Zamienił działkę seniora w… śmietnisko. 120 tys. zł straty
80-letni pan Zygmunt ze Szczytna wydzierżawił swoją działkę Tomaszowi C. Mężczyzna planował otworzyć tam wulkanizację. Z czasem jednak „przebranżowił się” i zaczął zwozić na teren śmieci. Ich uprzątnięcie kosztowało seniora majątek. Tomasz C. przestał też płacić za dzierżawę. W sumie jest winien 80-latkowi 120 tys. zł.
Pan Zygmunt przez ponad 40 lat prowadził biznesy na swojej działce w Szczytnie. Trzy lata temu postanowił ją wydzierżawić. Niestety, dla starszego schorowanego człowieka to był początek kłopotów.
Pan Zygmunt podpisał umowę najmu działki z Tomaszem C. - za trzy tysiące złotych miesięcznie. Tomasz C. miał otworzyć tam wulkanizację. Początkowo współpraca z najemcą układała się dobrze.
- Najpierw podpisał umowę na kogo innego, a on opłacał rachunki. Od pierwszego kwietnia 2019 roku przepisał na siebie. Początkowo płacił, tak że zdobył zaufanie. Obiecywał, że w dalszej perspektywie dokona zakupu tej działki – opowiada Zygmunt Senderowski.
Niestety po kilku miesiącach Tomasz C. za dzierżawę przestał płacić. Nic nie dały ponaglenia i prośby. Mężczyzna nie płacił także za żadne media.
Psuje się nowy traktor za 300 tys. zł. Dealer i producent odmawiają pomocy
- Sytuacja z tym nieuczciwym najemcą skróciła mu życie o kilka lat – ocenia Cezary Senderowski, syn pan Zygmunta.
Tomasz C. nie płacił. Co więcej - z działki i budynków zrobił śmietnisko. Pan Zygmunt miał już dość. W maju tego roku postanowił swoją posiadłość zamknąć i nie wpuszczać nieuczciwego najemcy. Mimo to Tomasz C. zobowiązał się śmieci posprzątać i oddać dług.
- Był ponaglany, jak nastała wiosna, żeby się wyprowadził, ale przedłużał to. Prosił, żeby dać mu tydzień, dwa, cały czas obiecywał, że będzie wywoził śmieci, a je dowoził. Ogłosił się, że współpracuje z firmą, co utylizuje śmieci, że on odbiera śmieci – opowiada Ewa Winiarek, córka pana Zygmunta.
- Tworzył takie hałdy i to nie tylko na naszej posesji, ale i u rolników, od których wynajmował tereny w okolicznych miejscowościach – dodaje syn Cezary Senderowski.
Niestety do dziś Tomasz C. z umowy nie wywiązał się. Pan Zygmunt z córką i synem musiał na własny koszt posprzątać i zutylizować śmieci.
- Cały plac był załadowany plastikowymi odpadami po rozbiórce samochodów. Odpadami budowlanymi i komunalnymi. Teraz mamy odpady już po segregacji. Pracowałem tutaj ze dwa tygodnie, jeszcze wynajęliśmy parę osób, które nam pomogły. Był i styropian, i gruz, i papa. Wylane oleje, smary i to musieliśmy w beczkach zutylizować, wywieźć, wypompować – twierdzi Cezary Senderowski.
Odsyłany od szpitala do szpitala. Pan Andrzej nie żyje
Jak zauważył, do uprzątnięcia i zutylizowania odpadów jest zobowiązany właściciel nieruchomości. Jego zdaniem była to celowa działalność najemcy, żeby „doprowadzić ojca do takiego stanu, by za bezcen pozbył się tego bałaganu”.
Tomasz C. jest winien panu Zygmuntowi ponad 120 tysięcy złotych. Próbowaliśmy porozmawiać z mężczyzną. W krótkiej rozmowie stwierdził, że śmieci nie były tylko jego i że ma zamiar zwrócić pieniądze.
W ich zwrot rodzina nie wierzy. Walka w sądzie o pieniądze dla schorowanego pana Zygmunta jest niemożliwa.
- Mi spokój jest potrzebny a nie tam zdenerwowanie się – podkreśla.