Sam opiekuje się bratem. Ale świadczenie należy się ojcu
Radosław Rypiński z Torunia samotnie opiekuje się młodszym, niepełnosprawnym bratem. Dla niego musiał zrezygnować z pracy. Utrzymuje dom z niewielkiej renty i świadczeń - w sumie za 2200 zł. Jego długi rosną. Pan Radosław powinien otrzymywać 2000 zł świadczenia pielęgnacyjnego, ale urzędnicy mu odmówili, bo w pierwszej kolejności przysługuje ono ojcu braci. Tyle, że ten od lat kompletnie się nimi nie interesuje.
Historię 29-letniego pana Radosława Rypińskiego i jego dwa lata młodszego, niepełnosprawnego intelektualnie brata Przemysława pokazywaliśmy w Interwencji siedem lat temu. Mężczyźni mieszkają w Toruniu. Po śmierci ich mamy pan Radosław po raz pierwszy poprosił naszą redakcję o pomoc.
Zburzyli kamienice, ludzi wysiedlono. W zamian nic nie powstało
- Brat ma upośledzenie w stopniu znacznym, wodogłowie, padaczkę. Jest nadpobudliwy. Mama się zajmowała życiem codziennym, domem, nie mogła pracować, bo brat potrzebuje opieki 24 godziny na dobę. Ojciec nie interesował się nami, my byliśmy nieważni – opowiadał wówczas Radosław Rypiński.
Życie nie oszczędzało tej rodziny. Pan Radosław dzielił z mamą obowiązki opieki nad chorym bratem. Żeby regularnie opłacać rachunki za mieszkanie socjalne, pracował dorywczo. Niestety w 2014 roku mama zmarła na raka trzustki. Miała 51 lat.
- W ciągu miesiąca musiałem wydorośleć. Nieraz nie daję rady, ale muszę mieć siłę, żeby zacząć dzień następny od nowa, bo trzeba i jest dla kogo. Muszę zdejmować i zakładać pampersy, gotować, prac, sprzątać. Wszystko jest na mojej głowie – powiedział.
Pan Radosław kilka tygodni po śmierci mamy dostał pismo z Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Toruniu, że musi razem z bratem natychmiast wyprowadzić się z mieszkania. Przyjechaliśmy do niego dzień przed wyznaczonym terminem opuszczenia lokalu.
Dom strachu w podlubelskiej wsi? "Najbardziej tych dziewczyn szkoda"
- Mieszkanie jest socjalne, głównym najemcą była mama i teraz ZGM twierdzi, że nie ma możliwości podpisania z nami umowy, czyli my mamy iść pod most – mówił.
- My nie mamy absolutnie żadnych przeciwwskazań co do dalszego zamieszkiwania braci. Niestety, obligują nas przepisy. Jedynym krokiem jest tutaj skierowanie pozwu o eksmisję do sądu. Jeżeli sąd orzeknie o prawie do lokalu socjalnego, my będziemy mogli zawrzeć umowę najmu na ten lokal – tłumaczyła Karolina Wojciechowska, rzecznika Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Toruniu.
Sprawa rozwiązała się szczęśliwie dla braci. Pan Radosław dostał przydział na mieszkanie socjalne. W opiece nad bratem pomagała mu babcia. Niestety w grudniu 2019 roku babcia zmarła. Pan Radosław musiał zrezygnować z pracy i całkowicie poświęcić czas bratu.
- Dopóki babcia żyła, wyjeżdżałem do Niemiec. Miałem własną działalność gospodarczą. Krótko, bo przyszedł koronawirus i trzeba było zamknąć – przyznaje.
To miał być rutynowy, prosty zabieg. 62-latka zmarła
Niestety sytuacja finansowa braci jest tragiczna. Żyją z renty pana Przemysława wynoszącej 1540 zł, dostają też 500 zł dla osób niepełnosprawnych i zasiłek pielęgnacyjny w kwocie 215 zł. Pan Radosław wnioskował do Centrum Pomocy Rodzinie o przyznanie mu świadczenia pielęgnacyjnego na brata.
- Wniosek składałem 14 grudnia 2020 roku o świadczenie pielęgnacyjne. To jest kwota 1975 zł z tytułu opieki nad osobą niepełnosprawną oraz rezygnacji z zatrudnienia. Liczyłem, że zostanie uwzględniony, że jestem opiekunem prawnym – mówi Radosław Rypiński.
- Osoba, która wymaga opieki i osoba, która składa wniosek, że chce sprawować tę opiekę, w myśl naszej ustawy musi być krewnym w linii prostej. Czyli rodzic na dziecko i dziecko na rodzica. Wniosek na brata może zostać uwzględniony, gdy: rodzice nie żyją, rodzice posiadają znaczny stopień niepełnosprawności lub rodzicom zostały zabrane prawa rodzicielskie. W tym przypadku ojcu nie zostały zabrane prawa rodzicielskie, tylko zostały ograniczone – wyjaśnia pracownik PCPR.
Ale ojciec kompletnie nie interesuje się synami. Zrozpaczony pan Radosław odwołał się od tej decyzji. Niestety Samorządowe Kolegium Odwoławcze również odmówiło mu przyznania świadczenia pielęgnacyjnego.
Mają się wyprowadzić, ale dokąd?
- Dla tego pana takie literalne rozumowanie przepisów jest bardzo, bardzo krzywdzące. Może on odwołać się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i powinien to zrobić. Jeżeli odwoła się, złoży skargę, to moim zdaniem powinien wygrać – uważa radca prawny Katarzyna Przyborowska.
- Kompletnie niezrozumiałe jest to dla mnie, że ojciec się nie opiekuje, a ma większe prawa ode mnie. I teraz nie wiadomo, co mam robić – komentuje pan Radosław.
Jak mówi, jest w tragicznej sytuacji.
- Masakra. Mam bardzo duże zadłużenie na mieszkaniu, bo to jest 5 tys. zł, mam zadłużenie w prądzie, to jest 1000 zł. Prąd jest praktycznie na odłączeniu, no ale nie poddaję się. Złożyłem deklarację w spółdzielni mieszkaniowej, aby rozłożono mi zadłużenie na raty. Tutaj pani dyrektor oczywiście okazała się łaskawa. Zgodziła się rozłożyć. Powiem szczerze, że jak nic nie wskóram, to pojadę do Warszawy na ulicę Wiejską (przed Sejm – red.) i będę stał tak długo, aż ktoś mnie wysłucha, ktoś z góry – zapowiada.