Rachunek na 17 tys. zł za prąd na… działce letniskowej
Emeryci z Kołobrzegu dostali rachunek za prąd w wysokości 17 tys. zł. Tyle energii mieli zużyć przez rok na… działce letniskowej. Skąd kilkunastokrotna podwyżka w stosunku do ubiegłych lat?
Państwo Malczykowie są emerytami z Kołobrzegu. Sześćdziesięciopięcioletnia pani Elżbieta i jej o siedem lat starszy mąż większość czasu spędzają na swojej działce, która zamiast być miejscem relaksu, niedawno stała się źródłem kłopotów. Wszystko przez niestandardowy odczyt z licznika prądu właśnie na działce, z którego wynika, że ich rachunek za zeszły rok wynosiłby… około 17 tysięcy złotych.
- To jest nieosiągalne, żeby działkowiec tyle naciągnął prądu. To firmy nie płacą rocznie tej sumy pieniędzy, co my mamy tutaj do zapłacenia. To jest niewiarygodne – mówi Elżbieta Malczyk
- Ja płaciłem dotąd 1200 – 1300 zł rocznie. Nie mam pojęcia, co się stało – dodaje Zbigniew Malczyk.
Żyją obok strzelnicy. Mają dość
To fragment pisma z zarządu Rodzinnych Ogródków Działkowych „Janiska” do małżeństwa:
„Obecne wskazanie licznika wykazuje zużycie energii na poziomie ponad 27 tysięcy kilowatogodzin, co wskazywałoby na całoroczne zużycie energii w wysokości ponad 24 tysięcy kilowatogodzin, co Zarząd uznaje za mało prawdopodobne. Mając powyższe na uwadze, Zarząd wzywa Państwa do stawienia się w biurze zarządu w celu wyjaśnienia ww. nieprawidłowości.”
- Nie mam pojęcia, skąd to się wzięło, z kosmosu chyba. Ja nie wiem, w jaki sposób oni nam to naliczyli i skąd oni to wzięli. Sekretarz zarządu była tutaj z prezesem, spojrzeli na licznik, stwierdzili, że wszystko się zgadza i musimy jednak zapłacić – opowiada Elżbieta Malczyk, a jej mąż zauważa, że licznik ma 38 lat.
Robactwo, smród i gryzonie. Za oknem firma przewożąca śmieci
- Zarząd sam sobie podejmuje decyzje takie, jakie mu pasują i robi tylko to, co im się podoba. Wypadałoby chociaż odpisywać na pisma, a my piszemy polecone z prośbami różnymi, gdzie nie dostajemy żadnej odpowiedzi – opowiada inny działkowiec Elżbieta Polak.
- Remont teraz zrobił świetlicy pan prezes, bez zgody, nie pytając się działkowców, ile to pociągnie pieniędzy – dodaje kolejny działkowiec, Dariusz Hrywniak.
Chcieliśmy skonfrontować te zarzuty z prezesem zarządu Rodzinnych Ogródków Działkowych „Janiska”, dlatego umówiliśmy się na rozmowę i specjalnie na ten wywiad ponownie przyjechaliśmy do Kołobrzegu. Niestety, pan prezes nie autoryzował swoich wypowiedzi, w związku z czym nie możemy ich opublikować.
Emeryci z Kołobrzegu, zamiast cieszyć się spokojną jesienią życia, codziennie zastanawiają się, co zrobią, jeśli przyjdzie im zapłacić tak wysoki rachunek za prąd, którego ich zdaniem nie zużyli. Państwo Malczykowie chcą obecnie tylko jednego.
Jeden szpital odesłał do domu. W drugim – operacja
- Wyjaśnienia sprawy. I żeby pomyślnie to wyszło, żeby wszystko było na dobrej drodze, żeby oni nie mieli pretensji do nas i ja do nich – podsumowuje Elżbieta Malczyk.