Mimo remontu, wilgoć w mieszkaniu. Dzieci poważnie chorują
Fatalny stan bloku komunalnego przy ul. Energetyków w Gorzowie Wielkopolskim. Ściany pokrywa grzyb, dach jest nieszczelny, a do piwnic dostaje się woda. W szczególnej sytuacji jest pani Katarzyna i pan Bartosz, którzy z trojgiem małych dzieci żyją na parterze. Wzięli kredyt na remont mieszkania, ale wilgoć nie ustąpiła. Teraz nie stać ich na wynajem innego lokum, a dzieci poważnie chorują.
Chodzi o panią Katarzynę i jej narzeczonego pana Bartosza. Mężczyzna pracuje na budowie, a kobieta zajmuje się trojgiem dzieci: ośmioletnim Kacprem, pięcioletnią Amelią i dwuletnią Wiktorią. Prawie dwa lata temu para wzięła kredyt - 80 tysięcy złotych, żeby wyremontować komunalne mieszkanie.
- Remont trzeba było zrobić duży, kapitalny. Myślę, że warunki się zmieniły o sto procent. Ale jest ten problem z wilgocią, bardzo dużą. Teraz chyba tylko ADM może nam jakoś pomóc, bo już więcej nie mam siły na to – mówi pan Bartosz.
- Ten remont był zrobiony półtora roku temu, a panele zrobione miesiąc temu i już odpadają. Wydaliśmy na nie dwa tysiące złotych. Ubrania syna były całe zagrzybiałe, komoda, łóżko – dodaje pani Katarzyna.
Dwa lata chodziła z zaszytą chustą w brzuchu
Ale najgorsze są problemy ze zdrowiem dzieci. W mieszkaniu jest taka wilgoć, że trudno jest im nawet oddychać.
- Od sierpnia jesteśmy non-stop u lekarzy, co miesiąc. Wiktorii lekarz dał skierowanie do pulmonologa z podejrzeniem astmy, Kacprowi stwierdzili astmę rok temu. Wiktoria kaszle bez przerwy od dwóch miesięcy, jest na sterydach. Ma inhalacje rano, popołudniu i wieczorem. Kacper ma do tego jeszcze tuby wzmacniające płuca i leki. On ma dużo, dużo gorzej... Jak dzieci nie widzą, to płaczę – przyznaje pani Katarzyna.
- Dla mnie to były bardzo duże pieniądze, bo na 80 tysięcy zł wzięty kredyt i jeszcze przez najbliższe trzy lata będę go spłacał, więc teraz pójść gdzieś na wynajem, na przykład płacić 1500 zł i jeszcze 1000 zł za kredyt, to człowiek nie da rady. Każą mi meble odsuwać od ścian po pół metra, to tu ile mi zostanie? Metr pokoju? Chodzi o to, żeby nie było wilgoci, bo jak blisko ściany stoi szafa, to nie ma cyrkulacji powietrza i ten grzyb będzie rósł – opowiada pan Bartosz.
- Pani z ADM-u napisała mi SMS-a, że możemy sobie zmienić na inne mieszkanie, ale takie do remontu, bo w Gorzowie nie ma innych. A nas nie stać, żeby wziąć kolejny kredyt – dodaje pani Katarzyna.
Poród jak z horroru. "Krew była wszędzie"
Urzędnicy twierdzą, że mieszkańcy są współodpowiedzialni za stan powietrza w mieszkaniu. Ale zdaniem pana Bartosza i pani Katarzyny, problem dotyczy nie tylko ich mieszkania, co administracja ignoruje.
- Nie ma nawiewników w łazience, jest pochłaniacz nieprawidłowo podłączony, znajduje się bardzo duże akwarium, które też na to wpływa i podnosi poziom wilgotności w tym mieszkaniu – mówi Paweł Nowacki z Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Gorzowie Wielkopolskim.
- Tak jest w całym bloku, nie tylko w tym mieszkaniu, ale wszystkie mieszkania są zagrzybione. Piwnica jest zagrzybiona, dach jest dziurawy, według mnie to ten budynek osiada, dokładnie w tym miejscu, gdzie my jesteśmy, w pokoju dzieci. W lipcu tamtego roku przyjechał tutaj sam zastępca dyrektora, przyjechał oglądać tutaj dach, czy jest dziurawy. Stwierdził, że są dziury, że dach jest nieszczelny, deska kominowa, która powinna mieć 10 cm grubości, jest przezroczysta już i od lipca tamtego roku nic nie zostało zrobione – podkreśla pan Bartosz.
Od lat pomagają dzieciom. Teraz sami potrzebują pomocy
Urzędnicy chcieliby ten blok wyremontować jeszcze w tym roku. Czy to się uda, zależy od budżetu, który będzie planowany w lipcu.
- Jeżeli będą się te wpływy utrzymywały na odpowiednim poziomie, to na pewno z rezerwy uruchomimy dodatkowe środki na remonty i te remonty na pewno też obejmą obiekty przy ul. Energetyków 1 i 2. W pierwszej kolejności chcielibyśmy zrobić izolację fundamentów oraz opaskę wokół budynku – tłumaczy Paweł Nowacki z Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Gorzowie Wielkopolskim.
Rodzina z niecierpliwością wyczekuje upragnionego remontu, dzięki któremu warunki jej życia ulegną poprawie. Liczy też na to, że do tego czasu stan zdrowia dzieci się nie pogorszy.