Włoch wygrywa w sądach. 6-letnia córka nie chce zostawić mamy

32-letnia Eliza Rzun ze Środy Wielkopolskiej od dwóch lat walczy o opiekę nad córką. Sądy trzech instancji zdecydowały, że 6-letnia Elena ma być wydana ojcu, Davide F., obywatelowi Włoch. Wiosną 2019 roku pani Eliza, po dwuletnim pobycie w Rzymie, wraz z córeczką wróciła do domu. Wtedy ojciec dziecka oskarżył ją o porwanie.  

- Cały czas wnosi o przymusowy odbiory dziecka. Zarzuca mi, że ta sytuacja to jest moja wina, bo powinnam stosować się do postanowienia sądu, który jasno mówi, że mam wydać dziecko albo wyjechać z nim do Włoch. Nie zrobię tego, bo ona się urodziła tu, to jest polskie dziecko, tu jest jej dom, tu ma rodzinę. Wyjechaliśmy do Włoch na jakiś czas, żeby David sobie załatwił rentę chorobową, po czym mieliśmy wrócić – tłumaczy Eliza Rzun.

Dziewięcioro dzieci wraca do matki. Pomogła Interwencja

W Rzymie pani Eliza pracowała w rodzinnym biznesie jej partnera. Była zatrudniona na czarno za niewielką stawkę. Jak twierdzi, miała być pod ciągłą presją i kontrolą ze strony byłego partnera. Doznała przemocy, była także dotkliwie pobita. 

- On tam nie pracował. Początkowo wykładałam towar dwa, trzy razy w tygodniu po sześć godzin. Później ta praca się stała coraz częstsza i trwała coraz więcej godzin – wspomina.

Według pani Elizy, do Polski wróciła z córką całkowicie legalnie, a ojciec dziecka o wszystkim wiedział. - On nas nawet odwiózł na lotnisko - utrzymuje.

- Ojciec w pewnym momencie doszedł do wniosku, że jednak nie było tutaj jego dobrowolności w tym, aby pani Eliza z Eleną wróciły do Polski, ale że było to porwanie rodzicielskie. No i niestety Sąd Okręgowy w Poznaniu i Sąd Apelacyjny w Warszawie oparły się na relacjach ojca – informuje adwokat pani Elizy Maciej Kryczka.

Nie widział ojca od 40 lat. Teraz musi go utrzymywać

Jesienią ubiegłego roku ojciec dziecka wniósł do sądu sprawę o przymusowe odebranie córki. Było kilka takich prób, ostatnia miała miejsce w grudniu, doszło wówczas do dramatycznych scen:

 

„Elenka, powiedz dlaczego płaczesz, co się dzieje?

Nie podchodź! Nie chcę, nie chcę do taty!

Czy pani tego nie widzi!”

 

„Nie masz prawa jej wziąć, jeżeli ona nie chce do ciebie pójść, tak to się nawet nie próbujesz do niej zbliżyć, gdyby on jakoś uczestniczył w jej życiu, to by było łatwiej dla niej i dla mnie.

Mogę spróbować ją wziąć?

Nie, nie, nie, nie .

Pani Elizo, takie jest postanowienie sądu.

Nie, nie, nie!

Boże, ale ona nie chce, rozumiesz to?”

 

„Ona coś chciała pani powiedzieć.

Ja nie chcę być z nim, ja nie chcę być z tatą, ja chcę być z mamą. Ja chcę z mamą!”

Mieszkania pełne karaluchów. Plaga w Lublińcu

Chcieliśmy poznać stanowisko ojca dziecka, jego prawnik przysłał nam oświadczenie.

 „Pragnę wskazać, iż mój Mocodawca stoi na stanowisku, że do rozstrzygania prywatnych kwestii rodzinno-opiekuńczych odpowiednia jest sala sądowa.”

- Z tym się nigdy nie zgodzę. To że dziecko nie jest wysłuchiwane, to że dziecko nie jest przedstawione sądowi, nie ma dowodów opinii specjalistów o dziecku, to jest największy błąd moim zdaniem i taki błąd wychodzi później w postępowaniu wykonawczym. W tej sytuacji podnoszę argument, który jest w Konwencji Haskiej o uprowadzeniach dzieci. Chodzi o postawienie dziecka w sytuacji nie do zniesienia, to jest wprost z tej konwencji – komentuje sprawę Mikołaj Pawlak, Rzecznik Praw Dziecka.

Nastolatek zginął potrącony przez busa. Szokujące zachowanie kierowcy

Żaden sąd nie zlecił badań psychologicznych dziecka. Sąd Najwyższy też nie widział tu problemu, odrzucił skargę kasacyjną Rzecznika Praw Dziecka. O udziale biegłego psychologa zdecydował dopiero Sąd Rejonowy w Środzie Wielkopolskiej, gdzie na koniec trafiła sprawa małej Eleny. Jednak badań nie było, ojciec dziecka nie stawiał się na nie. W lipcu sąd nakazał wydać mu ponownie Elenę.

- Sąd Rejonowy w Środzie Wielkopolskiej z niewiadomych przyczyn na posiedzeniu niejawnym nagle zmienia zdanie o 180 stopni i cofa dowód z opinii biegłych. Nie mam pojęcia, na jakiej podstawie sąd podjął taką decyzję – mówi adwokat Maciej Kryczka.

- Te badania miały być pod kątem przebadania córki, jej stanu emocjonalnego właśnie po tej próbie przymusowego odbioru, jak była szarpana przez ojca – dodaje pani Eliza.

- Zdecydowałem się wystąpić to do Prokuratury Krajowej, bezpośrednio do zastępcy prokuratora generalnego, żeby osobiście przeanalizował tę sprawę i żeby rozważono złożenie skargi nadzwyczajnej. Będzie to w praktyce oznaczało, że Sąd Najwyższy będzie musiał się pochylić,  jeżeli zdecyduje, że jest zasadna. Ta skarga może oczywiście zmienić losy całego postępowania – komentuje Michał Wójcik, minister w kancelarii premiera.

 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX