Spór matki z córką. Obie mogą zostać bez dachu nad głową
52-letnia pani Renata kupiła niewielki, stary dom. Zaczęła go remontować, jednak dwa lata później zmieniła życiowe plany i wyjechała do Grecji, gdzie mieszkała i pracowała przez dziesięć lat. W tym czasie jej domem miała opiekować się 75-letnia matka. Po powrocie do Polski okazało się, że wymarzonego domu już nie ma. Pani Teresa pod nieobecność córki zburzyła go i wybudowała nowy, prowadząc w nim działalność gospodarczą. Sprawę utrudnia fakt, że wybudowany przez nią dom jest samowolą budowlaną.
52-letnia Renata Regulska w 1994 roku kupiła stary dom w Kudowie-Zdroju. Kilka lat później wyjechała do Grecji, gdzie przez dziesięć lat mieszkała i pracowała. W tym czasie domem miała zajmować się jej matka. Po powrocie kobiety okazało się, ze dom zniknął.
- Przyjechałam, adres się zgadza, działka się zgadza, niestety dom jest inny - mówi kobieta.
- Od samego początku, jak ten dom stanął, ona wynajmowała tutaj pokoje - dodaje.
Pod nieobecność córki i bez jej wiedzy pani Teresa zburzyła stary dom i w tym samym miejscu wybudowała nowy. Okazuje się, że budynek jest samowolą budowlaną. Mimo to, skonfliktowane kobiety nadal w nim mieszkają. Pani Renata chciała eksmitować matkę, jednak sąd się na to nie zgodził.
- Jak mama to tłumaczyła? No, ona to robiła dla mnie. Niespodziankę mi zrobiła. Dla mnie, w prezencie - mówi pani Renata.
Reporter: Dlaczego ten stary dom pani zburzyła?
Pani Teresa: Dlatego, że jak przyszli remontować ten dom stary, to po prostu on się rozpadał. Były myszy, a nawet i szczury.
- Nigdy nie było mowy o żadnym burzeniu. Ona chciała pensjonat, chciała wynajmować pokoje. Ona chciała zarabiać tutaj - twierdzi pani Renata.
- Nie wpłynęło do nas żadne pismo w tej sprawie. Nigdy nikt do nas nie występował i nie prosił o wydanie zezwolenia. Nie znamy tej sprawy, nie ma, nie istnieje u nas - mówi Bartosz Wojciechowski ze Starostwa Powiatowego w Kłodzku.
- Sąd przyjął, że właścicielką jest córka, która ma pełne prawo władać nieruchomością. Natomiast biorąc pod uwagę historię matki i córki, uznał, że eksmisja matki z tego lokalu naruszyłaby zasady współżycia społecznego - mówi z kolei Marzena Rusin-Gielniewska, rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy.
W odwecie pani Teresa pozwała córkę o zwrot kosztów budowy domu. Końca sporu nie widać. Pani Renaty nie stać na oddanie matce 600 tys. złotych, dlatego sprawa trafiła do komornika. Brak środków nie pozwala pani Renacie dalej walczyć przed sądem.
- W naszej ocenie ten nowy budynek nie tylko jest samowolą z punktu widzenia administracyjnego, ale na pewno nie jest nakładem koniecznym. Więc nie można żądać zwrotów nakładów za coś, co nastąpiło wbrew woli właściciela - twierdzi Ernest Ziemianowicz, pełnomocnik pani Renaty.
Kobieta obawia się postępowania nadzoru budowlanego, który może żądać od niej nawet rozebrania samowoli budowlanej. Wtedy obie kobiety stracą dach nad głową.
Reporter: A kto zapłaci za tę rozbiórkę?
Pani Teresa: Moja córka tutaj mieszka tyle lat, to musi córka zapłacić w takim razie.