Ich marzenia legły w gruzach. Dosłownie

33-letnia Kamila Kys i jej maż kilka miesięcy temu kupili dom i przeprowadzili w nim kosztowny remont. Jednak zanim zdążyli się do niego wprowadzić, budynek przestał istnieć. Stało się tak przez ich najbliższą sąsiadkę, która... wyburzyła dom. Zgodę na to wyrazili urzędnicy. Sprawą zajmuje się policja i prokuratura.

Państwo Kysowie w październiku ubiegłego roku kupili działkę wraz z częścią domu w Starościcach w województwie lubelskim. Ich mieszkanie było jedną z dwóch części domu, który od 25 lat stał na dwóch różnych działkach. Właścicielką reszty budynku była Agata Z., najbliższa sąsiadka.

- Wzięłam kredyt, żeby kupić tę działkę - opowiada Kamila Kys.

Po kupnie domu państwo Kysowie zaczęli remontować swoją część budynku. W remont włożyli oszczędności życia. Planowali wprowadzić się do swojego wymarzonego domu w najbliższe wakacje.

Niestety marzenia o własnym mieszkaniu dosłownie legły w gruzach, bo… ich dom został wyburzony przez sąsiadkę.

Nie stać ich na remont dachu. "To marzenie"

- Tragedia. Mieliśmy dom, a teraz domu nie mamy. Nie mamy gdzie mieszkać - żali się mąż pani Kamili, Mikołaj Kys.

Początkowo z sąsiadką nie było żadnych problemów. Na początku tego roku małżeństwo dowiedziało się jednak, że Agata Z. zamierza sprzedać swoją działkę. Kobieta na stałe mieszka i pracuje w Niemczech. W Starościcach nie bywa. Nieoficjalnie wiadomo, że sąsiadka miała duży problem ze sprzedażą swojej nieruchomości. Na przeszkodzie stał dom usytuowany na dwóch różnych działkach, które mają różnych właścicieli.

- Zaproponowała nam, żebyśmy kupili od niej tę działkę za 200 tysięcy. Nie stać nas na to. Wcześniej proponowała 4 tysiące za wyburzenie tej naszej części budynku - opowiada pani Kamila.

Agata Z. wystąpiła do starostwa powiatowego z wnioskiem o pozwolenie na rozbiórkę "spornego" domu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby kobieta nie zadeklarowała w urzędzie, że jest właścicielką całego domu - również części należącej do państwa Kysów.

Urzędnicy wydali pozwolenie na wyburzenie budynku. Zrobili nawet więcej. Wydali zgodę na wyburzenie budynków znajdujących się na dwóch działkach, nawet tej, która do Agaty Z. nie należy.

Deszczówka zalewa podwórka mieszkańców

Państwo Kysowie mają żal do sąsiadki i urzędników. Ich zdaniem starostwo wydając decyzję o rozbiórce popełniło błąd - nie sprawdziło, kto faktycznie jest właścicielem budynku.

- Nie sprawdzić w dokumentach, mapkach, że jest jeszcze inny właściciel... Że jeszcze urzędnicy w pozwoleniu na wyburzenie wpisali moją działkę, działkę, która do mnie należy - żali się pani Kamila.

Sprawą zajęła się policja.

- Pod nadzorem prokuratury prowadzimy dochodzenie w sprawie narażenia na utratę życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu zgłaszającej. Przestępstwo to jest zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności - przekazała Magdalena Krasna, rzecznik KPP w Łęcznej.

Agata Z. nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Tłumaczyć się za to próbują urzędnicy, którzy  nie mają sobie nic do zarzucenia. Całą winą obarczają Agatę Z.

Walczą o dom. Procedury trwają dwadzieścia lat

- Do wniosku zostały dołączone wszystkie niezbędne, przewidziane przepisami prawa dokumenty. W tym również oświadczenie strony, że jest jedynym właścicielem przedmiotowej nieruchomości - przekazała Magdalena Kuca ze Starostwa Powiatowego w Łęcznej.

- Wpłynęło odwołanie od osoby, która nie jest stroną w tym postępowaniu. I my to przekażemy do wojewody - dodała Magdalena Kuca.

- Na pewno doszło tu do jakiejś nieprawidłowości. Nie przesądzam, czy doszło do przestępstwa, ale ja bym się pokusił w tym przypadku o zawiadomienie organów ścigania. Trzeba wyjaśnić, na którym etapie doszło do tego błędu - powiedział adwokat Paweł Wierzba.  

Państwo Kysowie są załamani. Nie mają gdzie mieszkać, a kredyt zaciągnięty na działkę i dom będą spłacać latami. O swoją przyszłość zamierzają walczyć w sądzie. Liczą, że ten przyzna im odszkodowanie.

- Powiem tak szczerze. Kołek mi w gardle staje. Płakać mi się chce - powiedział Mikołaj Kys.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX