Syn uwięziony w domu. Wolontariusze chcą to zmienić

Trzy wolontariuszki poruszone dramatyczną sytuacją państwa Lenartów z Tułowic zbierają pieniądze, by wybudować im mały dom. Małżeństwo opiekuje się 26-letnim synem, który urodził się czterokończynowym porażeniem mózgowym. Wspólnymi siłami wynosili go z bloku, ale od 2014 roku, gdy pan Jerzy uległ poważnemu wypadkowi w pracy, Mateusz nie był na dworze.

Kiedy dwadzieścia sześć lat temu państwo Maria i Jerzy Lenartowie z Tułowic w województwie opolskim czekali na narodziny syna Mateusza, byli bardzo szczęśliwi. Ciąża przebiegała prawidłowo.

- To się stało przy porodzie, żona nie mogła urodzić i nie pomogli. Lekarz nie chciał zrobić cesarki – opowiada Jerzy Lenart. Jego syn urodził się z czterokończynowym porażeniem mózgowym.

- Jedna osoba musi być bez przerwy w domu. Nie może odejść – dodaje.

Państwo Lenartowie nigdy nie skarżyli się na swój los. Mieszkają w bloku na drugim piętrze. Wspólnymi siłami wynosili syna, aby spędzać jak najwięcej czasu na działce. Niestety w 2014 roku pan Jerzy miał w pracy poważny wypadek. Metalowe rury zmiażdżyły mu nogi i uszkodziły kręgosłup. O tej pory ich syn już nigdy nie był na dworze.

Robactwo, smród i gryzonie. Za oknem firma przewożąca śmieci

- Lekarze mówili, że to cud, że Jurek stanął na nogach. Panie terapeutki to były zdziwione, że on tak bardzo tego chce – wspomina Maria Lenart.

Małżeństwo starało się o zamianę mieszkania w gminie, ale bezskutecznie.

- Zawsze mówili, żebyśmy szukali sami – mówi Jerzy Lenart.

- Gmina jest zobowiązana do tego, aby Mateusz był sprowadzony na parter. I taki dokument jest z 2010 roku. Ten dokument został przedstawiony burmistrzowi, który został schowany do szuflady – mówi wolontariuszka Karolina Malec.

Nowy właściciel remontuje kamienicę. Wszyscy mają się wyprowadzić

To fragment rozmowy z przedstawicielem Urzędu Miasta w Tułowicach:

Reporter: Poradnia psychologiczno-pedagogiczna zawnioskowała, że powinniście zapewnić im mieszkanie i zrobić wszystko, żeby pomóc tej rodzinie. Państwa gmina dostała takie pismo w 2006 roku oraz w 2014 roku.

- To są poprzednie kadencje, poprzednie władze, które ustąpiły.

- Ale pisma giną w gminie?

- Ne znam treści tamtych pism ani sytuacji w zakresie tych podań.

- A jak długo jest pan sekretarzem w tej gminnie?

- Szósty rok. Ta sprawa od pewnego momentu tutaj funkcjonuje poprzez czynnik społeczny.

- Tak, bo musi być czynnik społeczny, skoro nie było czynnika od władzy.

- My nie mamy żalu, że teraz nagle nie ma mieszkania. Ale gdyby ktoś się po prostu tym zajął, my byśmy tutaj nie siedziały. A Mateusz w naszej gminie jest jeden – tłumaczy wolontariuszka Karolina Malec.

Poruszone dramatyczną sytuacją rodziny Lenartów wolontariuszki wzięły sprawy w swoje ręce. Ruszyły z akcją pomocową, by wybudować im dom.

- Mateusz jest kochającym dzieckiem, rodzice go wspierają, są dla niego, troszczą się o niego. Dla nas najważniejsze jest to, żeby oni razem wspólnie wyszli na zewnątrz, bo pani Maria przez to też nie wychodzi z domu, a ma ciężką pracę 24 godziny na dobę – mówi Karolina Malec.

Stracili dom. Drzwi i okna zabito płytami

- Od 1 marca prowadzimy licytacje charytatywne na Facebooku. Zebraliśmy 17 tys. zł – dodaje wolontariuszka Ewa Czarnecka.

By osiągnąć cel, potrzebne jest wsparcie ludzi z całej Polski.

- Ja jestem prostym człowiekiem. Zawsze mówiłam sobie, że to jest mój problem, mój kłopot. Ale te dziewczyny, matko ty moja, takie fajne kobietki są. Boże kochany, co ja bym dała, żeby to się udało – podsumowuje Maria Lenart

Jeżeli chcą Państwo pomóc, prosimy o kontakt z redakcją 22 514 41 26, interwencja@polsat.com.pl, mfrydrych@polsat.com.pl

 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX