Niepełnosprawny wymaga całodobowej opieki. Ma tylko sąsiadów
62-letni pan Jerzy ze Szczecina mieszka w niewielkim mieszkaniu komunalnym bez dostępu do ciepłej wody, łazienki, toalety i centralnego ogrzewania. Jest niepełnosprawny. Bez pomocy sąsiadów nie ubierze się i nie umyje. Asystent z pomocy społecznej odwiedza mężczyznę na dwie godziny dziennie, a to kropla w morzu potrzeb.
62-letni Jerzy Smakowski mieszka na piętnastu metrach kwadratowych. Postępująca niepełnosprawność powoduje, że jest skazany na całodobową pomoc sąsiadów.
- Pracowałem jako kościelny i przy sprzątaniu z zewnątrz potknąłem się. Na plecy padłem i naruszyłem sobie kręgosłup. Najpierw chodziłem bez niczego, ale się potykałem – powiedział pan Jerzy.
Zabójstwo czy śmierć z wychłodzenia? Rodzina chce wznowienia śledztwa
Po wypadku mężczyzna przeszedł operację guza mózgu i skomplikowany zabieg kręgosłupa. Ale niebawem los się do niego uśmiechnął. Dostał przydział na mieszkanie komunalne. Niestety stan jego zdrowia się pogarszał, aż samodzielna egzystencja stała się niemożliwa.
- Na wiosnę poruszał się o chodziku, ale się przewracał. Później był w szpitalu, stwierdzili uraz czaszkowo-rdzeniowy. Grubo ponad pół roku nie wychodzi z domu, bo jest na wózku. By go ubrać, to trzeba go podnieść z łóżka. Dzwoni, to z mężem idziemy – opowiadała sąsiadka Lucyna Brulińska.
Sąsiedzi opiekują się niepełnosprawnym mężczyzną, gotują mu, sprzątają palą w piecu.
- Wody ciepłej nie ma, trzeba grzać, tak samo piec do ogrzania. Żeby go wykąpać, to też trzeba wodę zagrzać. Toaletę ma w pokoju z kubełkiem. Tam się załatwia – opisała sąsiadka Irena Radziewicz.
Zmienił zamki w drzwiach, nie płaci za wynajem
- Oni tak samo chcą żyć. Są starszymi osobami, chcą wyjechać do rodziny. Ale co, zostawią mnie samego? Ten mój opiekun przychodzi pięć razy w tygodniu. Na dwie godziny – przekazał pan Jerzy.
- Wsparcie sąsiedzkie w tego typu sytuacjach jest bardzo częste. I powiem, że niezbędne nawet. Pomagają takim osobom w codziennym funkcjonowaniu, więc tutaj wparcie było zarówno ze strony naszej, jak i sąsiadów – stwierdził Maciej Homis, rzecznik MOPR w Szczecinie.
Sąsiedzi pana Jerzego twierdzą, że urzędnicy zapomnieli o schorowanym 62-latku. Każda interwencja MOPR-u miała być poprzedzona monitami lokatorów. Niedawno okazało się, że pan Jerzy może zostać umieszczony w DPS-ie, ale dopiero za dwa lata. Dzięki naszej interwencji pojawiła się kolejna możliwość.
- On nie ma rodziny, a naprawdę potrzebuje całodobowej opieki. Ta choroba postępuje i jeszcze dwa, trzy miesiące i on nie wstanie z łóżka – przekazała sąsiadka Lucyna Brulińska.
Lekarz skrzywdził 14-latkę. Kary nie odsiaduje
- Do czasu umieszczenia w placówce (DPS – red.), skierujemy pana Jerzego do naszego mieszkania chronionego dla osób starszych – zapowiedział Maciej Homis, rzecznik MOPR w Szczecinie.
Niebawem pan Jerzy ma się przeprowadzić. W mieszkaniu chronionym będzie mógł spokojnie oczekiwać na przyjęcie do DPS-u. A sąsiedzi niepełnosprawnego 62-latka liczą, że urzędnicy nie wycofają się ze swojej deklaracji i nie będą znowu odwlekać sprawy.
- Ludzie starsi są spychani na margines, a niech się każdy liczy, że kiedyś też będzie starszy – zauważyła Lucyna Brulińska, która opiekuje się panem Jerzym.