Matka sprzedała dom. Nowy właściciel każe się wyprowadzić
Mariusz Żebrowski i jego dwaj synowie z dnia na dzień dowiedzieli się, że zostali sprzedani wraz z domem, który zajmują. Pan Michał wyremontował go własnymi siłami i za własne pieniądze. Później przepisał żonie, a ta po rozpadzie związku sprzedała, skazując własne dzieci na niepewny los. Nowy właściciel robi wszystko, by rodzina się wyprowadziła.
Pan Mariusz Żebrowski i jego dwaj synowie do tej pory nie potrafią zrozumieć, co stało się w listopadzie ubiegłego roku. Mieszkają w Krynicy Morskiej. W 2010 roku pan Mariusz i jego żona wykupili od miasta lokal komunalny.
- Rodzice odkupili dom od gminy, był w stanie surowym. Tata zarabiał, odbudowaliśmy go wspólnie – mówi Paweł Żebrowski, 18-letni syn pana Mariusza.
Odznaczany za zasługi dla miasta, mieszka w ruderze
- Ten chłopak co chwilę do Niemiec wyjeżdżał do pracy. Zarabiał, pieniądze przywoził i dzięki niemu tak naprawdę mają kawałek domu zrobionego. Tylko dzięki jego pracy. Bo tu nikt więcej nie przychodził, tylko on sam to robił – opowiada sąsiadka rodziny.
W tym samym roku kolega pana Mariusza namówił go, aby był żyrantem kredytu, który zaciągnął na budowę własnego domu. Pan Mariusz niestety się zgodził.
- Pożyczył milion złotych. Przez pół roku spłacał, potem przestał. Przychodziły do mnie pisma, więc pojechałem do ksiąg wieczystych i przepisałem nasze mieszkanie na żonę, bo się bałem, że zabiorą - wspomina pan Mariusz.
Zabrano jej dziewięcioro dzieci. Decyzji nie rozumieją nawet urzędnicy
Sprawa podżyrowania kredytu stała się początkiem końca małżeństwa pana Mariusza. I choć bank zabrał wybudowany dom kolegi, a pan Mariusz został bez długów, to i tak jego małżeństwo rozpadło się rok temu. Kobieta założyła nową rodzinę. Pół roku temu ojciec z synami przeżyli szok.
- Dowiedzieliśmy się, że nowy właściciel przyjechał tutaj ze swoimi jakimiś znajomymi i oznajmił po prostu, że to jest już jego. Jest zawarta umowa, że jest dom sprzedany. Ci panowie, co tutaj nas nachodzą, to albo dzwonią, albo przyjeżdżają znienacka. Dostajemy różne telefony, nie wiem, czy to można pod groźby podpiąć – opowiada 18-letni Paweł i puszcza nam nagrania rozmów telefonicznych z nowym właścicielem domu:
No, kolego, wam się czas kończy, zdajesz sobie z tego sprawę?
- Zdaję sobie z tego sprawę. Ale dobrze pan wie, co pan zrobił. Kupił z lokatorami. My jesteśmy dalej zameldowani, więc bez nakazu nie wyjdziemy.
- Wierz mi, tam będzie płacz. Chłopie, chyba nie zdajesz sobie z tego sprawy.
- My tego tak łatwo nie zostawimy, znamy trochę prawo już.
- No to chyba słabo znacie to prawo.
- No to chyba pan zna słabo prawo, jak pan kupił z lokatorami.
- Coś ci powiem: nie do mnie te pretensje. Pretensje to możesz mieć tylko do swojej mamusi. W przyszłym tygodniu tam będą podstawione dwa kontenery, bo tam wchodzi ekipa remontowo-budowlana. Rozumiesz?
Radca prawny Magdalena Tylipska tłumaczy, że właściciel nie może przeprowadzić nagłego remontu.
- To jest artykuł 161 kodeksu karnego, który zakazał tego tzw. kamienicznikom, czyścicielom kamienic. To jest penalizowane zachowanie. Nie może czegoś takiego zrobić. Nie można naruszać miru domowego. To jest przestępstwo. Jeżeli chodzi o eksmisję takich osób, to ona się musi odbyć na podstawie prawomocnego wyroku sądu. Nie ma egzekucji przeprowadzanej przez jakieś osoby trzecie. To jest działanie bezprawne – mówi.
Do domu przez pole… Sąsiedzi zagrodzili drogę
Nowy właściciel nie zgodził się na rozmowę z nami.
- Mama powiedziała, że mamy sobie coś nowego znaleźć, wynająć. Ale teraz nie ma za co, bo tata jest na rencie, nie może pracować, ma problemy z kręgosłupem – mówi 18-letni Paweł.