Solaria zamknięte, a kosmetyczki otwarte. "Zupełny absurd"
Właściciele solariów biją na alarm, branża znalazła się na krawędzi. Przedsiębiorcy nie rozumieją, dlaczego w pandemii nie mogą otworzyć lokali, a fryzjerzy czy kosmetyczki działają. Panie Milena i Edyta otworzyły swoje punkty w zeszłym roku i nie otrzymały żadnego wsparcia od państwa.
Pani Milena z niewielkiego Ślesina w województwie wielkopolskim w ubiegłym roku otworzyła, gabinet z solarium. W niewielki biznes włożyła całe swoje oszczędności.
- Zawsze pracowałam na etacie, moim marzeniem było mieć coś swojego, więc systematycznie na to odkładałam pieniądze. Zrealizowałam to marzenie, otworzyłam solarium w czerwcu, już po pierwszym lockdownie, więc miałam na względzie wszystkie warunki reżimu sanitarnego. Nie dostałam żadnych pieniędzy (postojowego, czy pomocy zawieszenia ZUS – red) – opowiada pani Milena.
Panie Edyta z Bartoszyc w województwie warmińsko-mazurskim też postanowiła otworzyć solarium w 2020 roku. Wzięła dofinasowanie z urzędu pracy. Dziś jej salon musi być zamknięty przez pandemię koronawirusa. Nie ma klientów, nie ma tez żadnego zysku.
Żyje z "tykającą bombą" w brzuchu. Czeka na termin operacji
- Nie mam pojęcia co zrobić, żeby zarobić opłaty, żeby utrzymać to i żeby mieć do czego wrócić.
Jeżeli wzięło się dofinasowanie z urzędu pracy, to przez rok jest zakaz zamknięcia działalności,
Czyli tak jak ja otworzyłam 2 marca, to do 2 marca działalności zamknąć nie mogę – tłumaczy pani Edyta.
Kobieta jest zadłużona, a jeśli zamknie działalność, będzie musiała oddać 28 tysięcy złotych dofinansowania, które zainwestowała w sprzęt.
- Sytuacja branży jest tragiczna, bo jesteśmy już bardzo długo zamknięci, o tym się nie mówi, a solaria były zamykane od czerwca w czerwonych strefach i od października żadnej pomocy, do końca roku praktycznie nie było – alarmuje Dominik Wrzos z Polskiego Związku Solaryjnego.
Odrzucenie spadku nic nie dało – mają spłacać dług po ojcu
Ani pani Milena, ani pan Edyta nie dostały żadnych pieniędzy z rządowej tarczy pomocy skierowanej do przedsiębiorców. Swoje interesy otworzyły w ubiegłym roku, a w takim przypadku pomoc nie przysługuje.
Branża solariów jest na skraju bankructwa. Przedsiębiorcy nie mogą zrozumieć, dlaczego fryzjerzy i salony kosmetyczne działać mogą, a solaria już nie.
- Nie wiedziałam, że będę tak samo brana pod uwagę, jak fitness, baseny, aquparki, potem okazało się, że mamy taki sam kod PKD, to jest dla mnie zupełnym absurdem, tutaj ludzie wchodzą oddzielenie, ludzie nie mają ze sobą kontaktu. Salony fryzjerskie mogą przyjmować klientów, bo ich numer PKD to jest "poprawa wizerunku", to jest inny kod działalności gospodarczej, a solarium to jest "poprawa kondycji fizycznej", nie wiem, jak tutaj poprawia się kondycję fizyczną – pyta pani Milena.
- Kosmetyczki działają, a tam kontakt jest twarzą w twarz, natomiast w solarium nie ma takiego kontaktu, są osobne kabiny. Potem klient wychodzi, a my idziemy dezynfekować kabinę i ten kontakt jest naprawdę minimalny – opowiada pani Edyta.
Najbliższe tygodnie to być albo nie być dla tej branży. Jeżeli jak najszybciej rząd nie zezwoli na ich otwarcie, dla wielu salonów to będzie koniec.
- Od październik nie zarabiam, najgorsze są koszty stałe, muszę opłacić czynsz, ZUS. Przychodzi depresja, załamanie, beznadzieja – podsumowuje pani Milena.