Nie może sprzedać domu. Przez 60 cm terenu
73-letnia Jadwiga Sokołowska nie może sprzedać trzypiętrowego domu w Czarnej Białostockiej na Podlasiu, który po śmierci męża i wyprowadzce córki okazał się za duży. Jak się okazało, budynek postawiono częściowo na działce sąsiada. Chodzi o zaledwie 60 cm terenu.
Pani Jadwiga ma 73 lata. Ma czworo dzieci i dziewięcioro wnucząt. Niedawno, wiosną tego roku, została wdową.
- Mąż miał pocovidowe zapalenie płuc, płuca były tak zniszczone, że miesiąc i odszedł. Ciężko jest, bo samotność jest przykra – przyznaje Jadwiga Sokołowska.
Chwalił się jazdą 300 km/h. Dziś jest w areszcie, po zabiciu pieszego
Samotność w trzypiętrowym domu na obrzeżach miasta. Kobieta mieszka tam z synem, który jednak często wyjeżdża służbowo. Kiedy pani Jadwiga wprowadzała się ponad dziesięć lat temu, wyobrażała to sobie zupełnie inaczej.
- Tata marzył o tym, żeby wyprowadzić się z miasta, mieć kawałek swojego ogródka. To jest duży dom, który miał być domem dla dwóch rodzin, tu miała także zamieszkać moja siostra z mężem. Ale życie napisało trochę inny scenariusz, bo została bardzo wcześnie wdową i te plany jakby się rozmyły – opowiada Katarzyna Sawośko, córka pani Jadwigi.
- Ponieważ dom jest naprawdę duży i ciężki w utrzymaniu, postanowiliśmy go sprzedać. Pierwszy kupiec to był chyba, nie pamiętam, cztery czy pięć lat temu, to doradca finansowy to wykrył. Zadzwonił do mnie: „czy pani wie, że pani dom stoi na granicy sąsiada?”. Mówię, „nie mam zielonego pojęcia” – wspomina pani Jadwiga.
- Okazało się, że dom jest przesunięty o 60 cm na działkę sąsiada, który kredyt pod hipotekę na tę działkę i jest jakaś niedopłata w kwocie trzystu złotych. I tej hipoteki nie da się zdjąć po prostu. Pierwszy prawnik, drugi prawnik, kolejny. Radca prawny, notariusz. To były wnioski, to było pismo do Narodowego Banku Polskiego, to było zapytanie do gminy o przesunięcie - wylicza Katarzyna Sawośko, córka pani Jadwigi.
Deweloper burzy Basen Olimpijski we Wrocławiu. Buduje prywatny akademik
Kwestia własności tego niewielkiego kawałka ziemi na szczęście została szybko rozwiązana. Rodzina naszej bohaterki żyje z sąsiadem w zgodzie.
- On powiedział, że to odpisze oczywiście, jak tylko będzie to możliwe. Idzie nam na rękę – przyznaje Katarzyna Sawośko, córka pani Jadwigi. Potwierdził nam to również sąsiad Sławomir Lech.
Chodzi o to, że według dokumentów, sąsiad pani Jadwigi kiedyś wziął kredyt pod zastaw swojej posesji i wciąż go nie spłacił. Sąsiad pani Jadwigi temu zaprzecza.
- Od razu automatycznie spłaciłem go! To, co tam miałem do spłacenia. To było już ponad trzydzieści lat temu - zapewnia Sławomir Lech.
- Bank spółdzielczy w Czarnej Białostockiej uległ likwidacji w 1994 roku, czyli 27 lat temu. Jeżeli ta hipoteka do dzisiaj „wisi” na tej działce, właściciel tej nieruchomości musi po prostu podjąć kroki, aby tę hipotekę wykreślić – tłumaczy Jacek Chrulski, burmistrz Czarnej Białostockiej
Opiekuje się niepełnosprawnym bratem. Piorun zniszczył im dom
Sławomir Lech twierdzi, że o sprawie dowiedział się dopiero teraz i nie zgłaszał się do niego żaden komornik.
Z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy zwróciliśmy się do banku BNP Paribas, który dokonał fuzji z Bankiem Gospodarki Żywnościowej. Niestety, bezskutecznie.
„Bank Gospodarki Żywnościowej S.A. w Warszawie był syndykiem masy upadłości Banku Spółdzielczego w Czarnej Białostockiej. Natomiast nie jest jego następcą prawnym i Bank BNP Paribas nie jest już syndykiem wskazanego Banku Spółdzielczego. W konsekwencji nie możemy wydawać żadnych oświadczeń w imieniu podmiotu nieistniejącego, którego nie jesteśmy następcą prawnym.” – przekazano w odpowiedzi.
- Podstawą wykreślenia hipoteki w księdze wieczystej jest stosowny wniosek, do którego powinny zostać załączone: prawomocne postanowienie sądu, wyrażające zgodę na złożenie kwoty do depozytu sądowego, dowód wpłaty kwoty do tego depozytu sądowego oraz oświadczenie o zrzeczeniu się możliwości odbioru tej kwoty z depozytu. Taki komplet dokumentów powinien być wystarczający do wykreślenia hipoteki – informuje radca prawny Janusz Krakowiak.
Pani Jadwiga wciąż ma nadzieję, że odrobina dobrej woli ze strony urzędników pozwoli rozciąć ten węzeł gordyjski pomyłek z przeszłości. I będzie nareszcie mogła zacząć planować swoją przyszłość.