Zmienił zamki w drzwiach, nie płaci za wynajem
Pani Katarzyna i jej partner pan Dusko, który jest Francuzem, postanowili kupić mieszkanie w Częstochowie. Pani Katarzyna chciała być blisko swojej matki mieszkającej w sąsiedniej klatce. Zanim zakończyli wszystkie sprawy we Francji, 90-metrowe lokum wynajęli Łukaszowi M. Umowa skończyła się w maju ubiegłego roku. Od maja Łukasz M. nadal mieszka w lokalu razem ze swoją partnerką i dzieckiem. Nie płaci za wynajem, zmienił zamki, nie chce się wyprowadzić.
Pani Katarzyna i jej partner pan Dusko, który jest Francuzem, postanowili kupić mieszkanie w Częstochowie. Pani Katarzyna chciała być blisko swojej matki mieszkającej w sąsiedniej klatce. Do czasu załatwienia spraw we Francji, para postanowiła 90-metrowe lokum wynająć na rok Łukaszowi M. Co miesiąc lokator miał płacić 2 tysiące złotych.
- Wydawał się bardzo sympatycznym człowiekiem, nalegał na bliższe zaznajomienie, zaprzyjaźnienie. Wielokrotnie gościłyśmy go tutaj w mieszkaniu: kawa, herbata, ciasteczka - mówi pani Katarzyna Wawrzak.
- Mam wrażenie, że jest to osoba, która korzysta z systemu, żeby żyć. Wykorzystuje uprzejmość innych - mówi pan Dusko Zivanovic.
Wynajął dom, teraz nie może go odzyskać
Umowa skończyła się w maju zeszłego roku. Łukasz M. nadal jednak mieszka razem ze swoją partnerką i dzieckiem. Od maja nie płaci za wynajem. Zmienił zamki i wyprowadzić się nie chce. A właściciele, zgodnie z prawem, nie mogą do mieszkania wejść.
- Pan Łukasz jest świetnie rozeznany w prawie lokatorskim i w sposób beznamiętny, perfidny wykorzystuje to względem właścicieli - uważa pani Katarzyna.
- Byłem naprawdę zaskoczony, gdy policja powiedziała, że nie możemy absolutnie nic zrobić, że jesteśmy zablokowani. Lokatorzy są tutaj bardzo dobrze chronieni - dodaje pan Dusko.
- Nigdy z mężem nikogo nie oszukałam, tak samo córka. To jest okropne, nie ma siły… W naszym kraju złodziej, krętacz ma pierwszeństwo - podkreśla Krystyna Mielczarek, mama pani Katarzyny.
Lokator już raz obiecywał, że się wyprowadzi - w październiku ubiegłego roku. Razem z właścicielami mieszkania idziemy do Łukasza M.
Łukasz M.: Dzwonię na policję.
Reporterka: Kiedy się Pan wyprowadzi?
Łukasz M.: W marcu.
Pan Dusko: Dzwoń, natychmiast. Dzwoń, czego się boisz?
- Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że pan Łukasz wykorzystuje nas od prawie roku i zamierza dalej. Na ten moment jest nam winny 24 tys. złotych - mówi pani Katarzyna.
Łukasz M.: Czy ty rozumiesz, że jest Covid?
Pani Katarzyna: A czy ty rozumiesz, że tak samo Covid jest zagrożeniem dla mnie, dla mojego partnera, dla wszystkich?
Łukasz M.: Ja rozumiem…
Pani Katarzyna: Nie, ty nic nie rozumiesz, twoje słowo nie znaczy nic.
Były wójt chce pozbyć się 82-letniej lokatorki
Sprawa trafiła do sądu. Właściciele mieszkania czekają na wyrok eksmisyjny. Mają już nakaz zapłaty zaległych pieniędzy za wynajem, ale od Łukasza M. nie można odzyskać żadnej kwoty. Za to pani Katarzyna co miesiąc do kasy wspólnoty mieszkaniowej musi płacić ponad 500 zł, żeby nie zadłużyć mieszkania. I wraz z partnerem mieszka u matki.
- Teraz w dobie pandemii niewiele można, jest mi wyjątkowo przykro, że ktoś mnie tak potraktował. Mój partner też nie może uwierzyć, że coś takiego może się dziać. Nie mam słów - zapewnia pani Katarzyna.
- To jest okropnie, że musimy płacić za obcą osobę - dodaje pan Dusko.