Samotna matka poszła do pracy, państwo obcięło pomoc na dziecko
Pani Natalia jest matką samotnie wychowującą dziecko. Jej były mąż od lat nie płaci alimentów, robi to za niego państwo. Ostatnio jednak pieniądze z funduszu alimentacyjnego zostały obcięte, bo kobieta poszła do pracy. Choć jej wypłata jest zbliżona do pensji minimalnej, to i tak przekroczyła próg dochodowy.
Pani Natalia jest mamą 13-letniej Nadii. Kobieta sama ją wychowuje od rozwodu z mężem w 2011 roku. Pani Natalia stara się, żeby córce niczego nie zabrakło.
- Nie jestem taka osobą, żeby siedzieć i patrzeć, żeby mi wszystko dawali. Ale okazuje się, że najlepiej jest chyba żyć na koszt państwa, bo jak się idzie do pracy, to wszystko jest zabierane.
Ze zabrana jest część alimentów, rodzinne i już o nic nie można się starać – mówi.
Udomowione dziki znalazły schronienie. Planowano ich odstrzał
Podczas rozwodu sąd zasądził od byłego męża pani Natalii alimenty dla dziecka - 500 zł miesięcznie. Niestety od lat ojciec dziecka pieniędzy nie płaci.
- Został aresztowany, siedział 3 czy 4 miesiące za alimenty, a później obecna partnerka złożyła wniosek i założyli mu obrożę. Wypuścili go i to jest cały czas taka sama walka. Raz komornik powiedział, że jak na czarno pracuje, to nie jest on w stanie odzyskać pieniędzy. Zgłosiłam się do firmy windykacyjnej, od każdej mam odpowiedź negatywną – opowiada pani Natalia.
Zobowiązania ojca Nadii przejął Fundusz Alimentacyjny i to on wypłacał pieniądze. Problem jednak w tym, że pani Natalia poszła do pracy. Już kilka razy pieniądze z alimentów zostały jej obcięte, bo samotna matka przekroczyła próg dochodowy.
- Jeżeli to przekracza 900 zł na osobę, to przekracza się próg dochodowy. Ja zarabiam nico ponad dwa tysiące. Program jest „złotówka za złotówkę”. Ile przekroczę dochód, to tyle mi zabierają. Najniższa krajowa co roku jest wyższa, to te progi też powinni podwyższyć, a nie, one stoją w miejscu. Tragedia. Nie wiem dla kogo są te progi, dla tych co siedzą w domu i chcą z tych socjali żyć. A ja chcę chodzić do pracy, żyć i mieć jakąś emeryturę – mówi pani Natalia.
Blokada przychodni w Drobinie!
- Teraz kobieta ma nie pracować, tylko siedzieć w domu z dzieckiem, bo jak pójdzie do pracy, to zostaną przekroczone widełki i zabrane zostanie coś, co nie jest na nią. Alimenty nie są na nią tylko na niepełnoletnią Nadię – dodaje koleżanka pani Marcelina.
Zaległość wobec funduszu to już kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ojciec dziecka nie pracuje. Przynajmniej oficjalnie. To, że pracuje na „czarno” potwierdza jego obecna partnerka.
Sąsiad zatruwa im życie. Są bezradni
- Irek jest dorosły, my nie jesteśmy po ślubie…Jeszcze nie wrócił z pracy – mówi nam.
Reporterka: To jest praca na czarno?
Obecna partnerka mężczyzny: Mhmm.
Reporter: Jeżeli partner pracuje, to powinien płacić, nie uważa pani? Pani potwierdza, że pan Ireneusz na czarno pracuje.
Obecna partnerka mężczyzny: No, teraz nie ma umowy.
- Najlepiej to by było, żebym ja rano szła, za krzakami się schowała i tego byłego męża przyczaiła. I jeszcze podała miejsce, gdzie on pracuje – komentuje pani Natalia.