Psy za głośno szczekają na wsi. Kilkadziesiąt donosów

Mieszkańcy wsi Zawały koło Torunia twierdzą, że są nękani przez sąsiada, któremu przeszkadza szczekanie psów w nocy. Wysłał on do służb kilkadziesiąt zgłoszeń. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Dochodzi do awantur, gróźb, użyty był już nawet gaz. - To jest wieś. Kogut pieje, świnia kwiczy, krowa ryczy, a piesek szczeka – komentuje jeden z rolników.

Pani Dagmara od dziesięciu lat mieszka z mężem w domu jednorodzinnym we wsi Zawały, niedaleko Torunia. Jeszcze do niedawna małżeństwo żyło spokojnie. Wszystko zmieniło się w grudniu zeszłego roku.

- Kiedy to zajrzała do nas pierwszy raz straż gminna z informacją, że nasz pies przeszkadza sąsiadom. Moje pierwsze pytanie było: "jakim sąsiadom?", bo moim jedynym sąsiadem jest moja mama. Tu mamy pole i tu obok też pola. Chwilę był spokój, a od marca notorycznie odwiedza nas policja, średnio dwa razy w tygodniu. Zazwyczaj są to godziny późnowieczorne, tudzież nocne: 22:00, 23:00. Wizyta dotyczy pieska, szczekającego pieska, który bodajże wybudza sąsiada z głębokiego snu – opowiada Dagmara Chmielewska.

"Auto będzie gotowe do końca tygodnia". Mechanik mówi tak od roku

Sąsiada, z którym w konflikt popadli także inni mieszkańcy wsi. Lista zarzutów z ich strony jest bardzo długa. W efekcie sporu monitoring w okolicy i wzajemne nagrywanie stało się regułą.

"Pilnować psów! Dotarło? Jak nie, to oddać do schroniska. Jak nie to załatwię pani to, zabiorą te psy” – mówi sąsiad na jednym z nagrań.

- Dochodzi do sytuacji, że wychodzimy razem z psami na zewnątrz i jesteśmy obserwowani. Pies szczeknie dwa, trzy razy i jest zwracana nam uwaga – twierdzi pani Monika.

- Psy są takim punktem zaczepienia w konfliktach, które przeradzają się na chwilę obecną już w nękanie nas. Są donosy na policję za wszelakie, w mniemaniu sąsiadów, naruszanie rzekomego prawa, typu koszenie trawy, głośna muzyka, przyjmowanie gości – mówi pani Dorota.

- Poszedłem z psem na spacer, to było w godzinach popołudniowych. I właśnie ten pan, jak mnie zobaczył, to powiedział: "ten pies nie powinien być na smyczy, tylko ty powinieneś być na smyczy". No wtedy mnie ruszyło, podszedłem do niego, była jakaś wymiana słów… On wyciągnął gaz i psiknął takim żelowym gazem. To chyba był pieprzowy. Ślad mi jeszcze został, bo mnie poparzyło – relacjonuje kolejny mieszkaniec Marek Werner.

Protest mieszkańców. Urzędnicy przekształcają ich działki w rolne

Sąsiad odpowiada, że "w trakcie grzecznego zwracania uwagi usłyszał groźby". - W związku z tym rozmowa jakby kończy się w ten sposób (puszcza nagranie na którym słychać): „Mam ci k*** sklepać michę?

Sąsiad zgodził się na rozmowę z nami poza domem, prosił, by zmienić mu głos i ukryć jego wizerunek.

- Kilkukrotnie grożono mi pozbawieniem życia, przynajmniej trzykrotnie próbowano uszkodzić samochód, a kilka dni temu próbowano również użyć przemocy fizycznej i doszło do tego, że musiałem się bronić – tłumaczy i dodaje: - Niedługo po tym, jak się wprowadziłem, zażądano ode mnie wprost, że mam zaprzestać spacerów o 21:00, "bo nie, bo nie wolno". I po tym jak pozwoliłem się nie zgodzić, to usłyszałem takie słowa (puszcza nagranie): "Jeżeli będziesz stał przy kamieniu, będziesz tutaj medytował, to ci rozwalę łeb".

- Do chwili obecnej odnotowaliśmy 37 interwencji. Z reguły te interwencje były wzywane przez dwoje mieszkańców jednej, konkretnej posesji. Na miejscu policjanci nie potwierdzali nigdy zakłócenia ciszy nocnej przez szczekające psy. Policja prowadzi czynności wyjaśniające z art. 66 kodeksu wykroczeń, chodzi o fałszywy alarm, że bezpodstawnie jest wzywana policja – informuje Agnieszka Lewicka- Wolsza z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.

Walczył, by dowieść ojcostwo, ale syna i tak nie widuje

- Psy potrafią być agresywne, uciekać, atakować ludzi. Nie jest to komfortowe, podobnie w zakresie libacji alkoholowych. Rozpoczął się hejt. Stworzyli grupę, która już zaczyna odrobinę przypominać taką zorganizowaną grupę przestępczą. Ja to tutaj komendantowi policji złożyłem na piśmie – przekonuje sąsiad.

- To jest wieś. Kogut pieje, świnia kwiczy, krowa ryczy! I piesek szczeka. Dla mnie piesek to jest monitoring. Za gospodarstwo podejdzie lis, sarna czy łoś przychodzi nie raz. Piesek poszczeka i przestaje, nie? – komentuje Janusz Piotrowicz, 62-letni rolnik, któremu w gospodarstwie pomaga pies Astor. Mężczyzna przygarnął go ze schroniska. Chociaż od sąsiada dzieli ich około 500 metrów w linii prostej oraz ruchliwa droga, to ich także nie ominęły kłopoty.

- Straż gminna przyjechała i powiadomiła mnie o doniesieniu, że pies upierdliwie przez pięć dni szczekał. I że jestem… czterdziesty na liście. Jeden przyjdzie i prowokuje całą wieś – komentuje pan Janusz.

Mieszkańcy wsi Zawały liczą na spokój, ale konflikt zamiast wygasać, przybiera na sile. Po wizycie naszej ekipy monitoring jednej z mieszkanek zarejestrował nagranie, na którym sąsiad odgrażał się, iż mieszkańcy "zapłacą za to, co zrobili".

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX