Nie mają ani pieniędzy, ani zamówionych okien
Marzeniem pana Grzegorza Zientka, emerytowanego górnika, był własny dom. Większość rzeczy mężczyzna wykańcza sam. Okna i bramę pan Grzegorz zamówił w jednej ze śląskich firm. Wpłacił ponad 14 tys. zaliczki. Niestety towaru nigdy nie otrzymał. Pani Danuta to klientka tej samej firmy. Kobieta zapłaciła za okna i bramę do nowego domu. W jej przypadku nie skończyło się tylko na zaliczce. Kobieta wpłaciła całą kwotę - 48 tys. Dziś nie ma ani pieniędzy, ani okien.
Marzeniem pana Grzegorza Zientka, emerytowanego górnika, był własny dom. Większość rzeczy mężczyzna wykańcza sam. Okna, żaluzje i bramę pan Grzegorz zamówił u przedstawicielki jednej ze śląskich firm. Wpłacił ponad 14 tys. zł zaliczki. Niestety towaru nigdy nie otrzymał. Czeka od listopada ubiegłego roku.
- Kobieta powiedziała, że samochód jedzie po te okna, okna będą jechały trzy dni, zamówiłem więc swój transport i montaż, zajechaliśmy, ale okien nie dostaliśmy, bo te okna nie zostały zamówione. Spisała ze mną umowę, że ona do trzech tygodni mi pieniądze zwróci. I jak się okazało, robi to każdemu - mówi mężczyzna.
Pani Danuta to też klientka tej samej firmy. Kobieta zapłaciła za okna i bramę do nowego domu. W jej przypadku nie skończyło się tylko na zaliczce. Kobieta wpłaciła całą kwotę - 48 tys. zł. Do dziś nie odzyskała pieniędzy.
- W czasie pandemii mówiło się, żeby wspierać znajomych, którzy mają firmy, w ten sposób, żeby pomagać, żeby te firmy nie podupadły, duże sobie poradzą i takim sposobem dowiedzieliśmy się o firmie z tymi oknami. Złożyliśmy zamówienie na okna, drzwi, bramę - mówi.
- Mówiła, że pierwszy raz się zdarzyło, że ktoś się pomylił, nasze okna zostały wysłane do Niemiec, a okna, które miały trafić do Niemiec, trafiły do tego sklepu. Ta pani zaczęła do mnie wydzwaniać, że ona nie ma pieniędzy, ona by nam oddała, ale ona nie ma pieniędzy. Ja powiedziałam, że mnie to nie interesuje, a ona, że ma problemy, ona ma depresję - dodaje.
Dotarliśmy do kolejnych poszkodowanych osób. Każda z nich czuje się oszukana. Klienci stracili zaliczki, a kontakt z firmą się urwał.
- Pani F. przyjechała od razu, była sympatyczna, wzbudzała zaufanie. Wpłaciłam 2,5 tys. zł, więc ta kwota, którą wpłaciłam w stosunku do tego, co miałam zapłacić, nie była taka duża i mi się to spodobało. Potem wyczytałam na forum, że niestety nie będę miała tych okien - opowiada pani Maria.
- Jestem jednym kłębkiem nerwów. Wzięliśmy z mężem kredyt i to dosyć spory, żeby wybudować dom - mówi pani Danuta.
Udaje nam się zamienić kilka słów z Anetą F.
Reporter: Dzwonię z Telewizji Polsat. Przygotowuję materiał na temat osób, które czują się poszkodowane przez pani firmę, wpłaciły zaliczki i nie otrzymały towaru. Czy pani wystąpi przed kamerą?
Aneta F.: Wie pani co, bardzo proszę o kontakt z moim pełnomocnikiem.
Reporter: Kiedy poszkodowani mogą liczyć na zwrot pieniędzy?
Aneta F.: Sprawy wszystkie są w toku, uprzejmie proszę o kontakt w tej sprawie z moim pełnomocnikiem.
Reporter: Czy pani sądzi, że takie postepowanie jest w porządku?
Aneta F.: Proszę pani, proszę skontaktować się moim pełnomocnikiem.
To fragment odpowiedzi, którą otrzymaliśmy od pełnomocnika Anety F:
"(…) Odnosząc się do działalności wykonywanej przez SYSTEMY OKIENNE PCV sp. z o.o., której to spółki Pani Aneta była przedstawicielem, pobierane przez spółkę zaliczki przeznaczane były na zakup okien, rolet oraz bram garażowych, które wykonywane były zgodnie ze zleceniem. (…) Przeważająca część zleceń spółki została zrealizowana. Część umów z ostatniego okresu działalności nie została zrealizowana w wyniku działań samych zainteresowanych (…)" - Rafał Stęchły, adwokat.
Poszkodowani klienci zgłosili sprawę policji. Część z nich walczy już w sądzie. Wszyscy okna zamówili w innych firmach.
Reporter: Do ilu osób poszkodowanych panu udało się dotrzeć?
Pan Grzegorz: Dodzwoniłem się do około 40.
- To było tak bezczelnie zrobione, dla mnie to było po prostu oszustwo. Podejrzewam, że ta pani się już wszystkiego pozbyła - twierdzi pani Danuta.