Kilkadziesiąt kontroli u rolników. Przeszkadzają sąsiadce

Rodzina Paździorów z Czadrowa koło Kamiennej Góry czuje się nękana przez sąsiadkę. Rolnicy prowadzą hodowlę bydła, którą skontrolowano ponad 60 razy na skutek zawiadomień pani Magdaleny! Kobiecie przeszkadza m.in. zapach oraz emisja szkodliwych gazów do atmosfery przez krowy. Skargi składa też na innych sąsiadów, a nawet władze gminy.

W niewielkiej wsi Czadrów nieopodal Kamiennej Góry od 3 lat trwa sąsiedzki konflikt. Spór zaczął się kiedy do domu rodziców wróciła 42-letnia pani Magdalena.

- Tu zawsze były krowy, świnie, kury, koń. A jeżeli chodzi o ten taki konflikt smrodowy, to zaczęło się 3 lata temu, od czasu kiedy powrócił pani Magdalena C. z Jeleniej Góry. Ona zaczęła nakręcać cały ten spór. Ona chce osiągnąć tutaj jakieś uzdrowisko, kurort. Nie wiem o co jej chodzi – ironizuje Stanisław Paździor, który toczy spór z sąsiadką.

- My jesteśmy ofiarami gwałtu. Ci państwo zaczęli hodowlę bydła mlecznego na około 200 sztuk. My trudności mamy bardzo duże przez nich i to nie jest tylko kwestia zapachu, tylko to jest kwestia też zdrowia. Ochrona środowiska, tyle się mówi o ochronie środowiska. Niestety krowy produkują tak dużą ilość dwutlenku węgla, metanu i tych wszystkich azotanów. Tych wszystkich substancji, które są szkodliwe dla środowiska, więcej niż niejeden przemysł. To nie jest tylko kwestia zapachu – twierdzi sąsiadka.

Kupił auto w komisie. Okazało się, że było zalane 

- No nie mamy 200 krów. To jest nieprawda – odpowiada Patryk Paździor, syn pana Stanisława.

- Jestem w granicy z sąsiadem jednym i drugim, ale ja nie czuję tego smrodu i nie przeszkadza mi to – dodaje Józef Bidny, mieszkaniec Czadrowa.

Kobiecie do tego stopnia przeszkadza zapach z sąsiedniego gospodarstwa, że zaczęła walczyć z nim za pomocą pism urzędowych. Na skutek tych działań w gospodarstwie w ciągu ostatnich 3 lat odbyło się przeszło 60 kontroli.

- Ten cały spór zaczął się 3 lata temu od pisma, gdy sąsiadka napisała do gminy pismo na temat naszego gospodarstwa, że mamy jakieś zanieczyszczenia, że źle przetrzymujemy krowy. No i gmina przyszła na kontrolę i nic nie stwierdziła. Lecz ona się odwołała do SKO i gmina nasłała na nas kontrole powiatowego inspektoratu weterynarii, WIOŚ, straży pożarnej, powiatowego i wojewódzkiego lekarza weterynarii. No i te wszystkie kontrole przeszły pozytywnie, to sąsiadka z powrotem do SKO napisała i nasłała na nas do nadzoru budowlanego – wylicza Patryk Paździor, syn pana Stanisława.

Zamienił działkę seniora w… śmietnisko. 120 tys. zł straty

- W sumie było 68 kontroli przez 3 lata. Zamiast pracować, to siedzimy i z urzędami piszemy papiery. Zamiast jechać w pole, karmić bydło albo zajmować się domem, dziećmi, to my piszemy papiery. Żeby polski rolnik był tak kontrolowany, to ja sobie tego nie wyobrażam – dodaje drugi syn Rafał Paździor.

Pan Stanisław i jego synowie nie są jedynymi mieszkańcami Czadrowa, na których donosy składa pani Magdalena. Kobieta nie dość, że oskarża wielu innych swoich sąsiadów, to na jej celowniku znaleźli się również wójt oraz cała rada gminy.

- Przyszła do mnie żebym podpisał petycję, że tu bardzo śmierdzi i nie można żyć. Więc jak powiedziałem, że mi nie śmierdzi, to zaczęła mnie delikatnie obrażać, zaczęło się od brudasów. Powiedziałem, że nie, dziękuję i żeby w ogóle nie przychodziła. I jak nie chciałem podpisać, to ona mówi, że tutaj widzi, że auta źle stoją. Za chwilę przyjechali przestawiać mi auta policjanci, że przed domem jest źle zaparkowane auto. I miarką mierzy ile jest miejsca, czy wózek się zmieści, czy 4 osoby, jak będą za ręce się trzymały, to przejdą. Pan policjant był na tyle uprzejmy, że dyskretnie wskazał, kto wezwał policję – opowiada Emil Glinka, mieszkaniec Czadrowa.

Odsyłany od szpitala do szpitala. Pan Andrzej nie żyje

- Zostaliśmy zaangażowani w tę sytuację, która dotyczy wielu różnych aspektów, dotyczy przede wszystkim ochrony środowiska, dotyczy dobrostanu zwierząt, ale dotyczy też zagrożenia życia i zdrowia, ponieważ takich argumentów sąsiadka używa, twierdząc, że jej zarówno życie i zdrowie poprzez bliskie sąsiedztwo z gospodarstwem rolnym jest zagrożone. Rozmawiamy z sąsiadami, którzy mieszkają również bardzo blisko tego gospodarstwa rolnego, no i ta osoba jest jedyną, która używa tak mocnych argumentów, że tam po prostu nie da się żyć. Wszystkie kontrole nie wykazały żadnych nieprawidłowości – tłumaczy Patryk Straus, wójt gminy Kamienna Góra.

Sprawą konfliktu w Czadrowie zajęła się prokuratura. Stało się tak ponieważ pan Stanisław mając dość działań sąsiadki złożył zawiadomienie o nękaniu. 

- Ja tutaj bardzo proszę, żeby nie używać słowa konflikt, bo tu nie ma konfliktu. Bo konflikt  to ja mogę mieć z kimś, z kim jestem na równym poziomie, z kim mogę porozmawiać, z kim mogę się dogadać, natomiast z tym państwem nie. To są po prostu dla mnie gwałciciele, przestępcy, którzy robią coś niezgodnie z prawem i gwałcą moje prawa. I jeszcze mają pretensje, że ja się nie godzę, żeby mnie gwałcili – argumentuje sąsiadka.

 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX