Babcia miała molestować swoje wnuczki
O tej wstrząsającej historii rodzinnej zdecydowali się nam opowiedzieć pan Piotr i pani Justyna z Gostkowa w województwie pomorskim. Jak twierdzą, ich trzy córki były molestowane przez babcię. Dziewczynki długo miały ukrywać prawdę. W końcu jedna przez sen wypowiedziała słowa, które zaniepokoiły rodziców. Później była trudna rozmowa z dziećmi, badania psychologów i walka w sądzie.
Małżeństwo ma trzy córki. Teraz najstarsza Julia ma 12 lat, Hania 9, a najmłodsza Elenka 6. Małżeństwo zamieszkało niedaleko domu rodziców pana Piotra. Wydawało się, że sielanka rodzinna trwać będzie zawsze.
- Zajęty byłem pracą, budowaniem „imperium”. Dla mnie było wyzwanie, że to trzeba zrobić, tamto, coś wymyślić, na tej płaszczyźnie się spełniałem. Żona zajmowała się domem, jak to się mówi, a wnuczki często przychodziły – opowiada pan Bogdan, dziadek dziewczynek.
Porwał i zabił 11-latka. Wcześniej skrzywdził inne dziecko
- Dzieci przychodziły do tej babci jako do tego raju, do tego szczęścia. A ta babcia to właśnie wykorzystała. Uwiodła, zwiodła te dzieci i wykorzystała w taki najgorszy, perfidny, okropny sposób – mówi pan Piotr.
W 2017 roku rodzice pana Piotra rozstali się. Matka zerwała całkowicie kontakt z rodziną. Wkrótce na jaw wyszły szokujące historię związane z zachowaniem babci wobec dzieci.
- Najstarsza córka, zaczęła mnie za koszulkę ciągnąć. I wolała, że mam dać jej cycuszka. Ja mówię: Julka, ale co? Ona majaczyła tak, bo to było przez sen, zaczęła mnie ciągnąć, wkładać mi palce, mówię: Julcia, co? „Cycusia jak babcia” – opowiada pani Justyna.
Nad ranem rodzice zaczęli wypytywać dzieci, co się działo u babci.
- Julia zrobiła się czerwona jak burak. A Hania nie chciała mówić, jak zaczęliśmy ją pytać, to jej się trzęsła broda i zaczęła płakać – relacjonuje pani Justyna.
Były mąż próbuje wprowadzić się z… nową żoną
- Julia przyznała, ze ssała pierś babci i nie była sama. „Ssała też pierś Hania, ssała też Elenka. Były różne wymianki, bo babcia miała tylko dwa cycuszki". Dodała, że nie chciała tego robić, ale babcia chciała - wspomina pan Piotr.
Dziadek dzieci, pan Bogdan, twierdzi, że nic niepokojącego w zachowaniu żony nie zauważył.
- Ja w rzeczywistości nie wiedziałem, co się dzieje w pokoju. Bo w układzie naszego mieszkania była sypialnia, garderoba i biblioteka, w której ja spałem, jak były u nas wnuczki. Czemu ja tam szedłem? Żona zawsze mówiła, że będzie niewygodnie, że nie wyśpię się – tłumaczy.
- Moja mama nie odbierała telefonu, nie odpowiadała na smsy. Była za zamkniętą bramą u swojej siostry. To jest zamknięte podwórko. Bałem się do tych ludzi zbliżyć, bo zaraz byłaby policja i miałbym zaraz jakieś problemy. Mama się od nas odcięła – mówi pan Piotr.
Przerażeni rodzice dziewczynek zdecydowali, że dla wyjaśnienia tej sprawy konieczna jest pomoc specjalistów. Chcieli dowiedzieć się, co się tak naprawdę działo z ich dziećmi przez lata.
Zgolił włosy i brwi. Wyłudzał pieniądze udając chorego
- Udaliśmy się do Gdańska, do biegłego sądowego seksuologa. Zrobił dzieciom testy. Ewidentnie tutaj mamy do czynienia z molestowaniem seksualnym – przyznaje pan Piotr.
Rodzice udali się do kolejnej psycholog z Gdańska, gdzie jak mówią, wyszły nowe fakty.
- Pani psycholog mnie woła i pokazuje palcem. I tam jest taki wpis: „babcia wkładała palce między pośladki do tyłeczka”. Oczy zalały mi się łzami, ja już nawet nie mogłem tego przeczytać. Ta pani mówi: „Straszna jest opinia. Drodzy państwo, dziewczynki się wstydziły wam to powiedzieć. Nie ma co, trzeba iść do prokuratury” – wspomina pan Piotr.
Bytowska prokuratura sprawą zajęła się natychmiast. Sąd Rejonowy w Bytowie w 2020 roku skazał babcię dziewczynek na dwa lata pozbawienia wolności i orzekł pięcioletni zakaz zbliżania się do dzieci.
Zamiast rodzinnej mogiły, grób w obcym mieście!
- O nas się tu zrobiło głośno w Bytowie. Nam ludzie nie wierzą, że to się stało. Każdy mówi: po co wy to robicie, krzywdzicie tylko dzieci. Ja nie krzywdzę dzieci. Ja prawem ojca walczę o moje dzieci – mówi pan Piotr.
- Moja teściowa nie wykazała ani razu skruchy, nawet nie płakała na sali, jak byłam. Ja uważam moją teściowa za perfidną, zakłamaną bestię, która zwabiała te dzieci słodyczami, a później robiła to, co robiła – zaznacza pani Justyna.
Niestety nie jest to koniec tej dramatycznej historii. Babcia dziewczynek odwołała się od wyroku. Sąd okręgowy nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy przez Sąd Rejonowy w Bytowie. Termin rozprawy nie został wyznaczony.
- Mama do sądu wynajęła międzynarodową kancelarię, z kilkudziesięcioma prawnikami, takiego giganta i taki dosyć malutki byłem. Ale ja się nie boję, bo po mojej stronie leży prawda. Nie boję się tego. Ja do samego piekła zejdę, ale nie pozwolę, żeby ten wyrok został zatuszowany. To jest zbyt poważna sprawa – zaznacza pan Piotr.
Po śmierci żony został sam z małą córeczką
- Zależy mi przede wszystkim na dobru moich dzieci. Żeby kiedyś mi nie powiedziały, że nic nie zrobiłam, a wiedziałam o tym – podkreśla pani Justyna.
- Pokazuję twarz… Też nie jest to przyjemnie dla mnie, bo to będzie w telewizji, ale to się należy za to, że ja nie dopilnowałem, z poczucia winy – mówi pan Bogdan.
Babcia dzieci, mimo naszych prób, nie zdecydowała się na wypowiedź przed kamerą.