Morderstwo w Górach Stołowych. Archiwum X prześwietla byłego policjanta

Nieoczekiwany zwrot w sprawie głośnego morderstwa pary studentów w Górach Stołowych. Policjanci z Archiwum X przeszukali i zabezpieczyli dowody w mieszkaniu emerytowanego policjanta Janusz Bartkiewicza, który przez niemal ćwierć wieku zajmował się sprawami najbardziej brutalnych i tajemniczych zbrodni, pracował też nad zabójstwem studentów. To kolejny niespodziewany trop, jaki podjęła policja.

Janusz Bartkiewicz ma 73 lata. Mieszka w Wałbrzychu. Jest emerytowanym policjantem. Przez niemal ćwierć wieku zajmował się sprawami najbardziej brutalnych i tajemniczych zbrodni. Jedna z nich nie daje mu spokoju do dziś.

Jest sierpień 1997 roku. Na jednym ze szlaków w Górach Stołowych policja odnajduje ciała dwojga młodych ludzi. To Anna i Robert – studenci wrocławskiej Akademii Rolniczej. Ich zwłoki leżą nieopodal szczytu Narożnik. Oboje padli ofiarą morderstwa.

- Pistolet, z jakiego zastrzelono Annę i Roberta, to pistolet produkcji czechosłowackiej, CEZET, Czeska Zbrojovka, kaliber 9 mm – opowiada Janusz Bartkiewicz.

- Robert dostał dwa strzały, natomiast u Anny, to był strzał między oczy, do leżącej dziewczyny. Typowa egzekucja – mówi Bartłomiej Mostek, dziennikarz kryminalny.

ZOBACZ: Warszawskiej tramwajarce grozi eksmisja. Zarabia o 360 zł za dużo

Sprawców zbrodni do dziś nie wykryto. We wrześniu 1998 roku śledztwo zostało umorzone. Pan Janusz, który wówczas zajmował się sprawą, odszedł na emeryturę. Dwa lata temu odnalezienia mordercy podjęli się śledczy z Prokuratury Krajowej i krakowskiego Archiwum X.

Latem 2020 roku w mediach pojawiła się informacja, że na jednej z posesji policjanci odnaleźli broń, z której zastrzelono Roberta i Annę. Informacja okazała się fałszywa. Mimo to, pojawili się tam policjanci z krakowskiego Archiwum X. Dwa lata później przyjechali też do Kudowy-Zdroju na miejsce kolejnej zbrodni. Pojawiły się plotki, że sprawa ta łączy się z zabójstwem studentów. Kilka tygodni temu prezentowaliśmy na ten temat obszerny reportaż.

ZOBACZ: Zamienił mieszkanie w melinę. Smród i robactwo opanowały kamienicę

- Informacja była krótka: znaleziono aparat fotograficzny Anny i zdjęcia ofiar, jak się wyraził mój informator. Były to zdjęcia, które nie były wcześniej policji znane. Wypompowali szambo i czegoś w tym szambie szukali. Pistoletu – opowiadał nam wówczas Janusz Bartkiewicz, były policjant.

- Chodziło o zdjęcia zwłok, których nie zrobiła policja. Czyli zrobił je sprawca – tłumaczył Bartłomiej Mostek, dziennikarz kryminalny.

Realizując nasz reportaż zapytaliśmy przedstawicieli Prokuratury Krajowej, czemu służą prowadzone przez nich działania. Śledczy odmówili nam wtedy komentarza na ten temat. Kilka dni temu w sprawie nastąpił jednak kolejny niespodziewany zwrot. Tym razem policjanci z Archiwum X pojawili się bowiem… w domu pana Janusza.

- Szósta rano, dzwonek do drzwi, policja... Cztery osoby w sumie. No, nie wiem... Podejrzewają...– opowiada Danuta Bartkiewicz, żona pana Janusza.

Reporter: Że pan Janusz zabił studentów?

Pani Danuta: No, nie powiem tego...

Reporter: Tak to wygląda...

Pani Danuta: Tak.

ZOBACZ: Uderzył kombajnem w auto. Chwilę później wykupił OC!

- To jest normalne przestępstwo. Ordynarne, wulgarne przestępstwo, które zostało popełnione przez osoby, które się mienią obrońcami prawa – mówi pan Janusz.

Mieszkanie pana Janusza przeszukano centymetr po centymetrze. Policjanci zabrali jego komputer, dyski, dokumenty oraz cały szereg innych przedmiotów. Pobrali jego odciski palców i DNA. Zdaniem śledczych, pan Janusz może ukrywać przed nimi ważne informacje dotyczące zabójstwa studentów. Niewykluczone więc, że emerytowany policjant otrzyma w tej sprawie prokuratorskie zarzuty.

- W ostatnim reportażu powiedziałem, że to jest ostatni przypadek, kiedy się wypowiadam na temat Narożnika publicznie. Odwołuję to. Będę o tym mówił gdziekolwiek będę miał okazję. Wjeżdżać mi na chatę, traktować jak ja bym chował dowody zbrodni? To jest sen wariata! To, co oni teraz zrobili, to jest dla mnie tylko takim kamieniem milowym wskazującym na to, że oni stoją w miejscu. Czy można mieć pretensje do psa, który gryzie, bo się czegoś boi? - komentuje pan Janusz.

- To, co robi prokuratura z policją, nazwałabym hańbą. Hańbą nad hańbami – dodaje pani Danuta.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX