Dramat na starość. Spalił się dom stulatki

Pani Janina Zaorbrajt we wrześniu tego roku będzie obchodzić 101 urodziny. Kiedy miała 24 lata trafiła do obozu koncentracyjnego. Ten koszmar starsza pani pamięta do dziś. I jak mówi nigdy go nie zapomni. Kilka tygodni temu w domu pani Janiny wybuchł pożar. Kobieta cudem uniknęła śmierci. Staruszka marzy by odbudować dom.  

Pani Janina Zaorbrajt 23 września tego roku obchodzić będzie 101. urodziny. Jej życie przez wiele lat to była nieustanna walka o przetrwanie.

Jak każda młoda dziewczyna miała plany i marzenia. Niestety wojna przekreśliła wszystko. Kiedy miała 24 lata, trafiła do obozu koncentracyjnego w Ravensbruk. Tego koszmaru staruszka nigdy nie zapomni.

- Pracowałam tam bardzo ciężko. Nigdy sama nie zjadłam, nigdy, tylko dzieliłam się, bo uważałam, że ktoś jest bardziej głodny ode mnie. – wspomina.

Przyjmowali gości w restauracji. Tak interweniowała policja

- Żeby innych zniechęcić do uciekania z obozu, to oni rozstrzeliwali więźniów, nie uciekiniera, tylko więźnia. Na zasadzie dziesiątkowania: co dziesiąta osoba jest odstrzelona, raz było co ósma, raz co siódma. I jedna osoba ze strachu przeliczyła sobie, że wypada jako co dziesiąta i poprosiła babcię, by się zamieniła na miejsca. Zamieniły się i ona niestety zginęła, a babcia przeżyła. Ona do dziś nie umie się poddać, o wszystko walczy, jest w stanie rozkazywać, porozstawiać nas po kątach – mówi Paweł Kwaśniewski, wnuk pani Janiny.

Kobieta cudem obóz przeżyła. Po wojnie starała się ułożyć swoje życie na nowo. W 1950 roku wyszła za mąż, urodziła trzy córki. Z mężem Ryszardem mieszkali i pracowali w Warszawie.

30 lat temu mąż pani Janiny zmarł. Starsza pani postanowiła kilka lat temu zamieszkać w  niewielkim domu w miejscowości Roztoka niedaleko Warszawy. Rodzina dom wyremontowała wkładając w to wszelkie oszczędności. W codziennym życiu wspierała panią Janinę jedna z córek.

- Dom był przebudowany, powiększony na potrzeby babci. Wcześniej sprzedali mieszkanie w Warszawie – mówi wnuk Paweł.

Nowy właściciel kamienicy. Osiem rodzin boi się, że straci mieszkanie

Niestety 18 lutego tego roku w domu wybuchł pożar. Pani Janina z córką Jadwigą cudem uniknęły śmierci.

- Uważamy, że pożar zaczął się od komina, a strażacy powiedzieli, że od elektryki – opowiada wnuk Paweł.  

- Mama boso, w koszuli nocnej, sweter zarzucony, zawinięta w koc. Siedziała tak w samochodzie. Dla mnie była to tragedia – wspomina córka Wanda Brumer.

Pani Janina po pożarze zamieszkała w niewielkim mieszkaniu u córki w Warszawie. Staruszka marzy, by wrócić do swojego domu na wieś. Do domu w lesie. Potrzebne są jednak pieniądze na remont. Bez pomocy innych rodzina nie poradzi sobie.

Niepełnosprawny wymaga całodobowej opieki. Ma tylko sąsiadów

- Babcia nie jest w stanie zejść z czwartej kondygnacji po schodach, żeby wyjść na dwór – tłumaczy  Paweł Kwaśniewski.

- Tam mogłam wyjść na spacer, mogłam pochodzić, a teraz co… siedzę jak ten trup – podsumowuje Janina Zaorbrajt.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX