Wzięli go za bezdomnego. Bliskim nikt nie powiedział o śmieci

Najbliższa rodzina zmarłego w Warszawie pana Dawida dowiedziała się o jego śmierci… pół roku później i to od komornika. Choć mężczyzna trafił do szpitala z dowodem osobistym, to został uznany za bezdomnego. - Został pochowany w worku foliowym, jak śmieć - mówi matka mężczyzny Lidia Pigla.

47-letni pan Dawid pochodził z Wielkopolski. Miał dwóch synów. Arkadiusz ma 26 lat, a Bartosz 23. Pięć lat temu mężczyzna rozwiódł się i postanowił wyjechać do pracy do Warszawy.

- Chcieliśmy mu pomóc, chcieliśmy go wziąć spowrotem do siebie, ale powiedział, że na razie „nie”, jak będzie gotowy, to się odezwie – opowiada Arkadiusz Pigla, syn pana Dawida.

Rodzina próbowała skontaktować się z panem Dawidem. Bezskutecznie. Niestety pod koniec sierpnia tego roku dowiedziała się, że mężczyzna od pół roku nie żyje. Informację przekazał komornik.

Bal ósmoklasistów. Zniknęło 13 tys. zł

Synowie nie mogli uwierzyć w śmierć ojca. Natychmiast zaczęli wyjaśniać sprawę w Warszawie.  Okazało się, że 6 marca pan Dawid trafił do warszawskiego szpitala i po dwóch dniach pobytu zmarł. Choć miał przy sobie dowód osobisty, szpital uznał go za bezdomnego.

- Szpital argumentował to tym, że tak zdecydowali ratownicy z karetki pogotowia - mówi Bartosz Pigla, syn pana Dawida.

- Na jakiej podstawie uznano tatę za bezdomnego? Bo został znaleziony na dworcu? Mogę usiąść na ławce, mogę zasłabnąć i leżeć do następnego dnia aż mnie ktoś znajdzie, to co ja jestem bezdomna? – dodają syn pana Dawida Arkadiusz i matka Lidia.

Jak się okazało szpital przekazał Ośrodkowi Pomocy Społecznej Warszawa-Ochota informację o śmierci pana Dawida, a ten mężczyznę pochował na koszt państwa na podwarszawskim cmentarzu.

Zamiast wykupu mieszkań z bonifikatą, podwyżka czynszu

- Ośrodek Pomocy Społecznej nie pofatygował się do szpitala, by potwierdzić tożsamości taty. Powiedzieli nam, że absolutnie nie jest to potrzebne i nie jest w ich gestii – opowiada Bartosz Pigla. 

- Jeśli mamy zakwalifikowanie jako bezdomny, to jest przekazywana informacja do ośrodka pomocy społecznej, który dalej prowadzi procedurę pochówku. Ale nie mamy możliwości uzyskania informacji z centralnej ewidencji obywateli. Jedną z najlepszych możliwości w takiej sytuacji jest zawiadomienie policji – uważa radca prawny Przemysław Ligęzowski.

Szpital twierdzi, że działał zgodnie z przepisami. Ośrodek Pomocy Społecznej odmówił komentarza przed kamerą pisząc m.in.:

"Nie istnieją wyraźne przepisy, które w sposób jednoznaczny określałyby, jakie konkretnie czynności ma podjąć OPS przed dokonaniem pochówku. Samo dysponowanie danymi z dowodu osobistego osoby zmarłej, nie daje możliwości szybkiego, pozyskania informacji o ewentualnej rodzinie zmarłego na terenie całego kraju. OPS nie posiada kompetencji i uprawnień takich jak np. Polski Czerwony Krzyż."

Jak przekazała nam rodzina pana Dawida, Ośrodek Pomocy Społecznej próbował odnaleźć przez policję miejsce zameldowania mężczyzny. Jednak na odpowiedź policji nie poczekał i pochowano pana Dawida jako bezdomnego.

Uciążliwi sąsiedzi w Sosnowcu. Robactwo, libacje i awantury

- 22 drugiego wysłał zapytanie do policji, a 24 marca odbył się pochówek. Natomiast pismo wróciło  z odpowiedzią z policji, z dokładnym adresem zameldowania taty 26 marca – tłumaczy syn Arkadiusz Pigla.   

- Ośrodek tą informacja z policji absolutnie nic nie zrobił, odłożył na półkę – dodaje Bartosz Pigla.

Rodzina czeka na zgodę prokuratora na ekshumację pana Dawida i badania DNA. Liczy też na wyjaśnienie wielu zagadek związanych ze zgonem mężczyzny.  

- Nie wiemy kto ma ten dowód i się nim posługiwał nawet po jego śmierci. Tata zmarł 8 marca, a 12 marca sprzedał przez internetowe konto swoje udziały w firmie. 25 marca podpisał się pod pismem urzędowym, a w czerwcu były przelewy, już gdy nie żył – opowiada Arkadiusz Pigla.

Płacił wyższe alimenty. Sądy nie potrafiły ustalić, ile zarabia  

- Za psa, jak ktoś uderzy, to kara, a tu jak postąpili… i dla nich nie ma żadnych konsekwencji, żadnych. Każdy był „na prawie”, ale dla kogo to prawo jest, nie wiem – podsumowuje Lidia Pigla, matka pana Dawida.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX