Kupował sprzęt, za który później nie płacił

Pani Dorota, pani Izabela i pani Olga mieszkają pod Wałbrzychem. Oprócz miejsca zamieszkania łączy je fakt, że robiły interesy ze Zbigniewem W. Polegały one na sprzedaży sprzętów i artykułów ze sklepów spożywczych. Kobiety czują się oszukane, ponieważ transakcje odbyły się w lutym i mimo braku zapłaty, Zbigniew W. zawierał kolejne umowy. Kolejnym poszkodowanym jest pan Dmytro z Ukrainy. Chcieliśmy sprawdzić czy Zbigniew W. będzie zainteresowany zakupem sprzętu i towaru z innego lokalu.

Pani Dorota, pani Izabela i pani Olga mieszkają pod Wałbrzychem na Dolnym Śląsku. Oprócz miejsca zamieszkania łączy je fakt, że robiły interesy ze spółką, której prezesem jest Zbigniewem W.

- Przyjechał ze swoją panią menadżer, Katarzyną D., obejrzeć sklep, który chcieliśmy sprzedać ze względu na to, że byłam w ciąży i miałam tez problemy zdrowotne - mówi pani Olga.

- Przedmiotem sprzedaży były regały, ale największą wartość stanowiło wyposażenie chłodnicze sklepu, lady mięsne i nabiałowe. My określiliśmy tę wartość na 30 tys. zł i taka była cena sprzedaży - opowiada pani Izabela.

Sklep, który niegdyś prowadziła pani Olga, dziś jest zamknięty. Kobiety czują się oszukane. Uważają, że Zbigniew W. zawierał umowy, choć wiedział, że się z nich nie wywiąże.

- Gdy nadszedł termin spłaty pierwszej faktury, czyli 25 lutego, pan Zbigniew przelał mi 4,8 tys. złotych. Myślałam, że może się pomylił, zadzwoniłam do niego i powiedział, że został oszukany na jakieś tam pieniądze i tak było generalnie cały czas. Tak zwodził mnie, przelewał mi po 5 tys. zł dla zasady. Pan Zbigniew musi mi zapłacić prawie 165 tys. złotych - mówi pani Olga.

Rozmowa telefoniczna ze Zbigniewem W.:

Pani Dorota: Panie Zbigniewie, co z tym przelewem?

Zbigniew W.: Za?

Pani Dorota: Za faktury!

Zbigniew W.: Dla kogo?

Pani Dorota: A, to pan nie ma zapisanego mojego numeru. Dorota Zając.

Zbigniew W.: Do piątku będzie, co się pani martwi.

Pani Dorota: Wie pan, ile tych piątków było?

Zbigniew W.: Ja wiem, ale ja sam dzwoniłem po to, żeby to zamknąć.

Kolejnym poszkodowanym jest pan Dmytro z Ukrainy, który przyjechał do Wrocławia kilka lat temu. Mężczyzna otworzył tu restaurację, którą niestety musiał zamknąć przez pandemię. Chcąc pozbyć się wyposażenia lokalu, trafił na Zbigniewa W. Stracił wszystko. Dziś rozwozi pizzę, by mieć za co żyć. 

- Sprzedałem za grosze sprzęt z restauracji na fakturę przelewową, z której nie byłem rozliczony. Firma nie rozliczyła się ze mną. Kwota była 35 tys. zł. 5 tys. zł tylko dostałem - mówi mężczyzna.

W drodze do Wrocławia postanowiliśmy sprawdzić, czy mimo zaległości Zbigniew W. będzie zainteresowany kolejną transakcją.

Reporter: Dzień dobry, dzwonię do pana, ponieważ mam do odstąpienia lokal we Wrocławiu. Mam tam sprzętu na poziomie 30-40 tysięcy, przyjechałby pan, zobaczył?

Zbigniew W.: Dzisiaj chce pani załatwić?

Reporter: Nie wiem, może żeby chociaż pan zobaczył.

Zbigniew W.: Dobra, ok, to zrobimy dzisiaj.

Tuż przed spotkaniem dowiedzieliśmy się, że Zbigniew W. nie pojawi się osobiście. Reprezentowały go dwie kobiety.

Rozmowa telefoniczna ze Zbigniewem W.:

Zbigniew W.: My nie zapłaciliśmy tylko pani Zającowej.

Reporter: Nie ma innych osób poszkodowanych?

Zbigniew W.: Jest tylko pani Zającowa. I pani Oldze Ryl i to są dwa sklepy, których żeśmy nie zapłacili, ale to ze względu na to, że pani menadżer, która się opiekowała tymi sklepami, zrobiła, jak zrobiła i stało się, jak się stało. Ja w poniedziałek mogę przyjechać do pani, nie ma problemu.

Reporter: A to do Warszawy pan podjedzie?

Zbigniew W.: Oczywiście, że tak. Dlaczego ktoś będzie mnie oczerniał?

Mimo zapowiedzi Zbigniew W. nie spotkał się z nami. Osobom, które czekają na pieniądze od niego pozostaje skierować sprawę na drogę sądową. 

- Może nie mamy wyczucia do ludzi, może nie mamy szczęścia do pieniędzy, ale czuję do niego w tej chwili obrzydzenie - mówi pani Olga.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX