Od pół roku utrzymują obcych ludzi w swoim mieszkaniu…
„Nie otwieram, wynocha! Nie będę z panem dyskutowała, proszę stąd odejść, bo pan nas nęka! Wyp***!” – to usłyszał Adam Wojda, gdy zapukał do drzwi… własnego mieszkania. Wraz z żoną wynajął je kobiecie, która od pół roku nie płaci.
Pani Anna i pan Adam są właścicielami mieszkania w Warszawie. Małżeństwo mieszka w domu jednorodzinnym poza miastem, więc mieszkanie przeznaczyło na wynajem. Na zamieszczone w gazecie ogłoszenie odpowiedziała kancelaria prawna.
- Wynajęliśmy mieszkanie firmie windykacyjnej. Szukała mieszkań dla lokatorów, których usuwała z kamienicy. Pan, który przedstawił się jako adwokat, radca prawny, prowadzi biuro, legalną działalność. Trudno było takiemu człowiekowi nie zaufać. On to mieszkanie wynajął dla jednego z lokatorów, których eksmitował. Podpisał się nam na umowie pan, który podjął też zobowiązanie wobec notariusza, że w razie konieczności to on ma się gdzie wyprowadzić. Czyli wszystkie formalności były jak najbardziej dopełnione – opowiada pan Adam.
Nowy lokator wprowadził się z konkubiną.
- Ona była w tym czasie w ciąży. Po upływie roku ten pan zrezygnował, wypowiedział nam umowę. To były te czasy najgorsze, pandemii, kwiecień ubiegłego roku. Pan wyprowadził się, ale pozostała ta pani, wtedy już chyba z małym dzieckiem - mówi pan Adam.
Przychodzą do domów i oferują „niższy” rachunek za gaz…
- No i błagała mnie, żebym się zgodziła, żebym wyraziła zgodę, że ona się nie ma gdzie podziać. Ale ja już miałam świadomość, że nawet jak ten pan się wyprowadził, to ja nie miałam prawa już wtedy jej stamtąd usunąć – wspomina pani Anna.
Państwo Wojdowie podpisali więc z kobietą nową umowę najmu. Z tą jednak różnicą, że w odróżnieniu od poprzedniej, ta nie zawierała specjalnego zapisu: tak zwanych trzech siódemek, czyli zapisu z Kodeksu Postępowania Cywilnego o tym, że w przypadku braku płatności, wynajmujący, żeby pozbyć się nieuczciwego najemcy, nie potrzebuje sądowego nakazu eksmisji.
- Gotowi byliśmy obniżyć czynsz, bo ciągle zaznaczała, że nie ma środków do życia. Nie chcieliśmy skrzywdzić matki z malutkim dzieckiem. Żona podpisała umowę z tą panią. Jak gdyby kontynuację tamtej umowy, ale to zupełnie inna umowa – najmu, okazjonalna – tłumaczy pan Adam.
Koszmarny wypadek w szkole. Kto odpowie?
Nowa umowa została podpisana 1.04. 2020 roku na 12 miesięcy. Z kobietą zamieszkała jej matka. Niestety, kobiety przestały płacić za mieszkanie pół roku później i mimo, że umowa skończyła się już trzy miesiące temu, wcale nie zamierzają się wyprowadzić.
- Mam w domu dzikich lokatorów, którzy mnie każdego dnia okradają. Czyli jestem ofiarą napaści w każdej sekundzie mojego życia – podsumowuje pan Adam.