Unikną domu dziecka. Pomogła „Interwencja”

Jest przełom w sprawie Marka Fabisiaka opiekującego się trojgiem małych dzieci. Wcześniej komisja biegłych sądu w Toruniu stwierdziła, że rodzeństwu lepiej będzie… w domu dziecka. Po stronie pana Marka stanęli nauczyciele i wychowawcy jego dzieci, a sprawę nagłośniła „Interwencja”. Właśnie zapadł wyrok.

W życiu 35-letniego pana Marka Fabisiaka pojawiła się długo wyczekiwana nadzieja. 14 czerwca tego roku sąd w Toruniu wydał wyrok, na który mężczyzna czekał ponad trzy lata. Rozwiązał jego małżeństwo i przyznał wyłącznie jemu prawo do opieki nad dziećmi: 5-letnią Euniką i 3-letnim Adriankiem. Była żona została pozbawiona praw rodzicielskich. 

Mężczyznę bardzo wspiera obecna partnerka, pani Katarzyna. A stawka była wysoka. Dzieci mogły trafić do domu dziecka.

- Była żona ostatnio widziała dzieci w Wielkanoc zeszłego roku. Nie było jej na rozprawie. Od grudnia nie płaci na dzieci – mówi Marek Fabisiak.

Porusza się na wózku. W budynku nie ma windy

Mężczyznę po raz pierwszy odwiedziliśmy dwa miesiące wcześniej, w dziesiąte urodziny  Ksawerego. Chłopiec nie jest jego biologicznym synem, ale nosi jego nazwisko. Pan Marek jest również jego rodziną zastępczą. Żona pana Marka zostawiła nagle rodzinę trzy lata temu, dla kobiety.

- Przyszła po prostu i powiedziała, że ma tego dość: to nara, a dzieci sobie kiedyś odbiorę – twierdził wówczas pan Marek.

Pan Marek wzorców w życiu miał niewiele. Był bezdomny, liceum skończył już jako dorosły. Długo nie był w stanie utrzymać się w żadnej pracy.  

- Znalazłem już pracę. Muszę powiedzieć, że samemu też widzę braki, mam „fale Dunaju”. Potykam się, ale nigdy się nie przewracam – zapewniał pan Marek.

W grudniu ubiegłego roku biegli Sądu Okręgowego w Toruniu orzekli, że dzieciom będzie lepiej w domu dziecka. Panu Markowi zarzucili m.in że na badanie dzieci przyszły w nieświeżych ubraniach. Wtedy po stronie pana Marka stanęli wychowawcy dzieci.

Czynsze wzrosły nawet o sto procent. „Nie damy sobie rady”

- Nie ma nic gorszego, niż odebrać dzieci ojcu, który je kocha. Chłopiec jest bardzo dobrym uczniem, jest zawsze przygotowany do lekcji – opowiadała nam Dorota Szulc, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1 w Toruniu, gdzie uczęszcza Ksawery.

- Byłam w szoku, bo dzieciom nic złego się nie dzieje, dzieci chodzą codziennie w innych ubraniach, czystych. Eunika jest zawsze uczesana: gumeczki, kolczyki. Adrian ma zawsze czystą piżamkę – mówiły wychowawczynie z przedszkola Adriana i Euniki.

Po emisji naszego reportażu rozdzwonił się telefon pana Marka. Ludzie oferowali pomoc, także materialną. Zebrane pieniądze pozwoliły na przeprowadzkę do mieszkania, w którym dzieci mają swoje pokoje. Do pana Marka odezwał się też prawnik, który pomógł mu w sprawie przed sądem.

- Ludzie oferowali pomoc, żywność, odzież. To bardzo miłe, ciepłe wrażenie. Zebrałem 15 tysięcy złotych na zakup mebli, sprzętów, zabawek. Wszystko po to, żeby dzieci miały lepsze warunki – przyznaje Marek Fabisiak.

Od pół roku utrzymują obcych ludzi w swoim mieszkaniu…

- Sam zgłosiłem się i zaoferowałem pomoc. Zainspirował mnie oddźwięk społeczny, zaoferowana pomoc panu Markowi ze strony innych osób – tłumaczy Mariusz Lewandowski, pełnomocnik pana Marka.  

- Sąd uwzględnił wnioski w zakresie braku nadzoru kuratora nad władzą rodzicielską pana Marka. To budujące, bo oznacza, że sąd obdarzył dużym zaufaniem pana Marka – dodaje pełnomocnik Mariusz Lewandowski.

Wygrana w sądzie to jednak dopiero początek. Pan Marek przyznaje, że musi się nauczyć wielu rzeczy, aby być dobrym rodzicem. Chce też zaadoptować 10-letniego Ksawerego i pozbawić biologiczną matkę praw do niego.

- Pan Marek jest objęty pomocą w formie asystenta rodziny, również finansową i nadal pozostanie pod naszą opieką. Nadal wymaga wsparcia, towarzyszenia, monitorowania i motywowania do podnoszenia kompetencji opiekuńczych i wychowawczych. Tak że pozostaniemy z rodziną tak długo, jak to będzie potrzebne – zapowiada Bożena Miler, rzecznik MOPR w Toruniu.

- Bardzo dziękuję Polsatowi, że przybyliście tutaj, nagłośniliście. I dziękuję całemu Toruniowi, mieszkańcom, że uwierzyli – podsumowuje pan Marek.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX