Wyzwiska, groźby, pobicie. Spór z Romami w Chrzanowe
Spór w kamienicy w Chrzanowie. Ludzie narzekają, że mieszkający w niej Romowie okupują podwórze i części wspólne budynku. Do tego mają obrażać lokatorów, przeganiać dzieci i zachowywać się wulgarnie. Podczas jednej ze sprzeczek uderzona w twarz lokatorka doznała wielokrotnego złamania szczęki.
W kamienicy przy al. Henryka w Chrzanowie od wielu lat trwa konflikt pomiędzy mieszkańcami a rodziną Romów. Spór dotyczy przede wszystkim wspólnego podwórka, na które mieszkańcy boją się wychodzić.
- Nie przestrzegają zasad lokatorskich, dochodzi do kłótni. Po prostu zawładnęli kamienicą i przywłaszczyli podwórko. Nie można na nie wyjść, bo ciągle siedzą. Myślą, że to jest ich. Strach iść nawet śmieci wyrzucić – opowiada Anna Kowalska, mieszkanka kamienicy.
- Rządzą na całym podwórku, przywłaszczyli je. Schodząc po schodach muszę przepraszać, żeby wstały jedna z drugą, bo nie ruszą się – uważa inna lokatorka Marlena Łysiak.
- Groźby, zastraszania, wyzywania, ubliżania, bo dzieci bawią się, biegają. Raz byłam uderzona, w tamtym roku, w sierpniu. To było pod koniec sierpnia jakoś. Dostałam za to, że dzieci się bawią – twierdzi Anna Kowalska.
Romowie nie mają sobie nic do zarzucenia.
- To raczej my mamy kłopoty z tą panią. Ta kobieta ma bardzo niefajną opinię. I ona jest taka po prostu… Zaczepia mamę. Prowokuje bardzo nas. To jest kobieta bardzo nieprzyjemna i nie umie z sąsiadami żyć – mówią o jednej z lokatorek.
16 czerwca konflikt w kamienicy zaostrzył się. Jedna z mieszkanek zwróciła uwagę Romom, żeby nie wyrażali się w sposób wulgarny do jej 11-letniego dziecka. W odpowiedzi miała zostać uderzona w twarz.
- Pani starsza, K., od rana wyzywała moje dziecko od debili, od gnoi, że nie ma prawa wchodzić na podwórko, że ma wziąć psa i, powiem ładnie: wypierdzielać. Siedzieli na ławeczce w piątkę, więc podeszłam grzecznie zwrócić pani K. uwagę, że nie życzę sobie, aby w taki sposób się odnosiła do mojego dziecka. Od razu podniosła ton. I właśnie pani Lidzia wtedy podeszła w mojej obronie, bo zaczęli się wszyscy rzucać, wyzywać. Wstawiła się za mną no i została uderzona – opowiada Marlena Łysiak.
- Doszło do uszczerbku na moim zdrowiu, a mianowicie do złamania szczęki w dwóch miejscach. Zostałam zoperowana, wprowadzono w moją twarz cztery płytki tytanowe, połączone 16 śrubami, które zostaną już na stałe, do końca moich dni – mówi Lidia Halbina.
- Widziałem wszystko, taki jeden Cygan podszedł, uderzył ją w twarz i jeszcze miała takiego pieska, to wypadł jej – potwierdza inny mieszkaniec kamienicy.
- To było znienacka, ale siła była straszna. Jak to zobaczyłam, to tkwiłam w bezruchu, nie wiedziałam, co mam zrobić. Podeszłam więc do Lidzi i ostatnie słowa pana M. były: wyp*** stąd. Zostałam popchnięta przez dwie Cyganki, wbiegłam do sąsiadki, byłam w szoku - wspomina Marlena Łysiak.
Policjantom udało się zabezpieczyć zapis z monitoringu. Widać na nim całe zdarzenie. Jednak sprawca, jak dotychczas, nie został zatrzymany, nie postawiono mu zarzutów. Mieszkańcy boją się o swoje zdrowie, a nawet życie.
- Prowadzone jest postępowanie przygotowawcze w Komendzie Powiatowej Policji w Chrzanowie. Zbierany jest materiał dowodowy, aby przedstawić sprawcy czynu zarzut. Przesłuchiwani są świadkowie tego zdarzenia – tłumaczy Joanna Szreniawska z policji w Chrzanowie.
- Bardzo poważnie potraktowałem to zgłoszenie, analizujemy, czy w przeszłości miały miejsce podobne zgłoszenia. To będzie podstawą dla mnie do podjęcia dalszych działań. Kodeks cywilny i obowiązujące przepisy umożliwiają mi, jako wynajmującemu, rozwiązanie umowy najmy ze skutkiem natychmiastowym, jeśli najemca narusza zasady miru domowego - mówi burmistrz Chrzanowa Robert Maciaszek.