Od 20 lat walczy o zaprzeczenie ojcostwa
W niewielkiej wsi koło Piotrkowa Trybunalskiego mieszka 48-letni pan Zbigniew. Od 20 lat jego życie dominuje jedna myśl: żeby udowodnić, że nie jest ojcem córki narodzonej w jego małżeństwie. Związek ten trwał tylko pół roku. Próba zaprzeczenia ojcostwa nie udała się nigdy.
Na sprawie rozwodowej sąd zasądził alimenty od pana Zbigniewa. W ciągu lat urosły one do 600 złotych miesięcznie. Mężczyzna płacić nie chciał. Kilka lat później, w 2003 roku postanowił po raz pierwszy zawnioskować do prokuratury o wniesienie pozwu do sądu o zaprzeczenie ojcostwa. Jednak prokuratura odmówiła. Mężczyzna twierdzi, że zrobił prywatne badania DNA, ale te zaginęły w sądzie.
"Postepowanie o zaprzeczenie ojcostwa może wytoczyć prokuratura tylko wtedy, jeżeli przemawia za tym interes dziecka lub interes społeczny. Wewnętrzne przeświadczenie o nie byciu ojcem własnego dziecka nie jest taką przesłanką." – przekazała Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Trybunalskim.
Dwa samochody i ten sam numer VIN
- Prokuratorzy niezbyt chętnie podchodzą do tego typu spraw, bo kierują się dobrem dziecka. Uważają, że lepszy nawet nie ojciec, ale będzie płacił alimenty, niż ojciec, który zostawi dziecko bez środków do życia – komentuje adwokat Katarzyna Łukasiewicz.
- Córka by chciała zrobić te badania DNA, ale ona prywatnie tego nie zrobi, bo trzeba koszty pokryć. Ja nie mam zamiaru. A to raczej niemożliwe, żeby on pokrył, wątpię w te jego zapewnienia – mówi była żona pana Zbigniewa.
Więcej podobnych spraw
Sprawa pana Zbigniewa nie jest jedyną, jaką pokazywaliśmy w Interwencji. O zaprzeczenie ojcostwa walczył miedzy innymi pan Adam z Wrocławia. Tu sprawy przebiegają dramatycznie, ponieważ dziecko ma zaledwie kilka lat. Mężczyzna do dziś, mimo przeprowadzonych badań DNA, musi płacić alimenty na domniemanego syna.
Bracia mają trafić na bruk. Alarmują, że zostali oszukani
- To to już jest prawie 9 lat. Co mogę czuć do tej kobiety, szanowałem ją – mówi pan Adam.
- To był 3 kwiecień 2006 roku. Syn z Dortmundu zadzwonił do mnie, że zadzwoniła, że jest w ciąży. A ja osłupiałam i mówię, to jest niemożliwe. Przecież w marcu zaczął do niej jeździć i ona już w ciąży jest… Na porodówce byłam to mi powiedziała, że dziecko jest wcześniakiem, ale nie wierzyłam – wspominała pani Genowefa, matka pana Adama.
Komornik ściąga alimenty
Tymczasem, kiedy córka pana Zbigniewa skończyła 18 lat, mężczyzna napisał do niej list. Z prośbą o zgodę na badania genetyczne, ale kobieta, jak twierdzi pan Zbigniew, odmówiła. W związku z tym mężczyzna wniósł do sądu pozew o alimenty od córki, na siebie. Sąd i ten pozew odrzucił. Dziś na konto pana Zbigniewa wszedł komornik, który ściąga zaległe alimenty na córkę.
- Nie pałamy z byłą żoną miłością do siebie, jak i do mojej córci przyszywanej też nie będę pałał miłością. Nie ma takiej możliwości, żeby się okazało, że to jest moja córka – twierdzi pan Zbigniew.
Syn uwięziony w domu. Wolontariusze chcą to zmienić
"Mężczyzna kwestionował pochodzenie pozwanej. Nie utrzymywał z nią kontaktów, mimo iż były one orzeczone wyrokiem sądowym. Wobec wszystkich tych okoliczności, mając na uwadze zasady współżycia społecznego, tutejszy sąd doszedł do przekonania, iż wniosek o zabezpieczenie powództwa w sprawie niniejszej należało oddalić" – przekazał Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim.
- Powinna zgodzić się, żeby przeprowadzić te badania. Czego się bała? Prawdy? – mówi pan Zbigniew.