„Dla prokuratury byłem idealny na oskarżonego: bezdomny i alkoholik”. Teraz walczy o sprawiedliwość
- Dla prokuratury byłem idealnym kandydatem na oskarżonego: bezdomny, alkoholik. Dla sądu byłem idealną osobą do skazania: konto moje, to sklep mój – mówi Andrzej Waleryś, który kilkanaście razy został skazany za udział w oszustwie internetowym. Mężczyzna był tzw. słupem, za drobną kwotę zgodził się założyć konto w banku, które posłużyło przestępcom. Pan Andrzej dziś nie pije, chce udowodnić, że padł ofiarą pomyłki sądowej.
Błonie na Mazowszu: mieszka tu z rodziną 48-letni pan Andrzej. Mężczyzna od kilu lat nie pije, ale wcześniej pił nałogowo, a przez to popadł w ogromne kłopoty. Teraz chce dowieść, że jego udział w wielkim oszustwie internetowym był zupełnie nieświadomy. W ten przestępczy proceder wplątał się, gdy mieszkał na ulicy.
- Oni szukali takich jak ja: słupów, którzy zakładali konta bankowe, na które oni później zakładali sklep internetowy – opowiada pan Andrzej Waleryś.
Jak twierdzi, za założenie konta w banku przestępcy płacili 100 zł. Podkreśla, że nigdy nie miał do niego dostępu.
Żyją w 157-letnim domu. Drżą o życie
- Z akt sprawy wiem, że przez moje konto przepłynęło 200 tys. zł - dodaje.
Pan Andrzej był jednym z wielu tzw. słupów, na których konta wpływały pieniądze z oszustw internetowych. Osoby organizujące ten proceder długo były nieuchwytne. Pan Andrzej natomiast został skazany bardzo szybko.
- Za założenie jednego konta dostałem piętnaście wyroków skazujących. Byłem w ciągu alkoholowym. Mnie nie interesowało nic, mnie interesowały pieniądze na alkohol - mówi.
Zarejestrował auto ciężarowe, a skarbówka widzi osobowe…
- Andrzej W. został skazany za to, że udzielił pomocy nieustalonej osobie do popełnienia oszustwa, udzielając swoich danych osobowych potrzebnych do otworzenia rachunku bankowego – informuje Beata Adamczyk-Łabuda z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Mężczyzna spędził w więzieniu już trzydzieści miesięcy, ale nie wszystkie sądy go skazywały. Trzykrotnie został uniewinniony. Także prokurator z Katowic, który zajmował się tym oszustwem planował wznowienie postępowań. To się jednak nie udało.
- Wysłał do tych wszystkich prokuratur, które mnie oskarżyły, pisma, żeby te prokuratury wystąpiły z wnioskami o wznowienie spraw, bo ja jestem niewinny. Ja tego nie zrobiłem i są na to twarde dowody w postaci zeznań świadków. No niestety te prokuratury odmówiły. Tam, gdzie sąd dokonał dogłębnej analizy materiału dowodowego, zostawałem uniewinniony. Dostałem piętnaście wyroków skazujących, ale trzy sądy mnie uniewinniły – mówi pan Andrzej.
Katowicka prokuratura w nadesłanym do Interwencji mailu nie odpowiedziała na nasze pytania o postępowania wobec pana Andrzeja. Dopiero niedawno do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko sześciu organizatorom tego oszustwa. Ich proces jeszcze nie ruszył.
Sąd: dom dziecka lepszy niż… dziadkowie z rodzeństwem!
- Oskarżonym zarzucono ponad 1400 czynów, a łączna kwota strat to 3,5 mln zł. Pokrzywdzonych w tej sprawie jest ponad 1800 osób. Były tworzone fikcyjne sklepy internetowe. Tak też było w przypadku skazanego Andrzeja W., który użyczył swoich danych osobowych do założenia rachunku bankowego. Było to skojarzone z założeniem fikcyjnego sklepu internetowego – tłumaczy Beata Adamczyk-Łabuda z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Dziś pan Andrzej już nie pije. Chce udowodnić, że padł ofiarą pomyłki sądowej. Okazuje się jednak, że to nie będzie takie proste.
- Mąż od czterech lat nie pije w ogóle. Pracuje, dba o nas, dba o dom – mówi pani Iwona, żona pana Andrzeja.
- System powinien ścigać osoby, które zarządzają takim procederem, tzw. mózgi, a nie osoby, które są słupami i nie do końca wiedzą, w czym biorą udział. Są ścieżki typu skarga nadzwyczajna, którą mógłby złożyć prokurator generalny czy Rzecznik Praw Obywatelskich - komentuje prawnik Karolina Pilawska.