Niepełnosprawność córki i strome stopnie schodów

40-letnia pani Sylwia przeszła w życiu bardzo wiele. Po tym jak mąż nadużywał alkoholu i stosował przemoc, rozwiodła się, zostając z trojgiem dzieci. 15-letnia Nikola choruje na rdzeniowy zanik mięśni, przykuta jest do wózka inwalidzkiego. Od świata dzielą ją strome stopnie schodów. Jak się jednak okazuje, dla rodziny jest światło w tunelu.

Pani Sylwia wyszła za mąż dwadzieścia lat temu. Ma troje dzieci. Dziś Kacper ma 20 lat, Nikola 15, a najmłodszy Olivier 9.  Niestety Nikola choruje na rdzeniowy zanik mięśni i przykuta jest do wózka inwalidzkiego.

- Wymaga stałej opieki, trzeba ją karmić, ubrać, wszystko jej podać. Najbardziej się boję, że mnie zabraknie, a ona zostanie – mówi pani Sylwia.

- Jest świetnie intelektualnie rozwinięta, poszła teraz do liceum, gdzie są klasy integracyjne – dodaje pani Elżbieta, która pomaga pani Sylwii.

Choroba Nikoli to nie jedyna trudność, z jaką zmaga się pani Sylwia. Kilka lat temu jej mąż -  Sebastian K. zaczął nadużywać alkoholu. W domu panowała przemoc, a świadkami tego były dzieci.  

Czynsz dobija 70-latkę. Mieszka w piwnicy    

- Zaczął krzyczeć, awanturować się, popychać mnie. Już dochodziło do tego, że zaczął mnie dusić. Potrafił iść do Nikoli pokoju i ściągnąć telewizor ze ściany i rzucić – wspomina pani Sylwia.

Kobieta miała już dość awantur. Rok temu rozwiodła się, a Sebastian K. dostał zakaz zbliżania się do rodziny. Mężczyzna jednak notorycznie łamie zakaz.

- Cały czas łamie zakaz, przychodzi, nachodzi nas co weekend. Nawet jak stoi za drzwiami, ja już się telepię. Ostatnio zdarzyło mu się przyjść do mnie, żebym mu zapłaciła alimenty. Sam nie płaci – twierdzi pani Sylwia.

- Nie pobiłem żony nigdy w życiu, niech pani zrozumie, nigdy w życiu nie podniosłem ręki. Odepchnąłem ją i upadła na szafę, na plecy. To jest mój błąd – mówi Sebastian K.

Po śmierci żony został sam z małą córeczką

Pani Sylwia po rozwodzie została z dziećmi sama, w lokalu w starej kamienicy na pierwszym piętrze, bez windy. Nikola nie może nigdzie wyjść. Jest więźniem własnego ciała i mieszkania.   

- To taka góra niemożliwości. Dźwiganie 15-letniej dziewczyny ważącej około 30 kilo to jest zadanie. I to jeszcze musi być dźwiganie bardzo odpowiedzialne, nie daj Boże się potknąć, to ja nie wiem, co by było – alarmuje pani Elżbieta.

Pani Sylwia przyznaje, że znosi córkę jedynie, gdy muszą jechać do szpitala, mniej więcej trzy razy w roku.

- Nikola jest dzieckiem, która potrzebuje stałej opieki, ale oprócz tego potrzebuje też normalnego kontaktu z normalnym otoczeniem, z rzeczywistością. Ona bardzo chce mieć kontakt z rówieśnikami, koleżankami. Przez tę sytuację psychika tego dziecka jest nadszarpnięta – tłumaczy Tomasz Zakrzewski, który pomaga pani Sylwii.

Okradli tira. Gigantyczny rachunek dla kierowcy

Rodzina czekała na przydział lokalu na parterze. Jednak czas uciekał, a mieszkania nie było. Nikola nie mogła wrócić do szkoły. W trakcie naszej interwencji jednak sprawa nabrała tempa. Z dnia na dzień mieszkanie dla pani Sylwii i jej dzieci znalazło się. Jest w pełni wyremontowane i dostosowane do potrzeb osoby z niepełnosprawnością.

- Jest szersze wejście, duży pokój z aneksem kuchennym, centralne ogrzewanie. Mam nadzieję, że lokal spełnia już wszystkie oczekiwania pani Sylwii. Liczę, że się tu szczęśliwie wprowadzi – mówi Jolanta Baranowska z Urzędu Miasta Łodzi.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX