Marzą o słodyczach, kwiatach lub pościeli. Wyjątkowe listy do Świętego Mikołaja

Pandemia to wyjątkowo trudny czas dla pensjonariuszy Domów Pomocy Społecznej. „Interwencja” wspiera akcję List do Mikołaja z DPS, w której każdy w prosty sposób może spełnić marzenie osób w potrzebie. Pensjonariusze ośrodków nie mają wyszukanych próśb. Liczy się to, że ktoś o nich pamięta.

Trwają przygotowania do kolejnej akcji List do Mikołaja dla osób przebywających w Domach Pomocy Społecznej w Łodzi. Nasza redakcja rok temu również wspierała tę akcję.

- Te ograniczenia, które powstały w DPS, są po prostu straszne. Brak kontaktu, nie wszyscy ci ludzie starsi są mobilni, nie wszyscy potrafią obsłużyć telefon, internet, nie wiedzą, co się dzieje poza budynkiem – opowiadała wtedy Anna Kacprowska, organizatorka akcji.

Koszmar niepełnosprawnego. „Przez sąsiadkę z góry chodzę do psychiatry”

„Mieszkam w DPS-ie od 38 lat, zajmowałem się ogrodem, bo uwielbiam taką pracę, teraz już nie mogę nic zrobić, bo jestem stary i chory, chciałbym bardzo mieć w swoim pokoju kwiaty, co kwitną cały rok i czekoladę, bo też ją lubię….”- brzmi fragment jednego z listów.

„Czego pragnę? Bardzo mi brakuje bliskości oraz miłości bliskich… Lecz wiem, że to życzenie jest nie do spełnienia.” – to treść kolejnego.

- Najbardziej mi brakuje mojego małego wnuczka. Już teraz to on będzie miał z dziewięć lat. Przedtem go widziałam, a teraz… - mówi Irena Banaśkiewicz, podopieczna DPS-u w Łodzi.

W Domach Pomocy Społecznej w Łodzi przebywa prawie dwa tysiące osób. To miejsca dla ludzi samotnych lub zapomnianych przez rodzinę. Miejsca wsparcia i ratunku dla ludzi chorych. Tak jak dla 51-letniej pani Anny oraz 80-letniej pani Danieli.

- Nie wiem, co by się ze mną stało, gdyby nie to miejsce. Nie mogę sobie wyobrazić tego, zginęłabym chyba marnie.  To miejsce daje przede wszystkim bezpieczeństwo i zrozumienie – mówi pani Anna.

Ochroniarz bez odszkodowania za wypadek. Gonił złodzieja

Pani Daniela mieszka w Domu Pomocy Społecznej od 45 lat. - Trafiłam tu po wypadku, trzy lata nie chodziłam. Nawet renty mi nie przyznano – opowiada.

- Jest spora grupa ludzi, którzy są sami, nie mają bliskiej rodziny albo mają ją bardzo daleko i ich nie odwiedza. My jesteśmy dla nich rodziną – przyznaje Dorota Marcinkowska, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Łodzi. 

By podopiecznym DPS-ów dać radość, ludzie dobrej woli postanowili już drugi rok z rzędu zorganizować paczki na święta. Spełniając pragnienia, które podopieczni spisali w listach do Świętego Mikołaja.

Czy tragedii w porcie dało się uniknąć? Rodzina zmarłego mówi o nieprawidłowościach

- Większość próśb jest bardzo prosta, ograniczają się do słodyczy, proszą o kawę, herbatę, rzeczy zupełnie proste, ale są też takie, których nie możemy spełnić. Są życzenia o zdrowie, o to żeby rodzina odwiedzała, o kontakt z ludźmi. Dzięki akcji ci ludzie mają świadomość, że jest ktoś, kto o nich pamięta, myśli, że nie są sami – opowiada Robert Pawlak, organizator akcji.

„Święty Mikołaju, proszę cię o słodycze, nową pościel, bo stara już się zużyła i prześcieradło z gumką żeby mi się wygodnie spało. Pozdrawiam Cię i życzę zdrowia, Boguś”.

„Święty Mikołaju, mam na imię Piotrek i bardzo bym chciał dostać od Ciebie książkę o zwierzętach i dezodorant, a dla moich kolegów z grupy poproszę o słodycze”.

„Chciałabym od Ciebie owocową herbatkę, bambosze w rozmiarze 39 i skarpety ciepłe. Mieszkam w DPS-ie”.

- Najbardziej w święta tęsknię za córkami, żebym mogła je zobaczyć i za bratem.  Dzięki takiej paczce czuję, że ktoś o mnie pamięta, człowiek nie jest sam – mówi pani Anna, jedna z podopiecznych.

Kupili dom, poprzedni właściciele nie chcą się wyprowadzić

Organizatorzy robią wszystko, by prawie dwóm tysiącom osób spełnić choć ich małe marzenia. Do tego trzeba jednak wsparcia innych ludzi dobrej woli. 

- Można nam pomoc na dwa sposoby: albo przygotować paczkę z wybranego listu, który publikujemy na naszej stronie lub wpłacając pieniążki  – instruuje Robert Pawlak, organizator akcji.

- To piękna akcja, płynąca z głębi serca. Ci ludzie robią to bezinteresownie. Uważam, że każdy powinien się w tą akcje włączyć, żeby oddać coś od siebie – mówi Dorota Marcinkowska, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Łodzi.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX