Planowali rozwód – ona została zamordowana

Wróciła z Wielkiej Brytanii do Polski i zaginęła, jej ciało znaleziono dwa miesiące później w rzece. Ruszamy tropem zbrodni na 34-letniej pani Grażynie, matce pięcioletniego syna i żonie 41-letniego Czesława K. To właśnie mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa.

Czesław K. ma 41 lat. Pochodzi z niewielkiej wsi niedaleko Tarnowa. Od kilku lat pracuje i mieszka w Londynie. Do niedawna mieszkała z nim jego żona – 34-letnia Grażyna. Mieli pięcioletniego syna.

- Początkowo mąż zaprzeczał, że miał jakiekolwiek konflikty z żoną, później okazało się, że właściwie w toku jest już sprawa rozwodowa – opowiada prywatny detektyw Bartosz Weremczuk.

Slumsy w centrum Płocka. Miały być wyburzone, służą za mieszkania

To fragment nagrania kłótni małżonków.

- Jesteś dziwką i tyle.

- Ileż można tego słuchać? Ty jesteś dziwkarzem, nie ja.

- Ty jesteś dziwką. Ty jesteś dziwką, k***, szmatą. I tyle.

- Co ty do mnie gadasz?

- No, co? No, k***, co? Rozbiję ci zaraz tę szklankę na mordzie, wiesz? Co, mnie teraz chcesz wyciulać, że bez grosza zostanę? Przez piętnaście lat, k****? Szmato…

Mają zarzuty napaści na policjantów. Twierdzą, że to oni są ofiarami

- Słychać awanturę, można powiedzieć, że o majątek – komentuje Sylwia Nowosińska, dziennikarka Faktu.

W grudniu 2018 roku Czesław K. razem z synem przylatuje do Polski. Obaj spędzają tu święta Bożego Narodzenia. Pani Grażyna pojawia się kilka dni później – 3 stycznia 2019 roku. Krótko po tym ginie po niej wszelki ślad. Czesław K. miał się obudzić i już nie zastać swojej żony.

- Mieli być w jednej sypialni, on spał. Był przekonany, że po prostu spakowała się i wyjechała z domu w nocy lub nad ranem – tłumaczy prywatny detektyw Bartosz Weremczuk.

- Wszystko wskazywało na to, że nie jest to naturalne zaginięcie, w stylu zerwania kontaktu z rodziną – wspomina Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie..

- Biorąc pod uwagę fakty i informacje, które znam, z dużym prawdopodobieństwem mogę powiedzieć, że najprawdopodobniej tutaj (w domu w Polsce – red.) Grażyna straciła życie – mówi dziennikarz Onetu Dawid Serafin.

Mają 12 mln zł na budowę hali i boiska. Prezydent Puław mówi: nie

Po zaginięciu żony Czesław K. zachowuje się nietypowo.

- Wyleciał do Wielkiej Brytanii 4 stycznia i od tamtej pory, mimo że twierdził, że jego żona zaginęła, nigdy z Wielkiej Brytanii nie przyleciał do Polski, żeby jej szukać – zaznacza Dawid Serafin.

- Zaczął mówić w czasie przeszłym o swojej żonie, tak jakby wiedział już, że jej nie ma i nie wróci. Co ciekawe, zaczął przygotowywać na to syna. A jego zachowanie w miejscu, w którym znaleziono ciało, było dla nas totalnym szokiem, ponieważ on tam się uśmiechał, a w pewnym momencie podszedł i oddał mocz, praktycznie w miejscu, gdzie znaleziono ciało jego żony – tłumaczy prywatny detektyw Bartosz Weremczuk.

Dwa miesiące po zaginięciu pani Grażyny w sprawie następuje niecierpliwie wyczekiwany przełom. Przypadkowy przechodzień odnajduje wówczas zwłoki. Są porzucone w Uszwicy – niewielkiej rzece kilka kilometrów od domu, z którego zniknęła kobieta. Badania wykazują, że są to zwłoki pani Grażyny.

- Piasek w płucach znaleziono u niej, co świadczy że tak na żywca ją zakopał. Jeszcze żyła, jak ją wrzucili do piachu. W rzece się znalazła później, jeszcze gdzieś musiało być ciało przenoszone – mówi sąsiad zamordowanej.

Za 6 tys. zł wydzierżawił pole na 15 lat? Walczą w sądzie

Miejsce odnalezienia zwłok jest bardzo trudno dostępne. Dziennikarz Dawid Serafin nie wyklucza, że mordercy mógł ktoś pomagał.  - Wiem, że jedna z wersji rozważanych przez śledczych była taka, że w ukrywaniu zwłok brały udział dwie osoby.

- Nie wykluczamy żadnego scenariusza, wszystkie tropy są szczegółowo badane – podkreśla Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.

W lipcu 2019 roku mąż pani Grażyny został zatrzymany przez brytyjską policję. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa. Rozpoczęły się procedury mające na celu sprowadzenie mężczyzny do Polski. Formalności trwały kilka kolejnych lat. Prokuratura nie informuje, czy przyznał się do stawianego mu zarzutu oraz jakiej treści złożył wyjaśnienia.

Rolnik kontra motocrossowcy. Rozjeżdżają pola

W połowie maja tego roku Czesława K. udało się wreszcie przetransportować do Polski. Jak ustaliliśmy, mężczyzna wciąż nie przyznaje się jednak do jakiegokolwiek związku ze zbrodnią. W najbliższym czasie najprawdopodobniej zbadają go biegli psychiatrzy. Jeżeli okaże się zdrowy, niebawem rozpocznie się jego proces.

- Niestety syn stracił już oboje rodziców:  matka, która nie żyje i ojciec, który siedzi w areszcie. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że jest to wyrachowany człowiek. Myślę, że nawet drugi raz mógłby dopuścić się podobnego czynu – ocenia Bartosz Weremczuk, prywatny detektyw.

- W takiej małej społeczności, to w tej szkole zacznie się już... To będzie takie piętno. Życie z takim piętnem, taki spadek po ojcu – uważa sąsiad pani Grażyny.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX