Wdowa i jej syn zostali bez polisy. Dostała ją teściowa

Pani Aneta i pan Rafał wychowywali wspólnie syna Oskara. W lipcu tego roku pan Rafał zmarł, miał 38 lat. Małżeństwo nie zawsze żyło w zgodzie. Gdy pięć lat temu na chwilę się rozstało, pan Rafał przepisał polisę na życie na swoją matkę. Gdy para ponownie się zeszła, mężczyzna prawdopodobnie o polisie zapomniał. Po śmierci pana Rafała kwota 60 tys. zł trafiła na konto teściowej pani Anety. Kobieta nie chce zwrócić pieniędzy, które zapewniłyby dobry start jej wnuczkowi.

Kiedy lata temu 43-letnia pani Aneta z Białej Podlaskiej poznała swojego przyszłego męża Rafała, od razu wiedziała, że chce spędzić z nim życie i założyć rodzinę. I tak się stało.

Reporter: Co takiego się pani podobało w mężu najbardziej?

Pani Aneta: Nie był takim cichym chłopakiem. Miał lat 22,  ja 27 i jak poszliśmy na tę pierwszą randkę, to przegadaliśmy cztery godziny.  Oskar urodził się 12 lat temu, było super.

Tata Oskara był zawodowym kierowcą. Od wielu miesięcy bagatelizował ból brzucha. Niestety w kwietniu tego roku, kiedy już stan zdrowia nie pozwalał mu na pracę, w końcu poszedł do lekarza. Rodzina usłyszała szokującą diagnozę: nowotwór złośliwy żołądka w stadium zaawansowanym. Intensywne leczenie zakończyło się fiaskiem. W lipcu tego roku pan Rafał zmarł. Miał 38 lat.

- Tęsknię za mężem, za rozmowami. On mnie tak wspierał. Każdy mówi, że ja jestem taką silną osobą, ale to nieprawda - mówi pani Aneta.

W małżeństwie pani Anety i pana Rafała kilka lat temu był okres niezgody. Para na chwilę się rozstała. Po kilku miesiącach ponownie się zeszła i wiodła szczęśliwe życie.

- Mój mąż zawarł polisę gdzieś tak pięć lat temu, jak się rozstaliśmy. Upoważnił oczywiście swoją mamę tylko dlatego, że ze sobą nie byliśmy. Trzeba było kogoś upoważnić - mówi kobieta.

- Jemu musiało to umknąć. To niemożliwe. To chyba jedyna rzecz, o której do tej pory wiemy, że o czymś zapomniał - twierdzi pani Anna, ciotka pana Rafała.

Reporter: Kiedy pani siostra się dowiedziała, że na nią jest ta polisa?

Pani Anna: Dowiedzieli się będąc na pogrzebie.

Reporter: A kto powiedział?

Pani Anna: Ktoś chyba dzwonił z pracy od Rafała, ktoś, kto pewnie tym się tam zajmuje. Ja nie wierzę, że on chciał, żeby Baśka dostała te pieniądze. Nie wierzę.

- Jak pojechałam na rozmowę, to oczywiście Rafała mama, moja teściowa, babcia Oskara, wygoniła mnie z podwórka. Powiedziała, że Oskar odziedziczy mieszkanie po ojcu, będzie miał rentę, a te pieniądze są dla niej - mówi pani Aneta.

Rozmowa z panią Barbarą, babką Oskara:

Pani Barbara: Syn mnie upoważnił. Ja mam pismo w domu.

Reporter: Ale jakie pismo?

Pani Barbara: Z PZU.

Reporter: Tylko że pani wie, że oni mieli moment nie za szczęśliwego pożycia i wtedy syn panią do tego upoważnił. Chciałabym z panią porozmawiać.

Pani Barbara: Ale ja sobie nie życzę żadnej rozmowy. Ja mam dzisiaj wolną sobotę, dzień wolny od pracy.

Reporter: Ja rozumiem, ale nie ma pani żadnych wyrzutów sumienia?

Pani Barbara: Co ja mam, to ja mam.

- Jak ona może patrzeć w lusterko? Ja bym nie potrafiła. Wiedząc, że tam jest dziecko, gdzie został jej wnuczek, jedyny syn Rafała - mówi pani Aneta.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX