Melina w mieszkaniu. Z korytarza korzysta jak z toalety

Koszmar mieszkańców dwóch bloków przy ul. Ptasiej w Zielonej Górze. W obu żyją uzależnieni od alkoholu mężczyźni, którzy zamienili mieszkania w meliny. Urządzają libacje i zalewają sąsiadów, również fekaliami! Do tego jeden z nich potrafi załatwić się na klatce schodowej, a drugi na balkonie. Jak rozwiązać problem?

Przy ul. Ptasiej w Zielonej Górze mieści się kilkadziesiąt bloków, parki oraz sklepy. W jednym z budynków mieszkanie komunalne zajmuje pan Janusz. I jak twierdzą sąsiedzi, często urządza libacje, zalewa mieszkania sąsiadów, a z klatki korzysta jak z toalety.

Pani Kamila Pernal mieszka przy Ptasiej od dziecka. Mieszkanie uciążliwego sąsiada znajduje się bezpośrednio nad jej lokalem.

Matka sprzedała dom. Nowy właściciel każe się wyprowadzić

- Jak tylko mogę, naprawiam te szkody, ale już kilka razy zostałam zalana. Czasami tylko wodą, bo były wyrwane rury, ale ostatnio były to fekalia, które wypływały z toalety. Tam wszędzie jest brud. Widać gdzieniegdzie, że leżą jeszcze martwe robaki. Fekalia wszędzie – opowiada.

Chcieliśmy porozmawiać z panem Januszem, ale jego mieszkanie było zamknięte. Znajdujemy go kilka bloków dalej, u jednego z kolegów.

- Raz koleżka, który miał padaczkę, nocował u mnie i zerwał rurkę plastikową, to ciekła woda, zalałem sąsiadkę – przekonuje.  

Reporter: Ale mówią, że u pana z toalety się fekalia wylewają… Koledzy przychodzą, załatwiają się na klatce.

Pan Janusz: To kiedyś było. Dwa miesiące temu. Ja w tej chwili, widzi pan, mam klucze tu i zamykam.

 

Mężczyzna zapewnia, że chce się leczyć z alkoholizmu, choć gdy z nim rozmawialiśmy, miał przed  sobą pełny kieliszek.

- W bloku trzeba było dezynfekcję i deratyzację przeprowadzać, bo był kłopot – opowiada pan Krzysztof, sąsiad uciążliwego lokatora.

Mieszkańcy i zarządca budynku wielokrotnie wysyłali pisma i informowali telefonicznie urzędników o tym, co dzieje się w lokalu zajmowanym przez pana Janusza. Jak dotąd problemu nie udało się rozwiązać.

Sprzedani z budynkiem. Trafili do obory

- Po rozmowie z działem prawnym daliśmy lokatorowi ostateczne upomnienie. Jeżeli się nie poprawi, to pójdzie wypowiedzenie umowy, no i wszystko, co jest związane z eksmisją – informuje kierownik administracji budynków mieszkalnych.  

Marek Niewęgłowski, który mieszka w innym bloku - również przy ulicy Ptasiej, pokazał nam

swoje mieszkanie. Ono również jest zalewane. – Cieknie woda, fekalia, całe brudy z tamtej toalety – wskazuje na sufit.

Jak się okazuje, mieszkańcy tego bloku również walczą o eksmisję uciążliwego sąsiada. Prawo do lokalu komunalnego odziedziczył on po rodzicach, a po ich śmierci zaczęły się libacje i zalewanie sąsiadów.

- To mieszkanie jest tak zniszczone, że nie można nawet powiedzieć, że to jest melina. Woda została zakręcona, to potrzeby fizjologiczne na balkonie załatwiają. Moje pranie na balkonie jest moczem zlane. On pije i sprowadza bezdomnych – alarmuje Marek Niewęgłowski.

Mateusz zniknął. Co wydarzyło się nad Wisłą?

Sąsiedzi drugiego z uciążliwych mężczyzn starają się o jego eksmisję.

- Zebrano odpowiednią ilość podpisów, prawdopodobnie został złożony w tej sprawie wniosek w sądzie. Ale jak rozmawiałem ostatnio z panią z biura wspólnoty, to powiedziała, że nie jest to takie proste – tłumaczy pan Marek.

Nie jest proste, bo w trwającej pandemii koronawirusa, poza kilkoma wyjątkami, praktycznie wstrzymano eksmisję.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX