Zamiast wykupu mieszkań z bonifikatą, podwyżka czynszu
Od blisko 20 lat byli pracownicy Zakładów Metalurgicznych Silesia w Katowicach walczą o wykupienie mieszkań na osiedlu, które sami wybudowali. Chcą skorzystać z wysokich bonifikat. Bloki na osiedlu Wełnowiec-Józefowiec w Katowicach przejęło miasto, ale w sprawie od dawna nic się nie dzieje. Budynki za to niszczeją.
O dach nad głową walczą byli pracownicy zakładów metalurgicznych Silesia, którzy mieszkają na osiedlu Wełnowiec-Józefowiec w Katowicach. Wybudowane w latach pięćdziesiątych bloki przez dwie dekady były kilkukrotnie sprzedawane. Ostatecznie trafiły do zasobów komunalnych. Urzędnicy obiecali wtedy, że lokatorzy będą mogli wykupić swoje mieszkania. Do dziś tak się nie stało.
Obniżyli emeryturę. Przez pomyłkę!
- Ja bardzo zabiegałam, ale miasto cały czas się upierało, że im nie zależy na tych budynkach. Później udało się w ministerstwie wynegocjować ustawę: pięćdziesięcioprocentowe dofinansowanie dla gmin na wykup mieszkań, budynków sprywatyzowanych przed 2001 rokiem. Nasze budynki miasto wykupiło w 2019 roku – opowiada 71-letnia Wiesława Jaworska, która na osiedlu Wełnowiec-Józefowiec mieszka od 33 lat.
Od dwóch lat wraz z innymi lokatorami walczy o wykupienie swojego mieszkania. Lokatorzy mają żal do urzędników. Bloki są w złym stanie technicznym, a urząd nie zamierza ich remontować. Do tego niedawno mieszkańcom podwyższono czynsze.
- Prezydent miasta powiedział, że będziemy mieć komunalny czynsz. Jak dostaliśmy umowy najmu, to się okazało, że niestety nie mamy już tych komunalnych czynszów – mówi Wiesława Jaworska, która za 64-metrowe mieszkanie płaci miesięcznie 843 złote, nie wliczając opłat za ogrzewanie.
- Jeszcze od października czynsze nam o 50 groszy z metra podnieśli. Czynsze do góry, a nic się nie robi. Remontów zero. Wszystko na swój koszt robimy, a właścicielem jest kto inny – zaznacza inna mieszkanka Elżbieta Marcińska.
Płacił wyższe alimenty. Sądy nie potrafiły ustalić, ile zarabia
- Budynki są zapuszczone, nieremontowane, dachy ciekną. Woda zalewa mieszkania, strychy. Miało być lepiej, a jest gorzej. W ogóle nic się nie robi. Ja jestem od 32 lat wdową. Mam do płacenia co miesiąc 886 zł za 50-metrowe mieszkanie – dodaje inna lokatorka.
Elżbieta Marcińska podkreśla, że urząd miasta obiecał lokatorom, że bardzo szybko będą mogli wykupić lokale. - Minęły dwa lata, a dla nas czas jest nieubłagany. My nie mamy po 30 lat – mówi.
Podczas naszej interwencji sytuacja walczących lokatorów diametralnie się zmieniła.
- Zbliżamy się do szczęśliwego końca, na co wszyscy czekamy. Kupiliśmy cały pakiet, teren z kilkunastoma budynkami wielorodzinnymi, w sumie 600 mieszkań w jednej transakcji. A sprzedawać będziemy mieszkania indywidualnie, po sztuce, na rzecz najemców. Procedury są skomplikowane. Należy mieszkania wydzielić, przydzielić część terenu do każdego z nich. To wymaga czasu – informuje Bogumił Sobula, zastępca prezydenta Katowic.
Urzędnicy wyznaczyli termin składania przez mieszkańców wniosków o wykupienie lokali. Od 8 listopada będą mogli deklarować chęć nabycia mieszkania.
Uciążliwi sąsiedzi w Sosnowcu. Robactwo, libacje i awantury
- Chcielibyśmy, żeby pracownicy zakładu zostali potraktowani trochę ulgowo. Dwadzieścia lat mija i nadaj jesteśmy w rozterce. Tylko jednego pragniemy: żeby zdobyć swoją krwawicę. Chcemy mieć pamiątkę, że coś się jeszcze na tej ziemi zrobiło – mówi Grzegorz Woś, mieszkaniec osiedla.
- Teraz możemy ten proces spokojnie przygotować, zastosować bonifikaty. 95 procent od ceny każdego lokalu, 85 procent dla budynków w średnim wieku i 70 procent dla tych najmłodszych. Mieszkanie o powierzchni 40-50 metrów lokator będzie mógł wykupić za 5-10 tysięcy złotych – informuje Bogumił Sobula, zastępca prezydenta Katowic.
Lokatorzy liczą, że jak najszybciej będą mogli wykupić swoje mieszkania. W planach mają już zawiązanie wspólnoty mieszkaniowej. Chcą również zaciągnąć kredyt na remont budynków i podłączenie ich do miejskiej sieci grzewczej. Czekają tylko na ostateczne decyzje magistratu.