Kosztowna znajomość z fryzjerką
- Jest złodziejką, oszustką, nie mam słów. Najgorszemu wrogowi bym nie życzyła, ale jej życzę najgorszego, że tak mnie załatwiła – tak rozgoryczona jest pani Ewa z Choszczna, która zaciągnęła dla znajomej fryzjerki około 20 pożyczek, głównie w parabankach. Chciała pomóc, a została z długiem na około 190 tys. zł. Poszkodowanych jest więcej.
Pani Ewa mieszka w Choszcznie w województwo zachodniopomorskim. Kobieta może stracić mieszkanie. Wszystko przez znajomość z Katarzyną B. lokalną fryzjerką. To dla niej pani Ewa brała kredyty.
- Kwoty tych kredytów nie były duże, bo dwa trzy tysiące, góra cztery tysiące. Spotykałyśmy się koło mojego bloku, ja jej pieniądze dawała – twierdzi pani Ewa.
Wyzwiska i awantury. Konflikt w barze w Karpaczu
Na początku Katarzyna B. kredyty spłacała, potem prosiła o coraz większe kwoty. Najczęściej były to pożyczki w parbankach. Fryzjerka przestała je spłacać w 2019 roku. Pani Ewie po przyjaźni zostało zadłużenie na… 190 tysięcy złotych.
- Też zawiniłam, wiem, mogłam nie podpisywać. Czy ona jakiś jad w oczach miała, czy czegoś dosypywała? Zawsze jak było świniobicie na Wielkanoc, to miałam kiełbasę, przetwory, ciasta mi piekła i jajka wiejskie miałam za darmo. W sumie mam 22 kredyty. A ona teraz chodzi i się śmieje – opowiada pani Ewa.
Pani Danuta ma 79 lat. Starsza pani była klientką Katarzyny B. i też wzięła dla niej pożyczki. Dziś komornik z emerytury zabiera jej ponad 500 zł. Po opłaceniu mieszkania i rachunków na życie zostaje niewiele.
- Emerytury mam 2 000 z groszami. Nie pamiętam ile w sumie jest tych zobowiązań, na pewno ze 100 tys. zł. Ja mieszanie wynajmuje, co miesiąc płacę z mediami 1300 zł. Na życie zostaje mi teraz niecałe 200 zł – opowiada pani Danuta.
Poćwiartowali, upiekli i zjedli mężczyznę? Ruszył proces rzekomych kanibali z Łaska
- Jeden kredyt podpisałam, drugi, trzeci, a potem przyjeżdżała, że jakaś pomyłka, że ten kredyt trzeba na nowo podpisać. Mam gdzieś z 60 tysięcy zł długu – mówi inna poszkodowana, pani Krystyna.
Kontakt z Katarzyną B. się urwał, salon jest zamknięty. Razem z panią Ewą próbujemy porozmawiać z fryzjerką.
Pani Ewa: Jest mama? Przyszłam, bo mi mieszkanie zlicytują.
Córka Katarzyny B.: Oj, jak mi przykro. Trzeba było się zastanowić jak się brało.
Samotny emeryt twierdzi, że spłaca obcy dług
Sprawa przedsiębiorczej fryzjerki trafiła do prokuratury w Choszcznie. A poszkodowani czekają na sprawiedliwość.
- Człowiek, nie kradł nie kłamał, to myślał, że wszyscy są uczciwi – podsumowuje pani Krystyna, jedna z poszkodowanych przez fryzjerkę.