Marzą o nowym domu. Pandemia spowolniła prace

Gdy w lipcu ubiegłego roku emitowaliśmy historię pani Doroty i jej siedmiorga dzieci, nikt nie spodziewał się, że pomoc rodzinie popłynie w tak szybkim tempie. Po roku ponownie odwiedziliśmy rodzinę. Udało się wybudować jedynie budynek w stanie surowym. Potrzeba jeszcze wykończenia, drzwi, podłóg i rąk do pracy. Niestety trudny czas pandemii spowolnił prace. Wiele firm i osób prywatnych, które oferowały wsparcie, musiało się z tego wycofać. Bez pomocy innych, dom nie zostanie wykończony.

44-letnia Dorota Góra mieszka w Trzetrzewinie w województwie małopolskim. Kobieta samotnie wychowuje siedmioro dzieci. Los bardzo doświadczył rodzinę. Tuż po porodzie zmarł Grześ, brat bliźniak Szymona, a następnie walczący z nowotworem mąż pani Doroty. Do tego rodzina mieszka na 50 metrach kwadratowych, w fatalnych warunkach, w budynku, który zagraża ich bezpieczeństwu.

- Chciałabym, żeby miały ten domek już swój. Żeby mogły powiedzieć: mamo cieszę się, że mam swój kącik do nauki - mówiła pani Dorota.

W lipcu ubiegłego roku los rodziny odmienił się. Po naszym reportażu wiele osób zadeklarowało pomoc. Ośmioosobowa rodzina wyjechała na pierwsze w życiu wakacje nad morzem. A tymczasem w Trzetrzewinie rozpoczęła się budowa ich nowego domu. Domu, który od lat jest ich największym marzeniem.

- Tak szybko to ruszyło, nikt się nie spodziewał, że w takim szybkim tempie stanie ten dom. Jeszcze jest trochę tej wykończeniówki, bo nie ukrywajmy, że to jednak są koszty. Teraz wszystko podrożało i trzeba się z tym liczyć - mówiła pani Dorota.

Prace budowlane postępowały bardzo szybko. W kilka miesięcy udało się wybudować dom w stanie surowym. Niestety trudny czas pandemii pokrzyżował dalsze plany. Z pomocy wycofali się wolontariusze, a firmy, które deklarowały wsparcie, zamiast pomagać, musiały walczyć o swój byt. Budowa stanęła i nie wiadomo, kiedy ruszy ponownie. 

- Poszukujemy rąk do pracy, teraz, w najważniejszym etapie, czyli etapie wykończeniowym. Potrzebne są wylewki, potrzebna jest elewacja, tynki. Zależy nam też na czasie. Bo dom stoi i czeka, żeby zacząć prace wykończeniowe - mówi Anna Pych, która organizuje pomoc dla rodziny.

Sytuacja jest bardzo trudna. Dom, w którym mieszka rodzina, wymaga natychmiastowego remontu lub jego opuszczenia. Natomiast nowy dom powinien zostać dokończony jeszcze przed zimą. Pani Dorota jest dobrej myśli. Liczy, że mimo wszystko niebawem spełni się największe marzenie.

- One mówią: mamo, jak fajnie jakby tata jeszcze był. Tak by całkiem inaczej było, ale wiem, że jak one będą szczęśliwe, to wszystko będzie dobrze. On by się też cieszył, że my jesteśmy szczęśliwe - mówi pani Dorota.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX