Żyje od choroby do choroby. Straciła zasiłek i rentę

50-letnia Wioletta Chudon w ciągu 10 lat dwukrotnie pokonała raka. Straciła jednak pierś, a w wyniku wyniszczającego leczenia, także wzrok w jednym oku. W drugim ma minus siedem dioptrii i jaskrę. W 2016 roku ZUS zabrał kobiecie rentę i uznał, że może ona pracować. Pani Wioletta sądzi się z ZUS-em, jednak może się okazać, że nowego świadczenia nie dostanie. Jakby tego było mało, MOPS cofnął jej zasiłek stały. Powodem było stypendium socjalne, które córka dostała na pierwszym roku studiów.

50-letnia Wioletta Chudon z Gdyni desperacko walczy o wzrok. Na jedno oko nie widzi w ogóle. W drugim ma minus siedem dioptrii i zaawansowaną jaskrę. Kobieta nie zrobi sama zakupów, nie pojedzie autobusem.  Utrzymuje się z zasiłków celowych z opieki społecznej.

- Mama bardzo potrzebuje pomocy. Bo gdyby nie ja i brat, no to nie wiem, jak by sobie radziła. Muszę mamie pomagać chociażby w noszeniu siatek z zakupami. Jeżdżę z mamą do lekarza. Mama często nie widzi krawężników i się potyka - mówi córka kobiety.

Pani Wioletta słaby wzrok miała od dzieciństwa. Jej stan drastycznie się pogorszył po wyniszczającej walce z rakiem piersi. Kobieta pokonała go aż dwa razy. Choroba pierwszy raz przyszła w 2005 roku. Syn miał wówczas dwanaście lat, a córka cztery. Potem przyszedł rozwód. Pani Wioletta została sama - z chorobą i małymi dziećmi.

- Miałam działalność handlową wtedy. Ciężko pracowałam. Po sezonie zobaczyłam, że mocno schudłam. Miałam wtedy 35 lat. Wyczułam guzka. Wyszło na to, że to rak o największym stopniu złośliwości - mówi pani Wioletta.

- Wszyscy byli w rozpaczy, nie wiedzieliśmy, co robić. Najpierw dostała raka piersi, potem przerzuty na węzły chłonne. Po tym raku, który został wyleczony, siadł jej wzrok od chemioterapii - mówi Patryk, syn pani Wioletty.

ZOBACZ: Nowotwór i skomplikowana operacja. Małżeństwo dotknięte przez los

Pani Wioletta mieszka dziś z córką w mieszkaniu komunalnym. W remoncie pomógł syn. Dwa lata temu pani Wioletta wystarała się o zasiłek stały z pomocy społecznej w Gdyni. Dzięki temu ona i jej córka miały ubezpieczenie zdrowotne. Zasiłek jednak cofnięto, bo córka poszła na studia i ... dostała stypendium socjalne. Dochód kobiet stał się o sto złotych za wysoki.

- W sumie wychodzi na to, że lepszą miałyśmy sytuację jak nie byłam na studiach. Nie jest zbyt fajnie ani kolorowo. Ja chodzę do pracy, żeby mieć na swoje wydatki. Udzielam korepetycji - mówi córka kobiety.

- Znamy sytuację pani Wioletty już od dłuższego czasu. W trakcie ostatniego czasu córka trafiła na pierwszy rok studiów i dzięki uprzejmości uczelni została objęta stypendium socjalnym. My musimy zgodne z prawem wliczać je do dochodu rodziny - mówi Cezary Horewicz, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni.

Problemów tej rodziny byłoby mniej, gdyby nie decyzja ZUS-u z 2016 roku. W trakcie leczenia po drugim raku, przyznał on kobiecie rentę na siedem miesięcy. Pani Wioletta odwołała się, bo zawsze otrzymywała ją na kilka lat. Po trzech tygodniach komisja ZUS w ogóle zabrała rentę. A to oznaczało utratę środków do życia i koniec ubezpieczenia zdrowotnego. 

- W pierwszym orzeczeniu lekarz stwierdził, że z uwagi na terapię onkologiczną, sprawność lewej ręki nie jest w pełni sprawna. Po odwołaniu już komisja złożona z trzech lekarzy stwierdziła, że ręka jest już w pełni sprawna i pani nadaje się do pracy - mówi Krzysztof Cieszyński, rzecznik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Gdańsku.

- Jakąś pracę dla jednoocznych wymyślili, ale jaka to jest praca? Ludzie mogą tak pracować, ale jak jedno oko jest zdrowe. W moim przypadku praca przy komputerze to jest świadome narażanie na utratę wzroku. Świadomie i z premedytacją - mówi pani Wioletta.

- Okazało się, że ma na wątrobie i trzustce jakieś zmiany. Są na razie małe, ale cała rodzina się boi. Jak mama odebrała te wyniki, to wszyscy płakali, że znowu może to być jakiś nowotwór - mówi córka kobiety.

Reporterka: Jakie ma pani marzenia?

Pani Wioletta: Nie mam jakichś długoterminowych. Ja nie mam marzeń, bo ja żyję od choroby do choroby. Cieszę się, że jest mi dane przeżyć te kilka lat, córkę wychować, pokonać raka i nie wiadomo, co będzie dalej.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX