed śmiercią z nią o tym. Pani Ania naprawdę się wstydziła, ona nie chciała na przykład, żeby porządkować jej rzeczy, miała naturę zbieracza – zapewnia były burmistrz Bogusław Szpytma.

Pytany, dlaczego czekał 3 lata z ujawnieniem testamentu, wyjaśnia, że „nie był gotowy”.

Kosztowny pokaz garnków. Część emerytury zajął komornik

- Wtedy zaangażowałem się w prowadzenie firmy, miałem naprawdę dużo na głowie. Dlaczego ujawniłem to dopiero teraz? Właśnie z tego powodu: chciałem się przygotować. Zebrać grupę ludzi, którzy odpowiedzialnie powiedzą: dobrze, robimy to. I mam taką grupę, w styczniu zaczynamy działalność. Chcę odpowiedzialnie podejść do rzeczy i informuję, że naprawdę zrobię to, bo czuję jakby tę ostatnią wolę. Ja wiem, co ona chciała zrobić – mówi.

- Jak może być fundacja, skoro mnie nikt nawet o zgodę się nie zapytał. Jak można? Ja nie wiem, ja nie rozumiem tego, jak można zrobić fundację u kogoś, kto jest współwłaścicielem? Nawet jakby był ten testament, to mojej części nie można zabrać – komentuje Dariusz Maryniak.

Były burmistrz zapewnia, że fundacja powstanie niezależnie od wyroku sądu i będzie nosiła imię pani Anny. Jednak brat zmarłej ma wątpliwości co do tego, na ile pani Anna była świadoma, gdy podpisywała testament.

- Siostra w ogóle nie kontaktowała, nawet mnie nie poznawała, gdy byłem ze trzy razy przed jej śmiercią. Chwilami coś wiedziała, a chwilami nie wiedziała, co się dzieje. Nie była świadoma wszystkiego, co się dzieje wokół niej – mówi Dariusz Maryniak.

Mechanik zwodzi klientów 7 miesiąc, wziął 12 tys. zł 

- Nigdy pani Ani nie widziałem w sytuacji bez kontaktu. Ona rzeczywiście cierpiała, bo to był rak, już z przerzutami, była cały czas przytomna, ja jeszcze raz mówię, ja jej nie widziałem bez kontaktu – odpowiada Bogusław Szpytma.

Najbliższą rozprawę między byłym burmistrzem Kłodzka a panem Dariuszem zaplanowano na 21 stycznia. Wówczas sąd zamierza przesłuchać lekarkę, która opiekowała się panią Anią w jej ostatnich dniach. To ona wyda opinię, czy kobieta była poczytalna, gdy podpisywała swój testament.

 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX