Plenerowa impreza i śmierć 17-latki. Co spotkało Paulinę?

Śmierć 17-letniej Pauliny wstrząsnęła mieszkańcami Dąbrówek, niewielkiej wsi koło Łańcuta. 10 kwietnia dziewczyna bawiła się ze znajomymi na plenerowej imprezie, z której wyszła z towarzystwie dopiero co poznanego chłopaka. Jej ciało znaleziono kilometr dalej w szczelnie ogrodzonym zbiorniku wodnym.             

Paulina miała 17 lat i mieszkała Dąbrówkach. Była spokojną dziewczyną. Miała wielu przyjaciół. 10 kwietnia tego roku postanowiła spotkać się z nimi na plenerowej imprezie.

- Matka próbowała się do Pauliny dodzwonić, ale telefon zaczęła odbierać koleżanka. Potem telefon został wyłączony – opowiada Wojciech Łaskarzewski, dziennikarz „Faktu”.

- Może jakaś tam kłótnia wyszła, wiadomo, jak tam wypiją, to różnie może być. Może poszarpali się i coś się stało i nie chcą się przyznać teraz - mówi mieszkanka Dąbrówek.

Rolnicy mają odpowiadać za przejazd kolejowy albo… nie dojadą do pól

O ewentualną kłótnię podczas imprezy pytamy śledczych. Z naszych informacji wynik, że Paulina w pewnym momencie zaczęła płakać.

- Nie posiadam takiej informacji i nie mogę udzielać informacji – odpowiada Krzysztof Ciechanowski z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Około godziny 22 Paulina opuszcza imprezę. Chce wracać do domu. Odprowadzić ma ją nowo poznany kolega. Chwilę później dziewczyna rusza przez las. To, co dzieje się później, do dziś owiane jest tajemnicą.

- Ten kolega ją odprowadzał i on wrócił później do swojego towarzystwa i stwierdził, że Paulina powiedziała, że już sobie dalej da sama radę – relacjonuje Wojciech Łaskarzewski z „Faktu”.

- Wydaje mi się, że jego ustalenia i jego zeznania na policji mają chyba najbardziej kluczowe znaczenie, bo to on był ostatnią osobą, który widział Paulinę żywą – dodaje lokalny dziennikarz Rafał Bolanowski.

"Mamy złote śmieci". Szokująca podwyżka za odpady

- Ona powinna pójść asfaltową drogą i za chwilę doszłaby do domu, a niestety skręciła w zupełnie inną stronę, w żużlówkę, w kierunku stawów. To jest zagadka – mówi Wojciech Łaskarzewski z „Faktu”.

Kiedy Paulina nie wraca do domu, jej rodzice natychmiast rozpoczynają poszukiwania. O zaginięciu córki powiadamiają także policję. Około drugiej nad ranem funkcjonariusze odnajdują ciało dziewczyny. Jest w zbiorniku wodnym, kilometr od miejsca, gdzie odbywała się impreza. Teren zbiornika jest szczelnie ogrodzony.

- Paulina była dość niską dziewczyną, wdrapanie się na ogrodzenie nie jest takie łatwe. Miała poszarpane getry, przetarty bok, ale nie wiadomo, jak to powstało: czy w wyniku właśnie przechodzenia przez siatkę, czy wleczenia – mówi Wojciech Łaskarzewski z „Faktu”.

Czy któryś uczestnik imprezy może ukrywać kluczowe informacje przed śledczymi? Takie wątpliwości rozwiałoby badanie tzw. wykrywaczem kłamstw.

Ich dom to ruina. Niepełnosprawni bracia w potrzebie

- Nie ma na chwilę obecną takiego pomysłu, nie ma podejrzeń, że ktoś coś ukrywa. Nie mam takiej wiedzy – tłumaczy Krzysztof Ciechanowski z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Śledztwo w sprawie śmierci Pauliny trwa. Na razie nikomu nie przedstawiono żadnych zarzutów. Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną zgonu dziewczyny było utonięcie. Wciąż trwa jednak oczekiwanie na wyniki badań jej krwi.

- Jeżeli wyjdzie faktycznie, że dziewczyna mogła coś zażyć, ktoś mógł jej coś dorzucić, to wtedy pojawi się szereg insynuacji: że to nie jest wszystko tak, jak ci uczestnicy mówią – zaznacza lokalny dziennikarz Rafał Bolanowski.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX