Mieszkańcy walczą z deweloperem. Parking 2 kilometry od bloku
Mieszkańcy niewielkiej, zabytkowej kamienicy w centrum Kołobrzegu od miesięcy walczą z deweloperem o miejsca parkingowe. Gdy ten zaczął budować blok, lokatorzy zauważyli, że plany inwestycji zakładają wyburzenie części ich budynku i zagospodarowanie ich terenu naziemnymi miejscami parkingowymi. Zgłosili sprzeciw.
Lokatorzy ponad stuletniej kamienicy w centrum Kołobrzegu w 2009 roku dowiedzieli się, że w ich sąsiedztwie ma powstać apartamentowiec. Przez przypadek trafili też na mapy obrazujące plany dewelopera. Zakładały wyburzenie części zabytkowej kamienicy i utworzenie wokół niej miejsc parkingowych. Kamienicznicy zaczęli protestować.
- Kiedy my wykupowaliśmy mieszkania na własność, była mowa, że tu będzie pas zieleni. Nie było mowy, że tu będzie jakiś budynek, bo nie wiem, czy ludzie by się zgodzili kupić mieszkanie i nagle mieć czarną ścianę przed oczami - mówi Elżbieta Bagińska, mieszkanka.
W Kołobrzegu wrze. Wybudowany blok zmienił życie lokatorów kamienicy w koszmar. Deweloper za przyzwoleniem urzędów zapewnił nabywcom jedynie 55 podziemnych miejsc parkingowych. Kolejnych 151 naziemnych miejsc znajdujemy… ponad dwa kilometry dalej.
- Zacznijmy od pozwolenia na budowę, które nie powinno być wydane, bo miejsca postojowe inwestor wskazał na parkingu publicznym - mówi Tomasz Roźniecki.
Reporter: Mieszkańcy obawiają się głównie tego, że nowi mieszkańcy tego bloku będą parkowali u państwa pod oknem?
Roźniecki: Będą próbowali wykorzystać każdą dziurę, każdą możliwość. My będziemy dookoła zapchani. Pod naszymi oknami to się wszystko nie zmieści.
- My nie będziemy mieli jak tu przejść. Już nie mówię o samochodach, bo tu będzie wędrówka ludów - twierdzi Elżbieta Bagińska.
Mieszkańcy uważają, że kołobrzeskie urzędy nie są im przychylne. W desperacji skierowali do wojewody wniosek o cofnięcie deweloperowi pozwolenia na budowę. Dwukrotnie próbowaliśmy porozmawiać z deweloperem o jego inwestycji. Bezskutecznie.
- Urząd miasta nie ma narzędzi, by ingerować w konflikt między deweloperem a mieszkańcami. Decyzje pozwolenia na budowę zostały wydane przez starostwo powiatowe i miasto nie było stroną w tym postępowaniu - mówi Michał Kujaczyński, rzecznik prezydenta miasta Kołobrzeg.
- Czyje jest to miasto - mieszkańców czy deweloperów? Na przykładzie tej inwestycji widać, że jest jakieś porozumienie miedzy urzędnikami a deweloperami. Mieszkańcy są odsuwani na boczny tor - mówi z kolei Henryk Bieńkowski, radny rady powiatu kołobrzeskiego.
Mieszkańcy kamienicy liczą na interwencję wojewody. Niebawem skierują też sprawę do sądu administracyjnego. Zapowiadają, że o swój budynek i miejsca parkingowe będą walczyli do końca.
- Walczę w imieniu ludzi. Nie są w stanie w zderzeniu z tą machiną urzędniczą cokolwiek zrobić - mówi Tomasz Roźniecki.