Spór w ogródkach działkowych. Ma płacić za wodę, choć z niej nie korzysta

71-letnia Maria Żyguła z Wrocławia walczy z zarządem ogródków działkowych o opłaty za wodę, mimo że z niej nie korzysta. Według zarządu płacić musi każdy. Spór przybrał ostatnio na sile: pani Marii wypowiedziano umowę dzierżawy, a ta w odpowiedzi oddała sprawę do sądu.

Maria Żyguła mieszka we Wrocławiu, jest wdową. Pod koniec lat osiemdziesiątych z mężem odkupiła prawo do dzierżawy niewielkiego terenu, znajdującego się na Rodzinnych Ogródkach Działkowych.

- To miejsce, gdzie jest jakaś rekreacja, gdzie można też i fizycznie trochę popracować – opowiadał nam Piotr Żyguła, syn pani Marii.

I tak działka stała się dla małżeństwa odskocznią od codziennego życia w dużym mieście. Ale tylko do czasu. W 2005 roku dzierżawcy popadli w konflikt z zarządem ogródków działkowych.

- Kością niezgody jest ta woda, że nie płacę za nią. Twierdzą, że powinnam, bo wszyscy płacą jednakowo. Ale jeden ma baseny, gdzieś tam różne oczka wodne, a ja nie korzystam z tego. Ja tyle deszczówki nazbieram, że mi jest to niepotrzebne – powiedziała Maria Żyguła.

- Za działkę dokonywana jest opłata roczna. W tym roku niestety prezes wyliczył tylko jedną składkę. Złożyliśmy pismo, żeby poznać, co wchodzi w skład tej opłaty, ale nie jest to podawane do publicznej wiadomości – tłumaczył Piotr Żyguła.

Z takim stawianiem sprawy nie zgadzają się Żygułowie. Na innych działkach woda jest doprowadzona i widać krany, gdzie można ją pobierać. U pani Marii tego nie ma i - jak twierdzi - nigdy nie było. A przez lata zaległości związane z opłatami za wodę sięgnęły już ponad 700 złotych.

W 2019 roku zmarł mąż pani Marii i konflikt się zaostrzył. Dwa lata później, powołując się na zaległości w opłatach, wypowiedziano jej umowę dzierżawy. Dziś na działkę nie może nawet wejść.

Luksus, dzieła sztuki i nazwiska z pierwszych stron gazet. Oszustki szukają w 190 krajach

Prezes ogródków działkowych nie zgodził się na rozmowę przed kamerą. - Nie będziemy na ten temat dyskutować. Proszę rozmawiać z Zarządem Okręgowym. Według tego, co mamy w regulaminie, ta pani nie powinna wrócić – przekazał jedynie.

- Przeżyłam to wypowiedzenie, najbardziej byłam w szoku, że przyszło ono w lecie. Przecież ja pracowałam na to wszystko, a teraz nie mogę pozbierać pora, nie mogę pozbierać selera ani marchewki – skomentowała pani Maria.

Rodzina oddała sprawę do sądu. Próbowaliśmy porozmawiać z prezesem Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców, ale go nie zastaliśmy.

- Czekamy. Sąd wyznaczy rozprawę i będziemy się spotykać. Nie ma problemu - usłyszeliśmy w siedzibie Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców.

Zmarł po starciu z zawodnikiem MMA. Wyrok tylko na papierze

- Ta pani napisała, że ona z tej wody nie korzysta, że ona zaślepiła sobie rurę wystającą i kran zlikwidowała. I w związku z tym ona nie będzie płacić za tę wodę. No niestety postąpiła tu niezgodnie z przepisami. Ktoś, kto nie chce korzystać, to nie korzysta, ale wszyscy muszą płacić – przekazał nam prezes okręgowego zarządu w późniejszej rozmowie telefonicznej.

- Oni cały czas twierdzą, że ja zaślepiłam, że mąż zaślepił, że nie chcę płacić. Jak pamiętam, to nie korzystałam z tego w ogóle, bo nie było potrzeby – stwierdziła pani Maria.

I to stanowi główną oś sporu. Zarządzający działkami twierdzą, że infrastruktura doprowadzająca wodę u pani Marii jest, choć gołym okiem jej nie widać. Kobieta podnosi, że na działce nigdy nie było żadnych mediów: ani prądu, ani wody, więc nie wie, dlaczego miałaby za nią płacić. Sprawę rozstrzygnie sąd.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX