Dekret Bieruta zabrał im kamienicę, teraz urzędnicy odcięli prąd
Płacą rachunki, nie mają żadnych zaległości – nagle i bez uprzedzenia stołeczni urzędnicy odłączyli im prąd. 56-letnia pani Teresa i 64-letni pan Janusz mieszkają w domu, który jest w rodzinie pana Janusza od wielu pokoleń. Formalnie nie mają jednak do niego prawa, bo tzw. dekretem Bieruta przejęło go państwo. Poszkodowani od lat walczą o reprywatyzację. Zamiast niej, zostali pozbawieni prądu.
Pan Janusz i jego siostra od kilkudziesięciu lat starają się odzyskać kamienicę. Bezskutecznie. Nieruchomość położona na warszawskiej Pradze, została przejęta przez państwo w 1945 roku.
- Decyzja zwrotu domu była ostateczna w 2014 roku. Niestety zmarł jeden ze spadkobierców i sprawa czekała. Miało to iść dalej, było na dobrej drodze – opowiada Aldona Olszewska, siostra pana Janusza.
- Chcemy zwrotu swojej własności. Całe życie rodzina tu mieszkała. Kupione to jest przez naszą rodzinę, tylko dekretem Bieruta zabrane – dodaje.
Wydali 40 tys. zł, ale od roku nie jeżdżą autem
W kwietniu 2019 roku Samorządowe Kolegium Odwoławcze stwierdziło przewlekłość postępowania. Urzędnicy mieli niezwłocznie podjąć decyzję w sprawie reprywatyzacji. Przez pandemię ani rodzina, ani prawnik nie mogą uzyskać żadnych informacji na temat prowadzonego postępowania.
- Samorządowe Kolegium Odwoławcze zobowiązało urząd do wydania decyzji w tej sprawie do 31 lipca 2019 roku. Urząd nie zareagował w żaden sposób. Jedyne podjęte działania to odpowiedź na nasze skargi, że urząd działa, a materiał dowodowy jest skomplikowany. Czyli standardowa regułka, którą od lat stosuje w naszej sprawie urząd, żeby to postępowanie, w naszej ocenie, bezprawnie przedłużać – mówi Karol Nurkowski, radca prawny, pełnomocnik rodziny.
27 grudnia w domu państwa Krawczyńskich odłączono prąd.
- Z tego, co widzę, mieliśmy tam zdemontować licznik na wniosek Miasta Stołecznego z uwagi na to, że budynek miał iść do rozbiórki – wyjaśnił panu Januszowi pracownik zakładu energetycznego.
„Stan prawny nieruchomości położonej w Warszawie przy ul. Krypskiej jest bardzo skomplikowany. Z uwagi na konieczność ustalenia prawidłowego stanu faktycznego, determinującego treści decyzji dekretowej, organ wystąpił o dodatkowy materiał dowodowy. Do czasu zakończenia weryfikacji otrzymanego materiału nie ma możliwości rozpatrzenia wniosku dekretowego” – przekazało nam biuro prasowe Urzędu Miasta st. Warszawy.
Prosiła o pożyczki, obiecując zysk. Zostawiła z długami
Tego, kto w warszawskim ratuszu zdecydował o odłączeniu prądu, nie udało się dowiedzieć ani nam, ani poszkodowanym.
Stuletni budynek wymaga pilnych napraw. Jednak ani pan Janusz z żoną, ani jego siostra nie mogą go remontować, ponieważ w świetle prawa nie są jego właścicielami. Sytuacja jest niezwykle trudna. Państwo Krawczyńscy ogrzewali swoje mieszkanie energią elektryczną. Z powodu mrozów musieli zamieszkać u rodziny.
Pani Teresa i pan Janusz nie rozumieją, dlaczego urzędnicy nie poinformowali ich do tej pory o powodach odłączenia prądu. Oboje są schorowani. Pan Janusz czeka na pilną operację kręgosłupa. Ma nadzieję, że dom jego rodziców i dziadków stanie się w końcu własnością ich rodziny.